Amazon, a kwestia polska
Najpierw zrewolucjonizowali sprzedaż wysyłkową, później czytanie książek, teraz znowu sprzedaż wysyłkową oraz automaty vendingowe. To wszystko brzmi amazing, tylko czy kiedy gigant udostępni swoje nowatorskie usługi na naszym padole przyjmiemy go z otwartymi portfelami?
Nos do interesów
Londyn, Amazon wyczuł, że Brytyjczycy mocno cierpią z powodu braku dostaw w niedziele. Cały grudzień testował doręczanie towaru przy dniu świętym, trial okazał się być udany, dlatego teraz w Londynie, Birmingham, Milton Keynes, Oxfordzie, Nottingham, Manchesterze oraz Leeds klienci Amazona będą mogli rozkoszować się dostawą 7 dni w tygodniu. Sprawę następująco skomentował dla The Telegraph Jamie Stepson, dyrektor logistyczny Amazon UK: „W Amazon cały czas staramy się wprowadzać usprawnienia na korzyść naszych klientów. Wiem, że klienci cenili sobie natychmiastowość dostaw niedzielnych w okresie przedświątecznym, a my w ten sposób byliśmy w stanie dostarczyć tysiące przesyłek więcej w przeciągu tych czterech tygodni”.
Las Vegas, jeden z członków międzynarodowych targów technologicznych CES, zauważył na lotnisku automat vendingowy Amazon. W ten sposób internetowy gigant testuje swój nowy pomysł, jak wyjść naprzeciw podróżnym. Za chwilę samolot, a Ty nie masz co czytać? Za rogiem znajdziesz automat, w którym w przeciągu kilku sekund sprawisz sobie Kindla, w kilka kolejnych ściągniesz poczytną nowość i zajęcie na najbliższych kilka godzin zapewnione. Nie lubisz czytać książek? Dostępny jest też Kindle Fire, czyli amazoński tablet, z którym rozrywki nie zabraknie. Nie do wiary, aby ktoś chciał wydać 200 dolców w automacie vendingowym? Rzecznik prasowy Amazon.com ma inne zdanie: „Na ten moment jesteśmy zadowoleni z reakcji klientów, a także podekscytowani, że dajemy klientom kolejny prosty sposób sprawienia sobie naszych akcesoriów, w tym e-book readera Kindle oraz tabletu Kindle Fire”. To pierwszy krok wyjścia Amazona ze sprzedażą poza witrynę on-line.
Dolina Krzemowa, dostawa w 30 minut od momentu zamówienia? Tak, sam Jeff Bezos przyznaje, że brzmi to jak science fiction. W test poszły drony – bezzałogowe mini samolociki, jeszcze do niedawna służące amerykańskiej armii do likwidowania niewygodnych jednostek na odległość. Teraz, jeśli przejdą pomyślnie fazę prób i okażą się rentowne będą podrzucały nam amazonowe przesyłki do pięciu funtów (ok. 2,3 kg). Do namierzenia nas wykorzystają GPS, a napędzać śmigiełka będą elektryczne silniki. Szybko i ekologicznie. Zbyt mało innowacji? Co powiesz na to, że Twoja przesyłka zostanie zapakowana zanim jeszcze ją zamówisz? „Anticipatory Shipping”, czyli dostarczanie towaru w dany obszar, jeszcze przed jego zamówieniem. Amazon na podstawie poprzednich zakupów oraz zdarzeń regionalnych będzie przewidywał, co w konkretnej okolicy będzie potrzebne, dostarczał do centrum logistycznego w tymże pobliżu, a następnie czekał, aż Ty, albo któryś z Twoich sąsiadów zamówi wyantycypowany towar. Przesyłka dotrze do niego w mgnieniu oka, a zadowolony z czasu dostarczenia na zawsze zrezygnuje z tradycyjnych zakupów. Przynajmniej na to liczy Amazon, a ten chyba rzadko się myli.
Śladami eBay'a?
Amazon miał wejść do Polski, Szwecji i Holandii już w 2011 roku, plany się jednak zmieniły i w żadnym z wyżej wymienionych krajów nie ma „niesamowitej” witryny. Niektórzy za przyczynę zwlekania Amazona z podbojem naszego nadwiślańskiego zakątka uważają strach przed sromotną klęską, jaką poniósł eBay. Teoria ta nie ma jednak silnych podstaw, bowiem Szwedzi, Holendrzy, Czesi, czy Słowacy również nie raczą się dobrodziejstwem internetowego rewolucjonisty, wygląda to więc na strategię o większym zasięgu niż nasze 320 tysięcy kilometrów kwadratowych. Co więcej, w powietrzu wisi, że nasze przyzwyczajenie do empik.com, czy merlin.pl nie jest równie silne, co miłość do Allegro. Z drugiej strony nie ma w Polsce wielkiej presji, ani niecierpliwego oczekiwania na Amazon, wszystkie potrzeby możemy załatwić w naszych rodzimych sklepach internetowych. Na „nie” są także badania, które wskazują, że już od 2012 roku jesteśmy „ukształtowanym rynkiem e-commerce”, co może oznaczać twardy orzech do zgryzienia dla Amazona, bowiem nasze zachowania konsumenckie on-line już się ukształtowały, bez udziału „niesamowitego”. Po ostatniej zmianie layoutu przez Allegro doskonale wiemy, jak ciężko polskiemu internaucie się przestawić. Dlatego też w wejściu Amazona do Polski media bardziej ekscytują się nowymi miejscami pracy niż ich produktami.
Świetny dostawca, fatalny pracodawca
Na opinię top of the top dostawców produktów i usług przez internet Amazon pracował latami. Na opinię beznadziejnego pracodawcy również. W niemieckim Leipzig, gdzie mieści się centrum logistyczne firmy w 2013 roku nie było miesiąca, żeby pracownicy nie strajkowali. Dwa lata wcześniej pracownicy magazynu w pensylwańskim Breinigsville pracowali w 38 stopniach, bowiem oszczędzono na klimatyzacji, a kierownictwo nie chciało na stałe otworzyć strefy załadunku w obawie przed kradzieżą. Afera nabrała rumieńców, kiedy kilku z pracowników zemdlało i z odwodnieniem trafili do szpitala. Pracownicy, którzy w teorii powinni przemierzać korytarze budynków przy pomocy wózka nagminnie ucinają sobie łącznie kilkunastokilometrowe spacery dziennie, ponieważ wózków brak lub korytarze nie nadają się do przejazdu. W Zjednoczonym Królestwie, w samym środku wakacji Daily Mail ujawnił, że pracownicy byli szpiegowani przy pomocy GPSu oraz przydzielali do niesamowicie ciężkich zadań. Gazeta określiła ich jako „human robots”, zarzucając pracodawcy nadużywanie swojej władzy, mocy, potęgi. Z powodu kolejnych światłych reform naszego rządu możemy spodziewać się coraz większego wzrostu (przynajmniej oficjalnego) bezrobocia, przez co dla wielu ludzi okazuje się, że „lepszy rydz niż nic”. Paradoksem jest jednak to, iż w momencie wejścia nowego gracza na rynek, słynącego z bycia świetnym usługodawcą, a owianym złą sławą pracodawcą, bardziej oczekujemy jego mniej chlubnego aspektu.
Czy Amazon podbije nadwiślańskie serca przekonamy się zapewne niebawem. Czy wraz z uruchomieniem strony amazon.pl pojawią się automaty vendingowie z Kindle-gadżetami na Dworcu Centralnym i lotnisku Chopina, a nad lasami latać będą drony nie wiem, ale poszukującym pracy polecę ostrożność. Niby ten Amazon taki światowy, a swoim pracownikom urządza dziadostwo, jak za PRLu przy budowie drogi. Może i Merlin nie ma na wyposażeniu dronów, ani nie wie, co chcemy kupić na trzy dni przed aktem zakupu, ale nie „odwadniają” magazynierów. A przynajmniej nic nam na ten temat nie wiadomo.