Opinie

Na jeden temat przy czwartku: Wariacje emerytalne ministra Rostowskiego

Krystyna Szurowska

Krystyna Szurowska

ekonomistka i publicystka

  • Opublikowano: 27 czerwca 2013, 10:17

    Aktualizacja: 27 czerwca 2013, 16:18

  • Powiększ tekst

Zapraszam Państwa do kolejnego artykułu z interaktywnego cyklu. Wprawdzie każdy artykuł można komentować i wchodzić w dyskusję, jednak nie ma co liczyć na nic więcej, niż kulturalna wymiana zdań. My proponujemy Państwu konkurs, który promuje najciekawsze komentarze. Co czwartek pojawia się artykuł w cyklu "na jeden temat". Spośród komentarzy poniżej wybieramy najlepszy, który zostanie opublikowany, jako samodzielny artykuł, lub którego autor będzie mógł rozwinąć swoją myśl i napisać autorski tekst, który opublikujemy na portalu. Oceny będzie dokonywać zespół redakcyjny bezstronny, obiektywny, do łapówek nieskory. Zachęcam Państwa do rzeczowej i kulturalnej dyskusji - w końcu niecodziennie można zostać dziennikarzem wGospodarce.pl!

Na jeden temat przy czwartku: Wariacje emerytalne ministra Rostowskiego

Odnoszę wrażenie, że Jacek Vincent ostatnio znacząco podniósł swoją aktywność. Nie wiem, czy to temperatura tak na niego działa, czy przypomniał sobie, że już tylko pół kadencji trzymania stołka mu zostało i musi jakoś się wykazać. A może z tym deficytem musi szybko coś zrobić i te miliardy w OFE mogłyby się bardzo pilnie przydać?

Tak, to ta reforma systemu emerytalnego, którą trudno było zepsuć, ale Balcerowiczowi się i to udało. Następnie PO dobiło deską, podobnie jak każdy inny sektor ekonomiczny w tym kraju i już w ogóle nic z tego nie zostało. Teraz wziął się za nie nasz ulubiony minister R. i dal nam nawet 3 warianty. Władca dzisiaj łaskawy, niewolnik może wybrać?

Pierwszy wariant zakłada umorzenie wszystkich obligacji zakupionych w OFE, a środki tam zgromadzone zapisane na subkoncie w ZUS i tam rewaloryzowane, tak jak ta instytucja ma w zwyczaju, czyli przejadane przez... no właśnie nie wiadomo przez kogo i to jest w tym ZUSie najlepsze. Fundusze otrzymałyby całkowity zakaz inwestowania w obligacje SP, a całość ustawy nie zmieniłaby się, nadal my byśmy „inwestowali” w Zakład Ubezpieczeń Społecznych, a jakiś tam nędzny ochłap (3, 3%) wrzucali do OFE, w zasadzie już nawet nikt nie wie po co. Zmiana polega na tym, że pracownicy ZUS będą mieli troszkę więcej pieniędzy do zdefraudowania, a OFE nie będą mogły inwestować w obligacje Skarbu Państwa.

Drugi wariant według pana ministra polega na jakiejś dobrowolności, ale to słowo zdecydowanie na wyrost. Będziemy mogli zdecydować, czy te nędzne trzy procent ma iść do OFE, czy do ZUS. Jeśli nie wybierzemy OFE to nie będzie losowania, tylko prosta droga do zakładu utylizacji składek. Drogi panie ministrze, nie tak rozrzutnie! Naprawdę możemy aż tak dalece decydować o swojej emeryturze?

Trzeci wariant obejmuje  nie dość, że dobrowolność to jeszcze z plusem. To znaczy, że będziemy oddawać prawie 20% do ZUSu, a jeśli zechcemy to dodatkowe 2% do OFE. Do tej pory wydawało mi się, że poza obowiązkowym podatkiem do ZUS i obowiązkową składką do OFE można było nawet 100% pozostałej pensji wsadzić dobrowolnie do OFE, czy gdziekolwiek, ale dobrze, że pan minister wyprowadził mnie z błędu. Otóż, nie. Granice dobrowolności wyznacza Jacek R.

Wszystkie te warianty kręcą się wokół tego samego, czyli niczego. Reforma, której nie ma. Panu ministrowi chodzi o to, aby przesunąć wszystkie pieniądze do ZUS, bo tam wpadają w wielka przepaść, nikt nie jest za to odpowiedzialny i nikt nie wie, czego się za to domagać. Ta żonglerka pieniędzmi nic nie zmienia w systemie emerytalnym. Ale w deficycie budżetowym, jak najbardziej.

Jeśli natomiast rzeczywiście i na poważne myślimy o reformie systemu emerytalnego w Polsce, to przede wszystkim należy bardzo szybko znieść przymus łożenia na ZUS dla osób rozpoczynających prace. W moim odczuciu optymalnym byłoby nałożenia na nich obowiązku oszczędzania na emeryturę, w sposób dowolny. Mogłyby być to fundusze emerytalne, inwestycje w nieruchomości, wszystko jedno, musiałyby jedynie spełniać warunek długoterminowości i stabilności inwestycji. Obywatel mogły informować stosowny urząd o tym, w jaki sposób oszczędza na starość podczas składania zeznania podatkowego. Należy to wprowadzić jak najszybciej, aby nie ciągnąć spirali „wkręconych” w ZUS. Pieniądze w tej instytucji wpadają w czarną dziurę, a każda kolejna składka to zwyczajne wyrzucenie banknotów w błoto, nie ma się co oszukiwać, że kiedyś z tego otrzymamy emerytury. Drugą, bardziej palącą kwestią są obecnie wkręceni w ZUS. Problem jest ciężki do rozwiązania, czy powinny być to emerytury obywatelskie? Jest to rozwiązanie realne, ale czy idealne, czy w ogóle dobre? Być może warto stworzyć coś na wzór funduszu kościelnego, tylko że idący na uposażenie emerytów. Z pewnością najpierw należy zakazać tworzenia budżetu państwa zakładającego deficyt, dopiero wtedy będziemy świadomi, jakimi kwotami w ogóle dysponujemy.

Każde rozwiązanie palącego problemu emerytów jest złe. Zostaliśmy postawieni w sytuacji, gdzie ogromna grupa ludzi została okradziona i my, jako społeczeństwo musimy za to odpowiadać. Musimy wymyślić najmniej bolesny sposób zapewnienia emerytom środków do życia, tak, aby zapewnić im godne życie, a jednocześnie, abyśmy my nie byli zbyt mocno obciążeni. To palący problem i powinniśmy dużo na ten temat dyskutować, aby wypracować jakieś optymalne rozwiązanie.

Zapraszam do dyskusji.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych