Na jeden temat przy czwartku: Państwo, czyli przestępczość zorganizowana
Zapraszam Państwa do kolejnego artykułu z interaktywnego, konkursowego cyklu. Przypominamy zasady...
Co czwartek pojawia artykuł w cyklu "na jeden temat". Spośród komentarzy poniżej wybieramy najlepszy, który zostanie opublikowany jako samodzielny artykuł, lub którego autor będzie mógł rozwinąć swoją myśl i napisać autorski tekst, który opublikujemy na portalu. Oceny będzie dokonywać bezstronny oraz obiektywny zespół redakcyjny. Zachęcam Państwa do rzeczowej i kulturalnej dyskusji - w końcu niecodziennie można zostać dziennikarzem wGospodarce.pl!
Dobrze rozwijająca się firma. Wielkości średniej, ok 200 – 300 pracowników. Od lat sponsorują dzieciom z pobliskiego domu dziecka wyjazdy na ferie, regularnie wspierają schronisko. Na rynku od ponad 10 lat, zawsze terminowi, solidni, na czas spłacają zobowiązania. Wystarczy kilka miesięcy, aby taką firmę wykończyć, pracowników wysłać na bezrobocie, a właściciela pozbawić wszystkiego, co przez kilkadziesiąt lat w pocie czoła budował. Jego pieniędzmi napychają sobie kieszenie wysoko postawieni urzędnicy państwowi oraz krewni i znajomi polskich mafiozów. To sytuacja w jakiej znalazło się gro polskich przedsiębiorców z branży budowlanej.
Po pierwsze – nigdy nie współpracuj z państwem
Dla wielu z nich to było coś – budować autostrady w Polsce, dla siebie, dla sąsiadów, dla Polaków. Nie chodziło tylko o realizacje kolejnego kontraktu. Był to swego rodzaju honor. Jakże często podczas zagranicznych wakacji zachwycali się jakością infrastruktury w Europie zachodniej – w perspektywie mieli przyczynić się do stworzenia takiej we własnym kraju. Szybko okazywało się, że zostali oszukani. W biały dzień, praktycznie na mocy prawa. Mechanizm nie był skomplikowany – GDDKiA ogłaszała przetarg, jeden z wielkich graczy startował w nim z dumpingową ofertą (niektóre z nich opiewały na kwotę nawet poniżej kosztów materiałów koniecznych do zbudowania obiektu), miażdżąc konkurentów. Przystępując do realizacji projektu otwierana zostawała spółka-krzak – bez kapitału, kadry, parku maszyn etc., która stawała się głównym wykonawcą. Powstawała kolejna spółka również bez żadnego zaplecza pełniąca funkcję podwykonawcy, następnie jeszcze jedna – również papierowa, być może jeszcze jakaś i dopiero na końcu tego łańcucha zatrudniano realnych budowniczych – z punktu widzenia projektu, którychś z kolei podwykonawców. Tylko to ostatnie ogniwo realnie ponosiło koszty materiałów budowlanych, leasingu maszyn, paliwa, czy pracowników. Wielość spółek pośredniczących miała uniemożliwić oskarżenie o celowe działanie na niekorzyść podwykonawcy oraz robić „zamęt”. Później pozorowano problemy i konflikty na linii podwykonawców. Spółki-krzaki wzajemnie się oskarżały o nie dotrzymanie terminów, niesolidność w płatnościach. W trakcie zamieszania „upadały”, zmieniali się dyrektorzy, zmieniali się podwykonawcy – teatr. Finiszem była upadłość realnego budowniczego obiektu, czyli małej lub średniej firmy na końcu łańcucha spowodowana nie uregulowaniem należności przez jednego z podwykonawców.
Po drugie – nie licz na prawo
Złodzieje w białych kołnierzykach, jak określa ich Arkadiusz Bąk jeden z ofiar budowlanej grupy przestępczej, są właściwie bezkarni. Mimo, iż na zdrowy rozsądek dopuścili się oszustwa, w świetle prawa nic takiego nie miało miejsca. Jeśli podmiot nie zapłaci należności wynikającej z faktury lub umowy, wierzyciel może jedynie wytoczyć mu proces cywilny, ponieść wszystkie koszty, kłócić się w obecności sędziego przez 5-7 lat, a później jeśli nawet wygra, to też nie powinien liczyć na odzyskanie swoich pieniędzy. Najprawdopodobniej okaże się, że jego dłużnik już dawno „zbankrutował” swoją firmę, ma już nową spółkę, nowe zlecenia, nowe oszustwa, nowe życie. I tyle. Dopaść złodzieja możemy wytaczając inne działa – jeśli znajdziemy innych poszkodowanych w ten sam sposób lub nastąpiły zdarzenia poboczne (na przykład wręczyliśmy mu łapówkę) i mamy na to dowody w teorii możemy liczyć na prokuraturę. W praktyce nie. Ogrom spraw jest umarzanych i większość oszukanych rzuca podejrzenia, że prokuratura jest elementem układu. Od kiedy ukazał się film „Układ Zamknięty”, ukazujący mechanizmy działające w naszym kraju, ciężko nie wierzyć oszukanym przedsiębiorcom.
Tożsamość przestępcy
Kazimierz Turaliński, specjalista ds. bezpieczeństwa i wywiadu gospodarczego wskazuje na interesującą zaszłość – przez aferę autostradową przewijają się ci sami ludzie, o których można przeczytać w kronikach przestępczości zorganizowanej lat 90. Podobnie w aferze paliwowej. Warto zastanowić się nad rzeczywistym znaczeniem grup około warszawskich dla polskiej pseudoelity politycznej.
Bezpośrednie starcie
O tym jak wyglądają „relacje inwestorskie” w wiodących firmach na rynku budowlanym można dowiedzieć się między innymi od Arkadiusza Bąka. Jakże wiele w jego wspomnieniach podobieństw w upodobaniach pomiędzy przedstawicielami „firm”, a przedstawicielami naszej elity rządzącej. Historia Bąka z firmą Budimex zaczyna się w 2009 roku, kiedy jako podwykonawca zabiera się za bielski wiadukt w ciągu ulicy Wyzwolenia. Pikantnie zaczęło się robić, gdy chciał otrzymać pierwszą transzę. Aby oficjele firmy Budimex w ogóle się sprawą zajęli musiał najpierw zaprosić ich na dobry obiad, później postawić dobrą whisky – ot, smakosze. Jednak ich największym zainteresowaniem okazały się być agencje towarzyskie i tych zwiedzili za pieniądze pana Arkadiusza i jego żony chyba wszystkie w regionie. Na budowie wszyscy brali łapówki, mówili do pana Arkadiusza wprost, że na przykład potrzebują nowego samochodu. O wszystkim wiedział prezes firmy. Tym, co jednak jest w tej historii najbardziej charakterystyczne to zdarzenie, kiedy pan Arkadiusz nie mając z czego zapłacić swoim pracownikom spotkał się z jednym z przedstawicieli firmy.
- Paweł, daj mi chociaż część na wypłatę.
- Fajny masz zegarek
Pan Arkadiusz zdjął z ręki Omegę, urodzinowy prezent od żony i wręczył go tajemniczemu panu Pawłowi. Widać zegarki to to, co możni nad Wisłą lubią najbardziej, jednak i one nie są gwarantem otrzymania należności. Kilka dni później Bąk otrzymał od Budimexu propozycje nie do odrzucenia w postaci aneksu do umowy, gdzie stało o otrzymaniu przez firmę pana Arkadiusza wynagrodzenia w wysokości 380 tysięcy złotych i zrzeczeniu się dalszych roszczeń (opiewających na prawie 4 miliony złotych!). Pan Arkadiusz nie podpisał cyrografu, jednak nadmienia, że większość przedsiębiorców w jemu podobnej sytuacji podpisuje. Przymykając sobie możliwość walki sądowej. I tak najprawdopodobniej skazanej na porażkę.
Unhappy End
Pan Arkadiusz, podobnie jak tysiące przedsiębiorców skończył bez pieniędzy, bez firmy, bezbronny wobec niszczycielskiej machiny. Ze średniej firmy, zawsze płacącej w terminie zobowiązania stał się absolutnym bankrutem. Ma 80 wierzycieli, którym nie ma z czego oddać zobowiązań. Mieszka w domu, który zaraz zajmie komornik. Urząd Skarbowy przetrzymuje jego nadpłacony VAT, co chwilę wysyłając kontrole, które nie wykazują żadnych nieprawidłowości. Nie ma nawet narzędzi do walki z urzędniczo-przestępczą mafią. W wywiadzie dla internetowego radia kontestacja.com zwraca uwagę na bardzo istotne konsekwencje takich działań
“Najgorsze jest to, że ja pociągam swoich wierzycieli w dół (…) Wierzyciele współpracowali ze mną przez lata, więc znali mnie z tej lepszej strony (…) traktowali mnie jak człowieka uczciwego”
Sprawa upadku jego firmy w rzeczywistości może się okazać sprawą upadku kilku firm dookoła. Zadowoleni z siebie urzędnicy i oficjele błyszczą zegarkami w towarzystwie panien lekkich obyczajów, a uczciwi i solidni przedsiębiorcy nie mają nawet jak się upominać o swoje.
Według Kazimierza Turalińskiego można pokusić się o stwierdzenie, że połowa kontraktów w budowlance jest rozliczana nieuczciwie, ale to nie tylko ten sektor. Turaliński szacuje, że przestępstw w białych rękawiczkach, które są albo poza nawiasem prawa, albo poza obrębem zainteresowań prokuratorów jest ok milion rocznie. Zwraca uwagę na powiązania mafijne „kręgosłup jest ten sam, tylko zmieniają się nazwy spółek”. Jak zatem chcemy budować „wzrost gospodarczy”, czy też zmniejszać bezrobocie, skoro państwo za pośrednictwem zorganizowanych grup przestępczych lub urzędów niszczy najcenniejszą tkankę – przedsiębiorców?
Jeśli nie godzisz się na bandyckie działanie państwa pójdź 13. grudnia o godzinie 11:00 w Warszawie (start spod sejmu) na protest polskich przedsiębiorców i pracodawców przeciwko polityce rządu i GDDKiA organizowany przez Fundację Ominiętych przez System. Data, będąca również 32. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego przez Wojciecha Jaruzelskiego jest niezwykle znamienna. Dzieło Jaruzelskiego przetrwało do dzisiaj – sytuację na linii polska przedsiębiorczość – państwo można bez nadużyć określić jako stan wojenny.
https://www.facebook.com/fundacja.ops
Jeśli chcesz wiedzieć więcej o przestępczości zorganizowanej w Polsce warto posłuchać wywiadu Kazimierza Turalińskiego dla kontestacja.com
http://www.kontestacja.com/?p=episode&e=2445
Arkadiusz Bąk powiedział:
„Odzyskam moje pieniądze, bo to są moje pieniądze, a nie wasze, gnoje!”
I tego się trzymajmy.