TYLKO U NAS
Marcin Warchoł o obrocie gotówkowym: obroniliśmy prawa konsumentów i interes przedsiębiorców
Od 1 stycznia 2023 roku miały obowiązywać przepisy zabraniające konsumentów płatności gotówkowych w transakcjach z przedsiębiorcami powyżej 20 tys. zł. Z kolei w transakcjach między firmami ten limit miał nie przekraczać 8 tys. zł. Dzięki inicjatywie posła Solidarnej Polski Marcina Warchoła, wiceministra sprawiedliwości obowiązek ten został przesunięty i w przyszłym roku pozostaną dotychczasowe zasady, a więc w transakcjach klient – przedsiębiorca nie będzie limitu dla transakcji gotówkowych, a w transakcjach miedzy przedsiębiorcami pozostanie limit 15 tys. zł. Marcin Warchoł zapowiada przedłużenie takiego rozwiązania również na rok 2024.
Na ten temat z Marcinem Warchołem, posłem Solidarnej Polski, wiceministrem sprawiedliwości rozmawia Robert Olesiński
Dlaczego zaproponowane zmiany dotyczące limitów obrotu gotówkowego uznał Pan za niekorzystne z punktu widzenia społecznego i gospodarczego, ograniczającego wolność prowadzenia działalności gospodarczej? Przecież ustawie przyświecały szczytne cele uszczelnienia systemu podatkowego.
Uregulowania te stały w aksjologicznej sprzeczności z ustawą prezydencką, która prawnie usankcjonowała obowiązek akceptowania przez akceptanta zapłaty od konsumenta w gotówce. Prezydencka ustawa nie określa bowiem górnej granicy takiej gotówkowej płatności, dając akceptantowi jedynie możliwość odmowy przyjęcia gotówki dla transakcji równej lub wyższej niż 5370,64 zł, co, biorąc pod uwagę zasadę swobody umów i wolność gospodarczą, wydaje się jak najbardziej zasadne.
Tymczasem Polski Ład te regulacje radykalnie ograniczał, gdyż transakcje z konsumentem przekraczające 20 tys. zł musiałyby być dokonywane w sposób bezgotówkowy, a przedsiębiorcom o blisko 100 proc. ograniczono możliwość wzajemnych rozliczeń w gotówce. W konsekwencji ustawowa gwarancja prezydenckiej ustawy co do nielimitowanych płatności gotówkowych została obniżona jedynie do transakcji nie wyższych niż 20 tys. zł. Takie dwutorowe, radykalne ograniczenie obywatelom możliwości dokonywania płatności gotówką można ocenić jako nieuzasadnione i niepoparte żadną rzetelną analizą.
Monety i banknoty emitowane przez Narodowy Bank Polski (NBP) są prawnym środkiem płatniczym w Polsce. W związku z tym, zdaniem NBP, jakiekolwiek samowolne ograniczenie uprawnień klienta w zakresie płatności gotówką jest nielegalne.
Przedsiębiorcy wskazują, że z takiego rozwiązania w zakresie limitów płatności gotówkowych mogą być zadowolone jedynie banki, bo to otwiera im furtkę do dodatkowych zysków.
I rzeczywiście tak by było. Ustawowy nakaz nakładany na konsumenta i przedsiębiorcę dokonywania transakcji powyżej 20 tys. zł tylko w formie bezgotówkowej to ukłon w stronę sektora bankowego i firm pośredniczących w obrocie transakcjami bezgotówkowymi. Wymuszałoby na stronach transakcji założenie i posiadanie rachunku bankowego, co w konsekwencji oznacza ponoszenie przez obywateli dodatkowych kosztów związanych z prowadzeniem rachunku.
Z drugiej strony w pośredni sposób przysparzałoby dodatkowych zysków sektorowi bankowemu, wystawcom kart płatniczych i innym podmiotom zajmującym się obsługą płatności bezgotówkowych. Osoby, które po 1 stycznia 2022 r. nie założą rachunku lub konta, nie mogłyby dokonywać transakcji handlowych z przedsiębiorcą w kwocie powyżej 20 tys. Czyli po prostu nie będą mogły kupić za gotówkę np.: samochodu u dealera lub w komisie, gruntu lub nieruchomości zabudowanej u dewelopera, wycieczki u agenta turystycznego, zegarka w sklepie, mebli kuchennych, zapłacić za remont łazienki u przedsiębiorcy prowadzącego usługi remontowe itp.
A więc prowadzi wprost do wykluczenia z obrotu gospodarczego niektórych osób, niedysponujących rachunkami płatniczymi, mogąc uniemożliwić niektórym grupom społecznym dostęp do dóbr za jakie chcą zapłacić gotówką.
W dodatku skutkiem tych regulacji byłoby utrudnienie wykonywania działalności gospodarczej przedsiębiorcom dotychczas opierającym się na transakcjach gotówkowych np. branża budowlana, rynek samochodów używanych, kliniki medycyny estetycznej, prywatne kliniki chirurgiczne, stomatologia, branża usług pogrzebowych, kamieniarstwo, biura turystyczne itd.
Ważnym kontekstem w obecnej sytuacji związanej z wojną w Ukrainie i możliwymi cyberatakami jest także to, że gotówka może stać się praktycznie jedyną możliwością realizacji transakcji.
Przeciwko wprowadzeniu tak drastycznych limitów pojawił się także argument o ograniczeniu prywatności. Czy rzeczywiście można zauważyć również takie konsekwencje?
Płacenie instrumentami bezgotówkowymi przez konsumentów oznaczać może nie tylko monitorowanie ich zakupów przez władzę publiczną, ale również ograniczenie ich prywatności wobec sprzedawców, ponieważ daje większe możliwości gromadzenia przez nich informacji o swoich klientach, a zatem rejestrowania, co i za ile kupuje, co następnie może się wiązać z wykorzystywaniem tych danych niekoniecznie zgodnie z wolą konsumenta i za jego wiedzą, np. do celów profilowania klientów. Dotyczy to nie tylko sprzedawców, ale również dostawców usług płatniczych, np. banków jako wydawców kart płatniczych.
Nie można wykluczyć, że są wydatki wynoszące albo przekraczające równowartość 20 tys. zł, o których konsument nie chciałby informować swojego banku. Ochrona tej prywatności została expressis verbis wyrażona m.in. w art. 76 Konstytucji RP.
Przepisy art. 51 ust. 2, art. 47 i art. 76 Konstytucji RP mówią, że władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym, a każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym. Zatem limitowanie konsumentom możliwości pozostania anonimowymi przy dokonywaniu zakupów należy rozpatrywać w kontekście ograniczania wolności jednostki. Płatności w formie bezgotówkowej nie zapewniają bowiem konsumentowi anonimowości takiej jak płatności gotówkowe.
Gotówka ciągle jest bardzo często wykorzystywana przy płatnościach w sklepach i większych transakcjach. Są całe, duże grupy społeczne, które posługują się tylko gotówką. Dotyczy to najczęściej osób starszych, ale często na wsiach i w niewielkich miastach ich mieszkańcy na co dzień posługują się gotówką.
Przytoczę wyniki badań, które to w sposób wiarygodny potwierdzają. Według raportu Narodowego Banku Polskiego z 2021 r. pt. „Zwyczaje płatnicze w Polsce w 2020 r. Podstawowe wyniki badania” gotówka była najczęściej wskazywaną metodą płatności. Jak pokazują wyniki badania – w ciągu 12 miesięcy poprzedzających pomiar – korzystało z niej 97,8 proc. respondentów. Wartość pieniądza gotówkowego w obiegu rośnie z roku na rok. Według stanu na 31 grudnia 2019 r. wartość pieniądza gotówkowego w obiegu wyniosła 238,5 mld zł, co oznacza, że od 31 grudnia 2012 r. wzrosła ponad dwukrotnie, tj. o 125,1 mld zł.
Stopień „nieubankowienia”, mierzony brakiem rachunku płatniczego lub konta bankowego, dla osób pełnoletnich wyniósł 11,5 proc., natomiast w grupie osób w wieku 65 lat i powyżej wyniósł powyżej 28 proc. Podobnie stosunkowo wysoki jest odsetek osób nieposiadających karty płatniczej, mierzony brakiem ich posiadania, który dla osób pełnoletnich wyniósł 18,3 proc., zaś dla osób w wieku 65 lat i powyżej wyniósł aż 47,5 proc.
A jak kwestia płatności gotówkowych wygląda w innych krajach? Dosyć popularny bowiem jest argument „a bo zagranicą, w Europie jest inaczej, lepiej, uczciwiej”.
Gotówka nadal pozostaje dominującym sposobem płatności w strefie euro –używa się jej w przypadku 78 proc. wszystkich transakcji. We wrześniu 2020 r. Komisja Europejska opublikowała Komunikat Komisji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów w sprawie unijnej strategii w zakresie płatności detalicznych. Organ ten wskazuje, iż będzie nadal chronić status gotówki denominowanej w euro, jako prawnego środka płatniczego. Komisja ma świadomość wyrażanych przez organizacje konsumenckie – i podzielanych przez nią – obaw, że istnieje znaczne ryzyko, iż wraz z cyfryzacją coraz większej liczby usług osoby nieposiadające dostępu do usług cyfrowych mogą stać się jeszcze bardziej wykluczone niż obecnie. W Unii Europejskiej nadal ok. 30 mln osób dorosłych nie posiada rachunku bankowego.
Pieniądz gotówkowy jest nadal popularnym środkiem płatniczym, również w wysoko rozwiniętych gospodarkach światowych, takich jak Japonia czy USA. Według danych Europejskiego Banku Centralnego w 2016 r. 79 proc. transakcji przeprowadzonych w punktach handlowo-usługowych sfinalizowano przy wykorzystaniu banknotów i monet. W statystykach przodowali mieszkańcy Niemiec, Austrii i Słowenii, gdzie udział liczby transakcji gotówkowych przekroczył nawet 80 proc. We Francji udział transakcji gotówkowych w ogólnej liczbie transakcji wyniósł 68 proc. Pod względem wartości transakcji w strefie euro 54 proc. stanowiły płatności zrealizowane za pomocą banknotów i monet.
Szwedzki Bank Centralny, Riksbank zwraca w swoim raporcie uwagę na wykluczenie finansowe pewnej części Szwedów w związku z szybko postępującym rozwojem elektronicznych instrumentów płatniczych i postuluje ochronę pieniądza gotówkowego jako środka płatniczego. W Danii obowiązek płatności gotówkowych jest wyłączony tylko w przypadku płatności: dokonywanych on-line, za pomocą samoobsługowych punktów handlowo-obsługowych oraz w związku z limitami płatności gotówką z uwagi na unormowania dotyczące materii zapobiegania praniu pieniędzy (AML) i finansowania terroryzmu.
Tak więc widać jak na dłoni, że wprowadzanie takich istotnych limitów to nie „o most, ale o kilka mostów za daleko”. W przeprowadzeniu naszej inicjatywy przesuwającej ten obowiązek na kolejny rok otrzymaliśmy wyraźne wsparcie prof. Adama Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego i ministra Pawła Muchy z Kancelarii Prezydenta RP. Mam nadzieję, że podobne rozwiązanie będzie obowiązywało również w roku 2024.
Rozmawiał Robert Olesiński