Gazprom dostał z Brukseli carte blanche
1. Jak się okazało kilka dni temu Komisja Europejska wykazała niesłychaną wręcz przychylność dla rosyjskiego Gazpromu i odstąpiła od karania rosyjskiego Gazpromu w zamian za jego mgliste zobowiązania, że już nie będzie stosował praktyk monopolistycznych w dostawach gazu.
Wcześniej jednak takiej wyrozumiałości nie miała choćby dla amerykańskich firm operujących na rynku cyfrowym i bez mrugnięcia okiem nałożyła drakońskie kary na takie wielkie firmy jak Facebook czy Apple.
Wydaje się, że było to możliwe dzięki jawnemu i skrytemu niemieckiemu lobbingowi realizowanemu zarówno przez polityków jak i wysoko umieszczonych urzędników we wszystkich europejskich instytucjach.
2. Przypomnijmy, że w marcu 2015 roku KE ogłosiła w komunikacie, iż postawiła rosyjskiej firmie Gazprom zarzuty dotyczące nadużywania pozycji rynkowej na ośmiu rynkach krajów Europy Środkowo-Wschodniej – trzech państw nadbałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii, a także Czech, Słowacji, Węgier, Bułgarii i Polski (a więc wszystkich krajów tej części Europy z wyjątkiem Rumunii).
Po wnikliwym kilkuletnim badaniu przez Komisję Europejską tej sprawy (przeprowadzono także niezapowiedziane kontrole w firmach zależnych od Gazpromu i u ich kontrahentów w krajach członkowskich UE, np. w Polsce w PGNiG, Gaz-Systemie i EuRoPolGazie), postawiono Gazpromowi trzy zarzuty: wymuszanie zakazu swobodnego obrotu zakupionym od Rosji gazem (np. zakaz reeksportu), wymuszanie przejmowania kontroli nad siecią przesyłową w poszczególnych krajach, wreszcie nadużywanie indeksowania cen gazu w stosunku do cen ropy i nieuczciwe różnicowanie cen gazu dla poszczególnych krajów UE.
Tego rodzaju naganne praktyki były stosowane przez Gazprom w ciągu ostatnich 10 lat (kontrola obejmowała okres od momentu członkostwa tych krajów w UE) i wszystkie one niestety wystąpiły także na polskim rynku (szacunkowo w związku z kontraktem podpisanym z Rosjanami przez rząd Tuska Polska płaciła za gaz ok. 2 mld dol. rocznie więcej niż powinna).
KE, stawiając Gazpromowi tak ciężkie zarzuty, mogła zgodnie z europejskim prawem ukarać tę firmę karą aż do 10% wartości jej obrotów (a więc karą w wysokości nawet kilkunastu miliardów dol.) i żądać zaprzestania stosowania monopolistycznych praktyk.
3. Już jednak w listopadzie 2016 roku KE podjęła bardzo korzystną dla Gazpromu decyzję, tzn. zaproponowała ugodę bez orzekania kar w związku z podejrzeniami o nadużywanie przez tę firmę pozycji rynkowej.
Z kolei w połowie marca 2017 roku Komisja Europejska opublikowała komunikat, w którym wyjaśnia, że rosyjski Gazprom zobowiązał się do wyeliminowania ograniczeń w reeksporcie gazu, a także do tego, że ceny gazu sprzedawanego w Europie Środkowo-Wschodniej, będą odzwierciedlać ceny rynkowe.
Jak napisała wtedy w komunikacie KE, „uważamy, że zobowiązania Gazpromu umożliwią swobodny przepływ gazu w Europie Środkowo-Wschodniej po konkurencyjnych cenach i są odpowiedzią na nasze zastrzeżenia i zapewniają rozwiązanie na przyszłość, zgodnie z zasadami UE”.
Dwa tygodnie temu przedstawiciele Komisji wysłuchali jeszcze opinii komitetu doradczego, składającego się z przedstawicieli organów ochrony konkurencji ze wszystkich państw członkowskich (mocna dyskusja, z podziałem według linii Wschód- Zachód), ale niestety nie jest to opinia wiążąca.
W ten sposób wyczerpana została cała unijna procedura wobec Gazpromu i właśnie przed kilkoma dniami została ogłoszona decyzja o ugodzie z Gazpromem i odstąpieniu od karania tego koncernu.
W sporze z KE, Gazprom odniósł, więc spory sukces, a miliardy dolarów, które zaoszczędził w związku z odstąpieniem od nałożenia kary, może teraz zainwestować we wspólne rosyjsko-niemieckie przedsięwzięcie, czyli budowę Nord Stream2.
Źródło: wPolityce.pl