Rząd goni pijanego króliczka
Oburzenie społeczne jest uzasadnione ostatnimi tragicznymi wydarzeniami. „My je rozumiemy, ale nie możemy pisać prawa pod emocje” Tłumaczył premier mediom w sprawie zmian prawa, dotyczących pijanych kierowców. Nie sposób się z premierem nie zgodzić, że pisanie prawa pod wpływem emocji chwili i dla PRowego efektu jest rozwiązaniem złym. Szkoda tylko, że Pan Premier nie stosuje się do własnych rad.
Nie jest to pierwszy i zapewne nie ostatni przypadek, gdy premier pod wpływem opinii publicznej podejmuje „walkę z czymś”, niczym komunistyczni przywódcy podejmuje akcje mające zapobiec jakiemuś zjawisku. Była już akcja przeciw dopalaczom, hazardowi, kibolom i pedofilom. W najlepszym wypadku akcje nie przyniosły efektu, ale często skutki były odwrotne od zamierzonych. Dziś sądy dadzą odszkodowania właścicielom punktów z dopalaczami czy salonów gier. Bo tworzone wtedy prawo pisane było „na szybko”, bez pomysłu i z rażącą niechlujnością.
Dziś widzimy ten sam proces: Premier proponuje zaostrzenie kar dla pijanych kierowców (słusznie), ale zdaje się, iż traci przy tym rozsądek. Podczas ostatniej głośnej sprawy,gdy pani która w Warszawie na podwójnym gazie wjechała do przejścia podziemnego także zastanawiano się nad tym czy kierowca, któremu odebrano prawo jazdy a wyrok nie jest prawomocny może dalej prowadzić ? Proponowane zmiany w prawie może i zadowolą opinię publiczną, ale podobnie jak inne pomysły, pisane pod wpływem chwili mogą mieć tylko taki efekt, iż Trybunał Konstytucyjny będzie miał więcej pracy.
Najbardziej kuriozalny jest pomysł obowiązkowego posiadania alkomatu w samochodzie. Tak jak by alkomat w magiczny sposób zmniejszał ilość alkoholu we krwi kierowcy. Nie używany alkomat jest wart tylko samo co efekty innych akcji przeciw… Czyli nic.
Trzeba być skrajnie nawianym by wierzyć, że obecność alkomatu skłoniłaby pijanego do zaprzestania jazdy. Kierowcy, którzy siadają za kółkiem pod wpływem alkoholu w zdecydowanej większości zdaje sobie z tego sprawę. Nigdy mnie nie przekonywały argumenty, że ktoś nie wiedział, iż ma jeszcze promile we krwi. Policja słusznie była, jest i będzie głucha na podobne durne argumenty. Spożywanie alkoholu oznacza, że jakiś czas będzie on w naszym organizmie, wydaje się więc logiczne bezpiecznie zakładać, iż jest on obecny jeśli mamy jakieś wątpliwości. Fakt że jesteśmy już trzeźwi nie oznacza, że powinienem jechać. Jazda na tak zwanym „kacu” jest równie groźna jak i nie groźniejsza. Żadne urządzenie nie zastąpi nam rozsądku i zasady ograniczonego zaufania, która powinna dotyczyć też nas samych. Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości czy jesteśmy wstanie jechać to nie jedzmy bo inaczej jesteśmy zagrożeniem dla siebie i innych.
Inną sprawą jest stopień wiarygodności alkomatów które nie są atestowane, a które można faktycznie jak twierdzi premier kupić za kilkanaście złotych, bo ów stopień jest niski. Można się o tym łatwo przekonać samemu. Teraz za to kierowcy mają argument że oni się badali, ich alkomat wskazał im zero więc pewnie policja ich „wrabia”.
Zaproponowane zmiany w prawie to jak się wydaje myślenie życzeniowe i ponowne pisanie prawa pod publiczkę. Bo chodzi o to by króliczka gonić, a nie by go złapać.
------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------
TYLKO U NAS, wSklepiku.pl, możesz nabyć elegancki kubek z logotypem wPolityce.pl i specjalnie wykonanym rysunkiem znakomitego artysty Andrzeja Krauzego.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.
