Czy Polska będzie umiała wykorzystać super-samolot?
Zakup samolotów F-35 może być potężnym skokiem technologicznym dla polskiego lotnictwa, jednak istotne jest to, by umieć wykorzystać samoloty w ramach szerszego działania sił zbrojnych.
W końcu stycznia zostanie podpisana umowa ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie zakupu 32 samolotów F-35 - poinformował w czwartek minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Szef MON pytany w radiowej Trójce, kiedy zostanie zamknięta sprawa zakupu przez Polskę samolotów F-35, odpowiedział:
Już w zasadzie sfinalizowaliśmy negocjacje, zostały jeszcze tylko drobne sprawy proceduralne. Jestem przekonany, że w styczniu, jeszcze w tym miesiącu podpiszemy umowę ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie kupienia 32 samolotów F-35, czyli najnowocześniejszych samolotów na świecie
Realnie oznacza to, iż Polska dysponowałaby najnowocześniejszym samolotem świata, który swymi osiągami prześciga nawet technologie Federacji Rosyjskiej. Czy w związku z tym należy popadać w entuzjazm? Niekoniecznie.
Owszem, wysiłki polskiego rządu by włączyć nasz kraj do państw dysponujących eFami 35-mi należy docenić, jednak sprzęt ten będzie jedynie drogą zabawką, jeśli nie będziemy umieli go włączyć do naszych sił zbrojnych w taki sposób by sprawnie współdziałał z pozostałymi technologiami.
Dlatego przestrzegam przed hurraoptymizmem, zwłaszcza w kontekście porównań z armią naszego największego, wschodniego sąsiada. Po pierwsze dalsze zaognianie naszych (i tak już napiętych) stosunków z Federacją Rosyjską nikomu nie służy, po drugie - porównania potencjału bojowego naszego wojska z armią Rosji jest może i ciekawym ćwiczeniem intelektualnym, jednak jestem pewien, że realna konfrontacja mogłaby negatywnie zaskoczyć naszych krajowych optymistów i szyderców, naśmiewających się ze stanu rosyjskiego wojska.
Ewentualny zakup samolotów byłby dla naszego wojska potężnym, technologicznym skokiem, co nie znaczy, iż moglibyśmy spocząć na laurach. Owszem, ewentualny konflikt zbrojny w naszym najbliższym sąsiedztwie (lub, strach pomyśleć - kraju) rozstrzygałby się głównie w powietrzu i to właśnie szybkie zdobycie przewagi tutaj, co potwierdzają eksperci, determinowałoby ewentualny sukces (lub porażkę) w dalszej części wojny. Dobrze więc, że inwestujemy w lotnictwo, jednak jeszcze lepiej by było, gdyby za F-35 szły dalsze zakupy i modernizacje, zwłaszcza naszych własnych systemów przeciwlotniczych, wykrywania, przechwytywania czy obrony rakietowej. Pamiętajmy, że wojsko, bezpieczeństwo i obronność to nie są dziedziny na których należy oszczędzać.
Pamiętajmy też o czymś jeszcze - silne sojusze są dobre. Ale umiejętność obrony państwa własnymi siłami jest znacznie, znacznie lepsza.