OC od kierowcy, a nie od auta?
OC płacone od kierowcy na pewno będzie korzystniejsze dla kierowców niż od auta? Rosną wątpliwości po złożeniu przez posłów sejmowej interpelacji.
Jerzy Gosiewski i Adam Ołdakowski, posłowie PIS, czekają na odpowiedź na złożoną w Sejmie interpelację postulującą zmianę przepisów, by polisa od odpowiedzialności cywilnej była przypisana do kierującego pojazdem, a nie do samego auta. Idea sama w sobie jest co najmniej warta uwagi, taka zasada obowiązuje np. w Anglii i Irlandii. Jednak nie wszystkie argumenty za tą zmianą zostały do końca przemyślane.
Faktem jest, że w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, czyli tzw. CEPIK, znajduje się 28 mln samochodów, a posiadaczy polis OC jest tylko 18 milionów. Z pewnością część „zakisiła” auta w garażach, czując się w ten sposób zwolniona od płacenia. Faktem jest też, że są rodziny mające kilka samochodów, a z powodu wysokich cen OC samochodowego albo po prostu zwyczajnego skąpstwa, ubezpieczają tylko auto tatusia i mamusi, ale już córki czy syna – nie. Są i tacy, którzy OC mają po prostu… w trzech literach. Dla sobie znanej zasady. Ale także prawdą jest to, że poszkodowanym za skutki kolizji spowodowanych przez kierowców bez OC teoretycznie płaci Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG). Nie trzeba jednak wielkiej wyobraźni, by zrozumieć, że UFG dysponuje nie swoimi pieniędzmi, ale od ubezpieczycieli,. Ci z kolei – od nas wszystkich. Pisaliśmy o tym m.in. tu:Nowa broń przeciw oszustom ubezpieczeniowym
Posłowie proponują takie poprawki, by posiadacz więcej niż jednego samochodu był zobowiązany do wykupienia tylko jednej polisy. Twierdzą, że ulży to polskim rodzinom w obciążeniach składkami OC:
„Kierowca zobowiązany jest (obecnie – przyp.) posiadać ubezpieczenie na każdy z posiadanych pojazdów, co stanowi znaczne obciążenie finansowe dla jego posiadacza, a dodatkowo utrata zniżek wiąże się ze wzrostem cen polisy na wszystkie samochody, a nie tylko na samochód, który uczestniczył w wypadku lub kolizji drogowej. Zasada ta obowiązuje również kierowców, którzy posiadają auta prywatne oraz samochody firmowe niezbędne do prowadzenia działalności gospodarczej. Kolizja prywatnym samochodem automatycznie podnosi składkę ubezpieczenia OC na samochód firmowy” – czytamy w interpelacji poselskiej nr 17900
Dotąd argumentacja brzmiała niemal bez pudła. Bo zmiana przepisów sprawiłyby też, że w razie kolizji spowodowanej naszym samochodem przez kogoś innego, komu pożyczymy auto, nie stracimy zniżek. Na ten argument składający interpelację posłowie położyli spory nacisk. Mylą się jednak twierdząc, że gdy ubezpieczenie OC przypisane jest do auta, to dla właściciela kilku samochodów każdy wypadek, czy stłuczka, oznaczają utratę zniżek dla wszystkich posiadanych pojazdów. Tak często nie jest. W myśl ustawy ubezpieczeniowej asekuratorzy mogą swobodnie kształtować swoje stawki i strategie marketingowe - oczywiście w ramach obowiązującego prawa, co podlega kontroli Komisji Nadzoru Finansowego. Zazwyczaj zniżkę traci właściciel tylko na to auto, które uczestniczyło w kolizji. Chyba, że ktoś wynegocjował z tym samym towarzystwem ubezpieczenie kilku pojazdów w pakiecie, co wyszło mu taniej przy płaceniu składki. A już na pewno nie ma mowy o stracie zniżek, gdy każde z aut zostało ubezpieczone w innym towarzystwie, co zresztą jest częstą praktyką .
Nieufność obywateli do radykalnych zmian należy rozumieć. Było już, historycznie rzecz ujmując, szereg interpelacji nt. ubezpieczeń komunikacyjnych. Także za poprzedniej koalicji i jeszcze wcześniej, można o nich poczytać m.in. na stronie Sejmu. Wszystkie ujmowały się za ubezpieczonymi, ale – mówiąc delikatnie - z różnymi efektami dla tychże.
Takie np. obiekcje formułuje jeden z internautów:
„Mam żonę i dwoje dorosłych dzieci, każde z nas może jeździć samochodem ubezpieczonym raz. Po zmianie, moja rodzina będzie płacić cztery razy - dla każdego kierowcy. Wydanych Praw jazdy na koniec 2013 r. było 18 mln i z roku na rok ich przybywa. Prawo jazdy robi się głównie po to przecież, by jeździć – aut jest już 28 mln. Teraz miałoby być dla każdego członka mojej rodziny obowiązkowe OC, nawet, gdy korzysta z samochodu bardzo rzadko? Kto tak naprawdę na tym straci, a kto najbardziej skorzysta? – irytuje się internauta.
Warto też uwzględnić coraz silniej artykułowane oczekiwanie, by składkę OC można było bezproblemowo i szybko wykupić na dowolny okres: jeden dzień, tydzień, miesiąc czy też cały rok – jeśli komuś któraś z opcji z jakiegoś powodu bardziej odpowiada. Pamiętajmy, że interpelacja nie jest stanowionym prawem. Zobaczymy, co na to minister finansów, co będzie dalej. Wszystko można jeszcze dopracować w trakcie prac legislacyjnych. Z pewnością potrzeba wyważenia pomiędzy interesem firm ubezpieczeniowych, a kierowców.