Bańka czy luka? Startupy w poszukiwaniu kapitału
Jutro w Pałacu Prezydenckim odbędzie się spotkanie i debata młodych innowatorów oraz przedstawicieli środowiska startupowego pn. „Startupy w Pałacu. Innowacje młodych”.
Rozmowa z Tomaszem Snażykiem, prezesem Startup Poland
Czy Polska będzie miała swoją „Dolinę Krzemową”?
Myślę, że tak i to nawet nie jedną. Warto tylko podkreślić, że powstanie „Doliny Krzemowej” to nie tylko kwestia dobrze działającego ekosystemu. Taki już od lat obserwujemy w kilku miejscach w Polsce, a szczególnie we Wrocławiu. Jednak Dolina Krzemowa w USA powstawała przez wiele lat – i taką właśnie perspektywę powinniśmy przyjąć. Potrzebujemy nawet kilkudziesięciu lat, żeby stwierdzić, że to jedno czy kilka miejsc w Polsce wypełnia definicję „Doliny Krzemowej”.
W raporcie „Polskie Startupy 2022” autorzy zwracają uwagę na formę własnościową tego typu przedsięwzięć. Dlaczego jest to ważne?
Na kwestię formy własnościowe startupów zwracamy w naszych raportach uwagę od wielu lat. I niezmiennie, w zdecydowanej większości jest to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością – w tym roku ponad 70 proc. respondentów w naszym badaniu wskazało właśnie na tę formę prowadzenia działalności.
Pojawia się też coraz więcej Prostej Spółki Akcyjnej (PSA). Dlaczego forma własnościowa, w ramach której działają startupy jest ważna? Bo ma wpływ na pozyskiwanie finansowania, na to jak patrzą na daną spółkę inwestorzy. Nasze badania pokazują, która forma działalności jest najchętniej wybierana przez startupowców, a co za tym idzie, którą preferują inwestorzy. Bo to zawsze idzie w parze.
Jakie są źródła finansowania startupów? Czy widać tu jakieś zmiany? W jakim kierunku? Pojawiają się opinie o „bańce startupowej”. Jakie są tego konsekwencje?
Właściwie niezmiennie – od kiedy powstaje nasz raport „Polskie Startupy” – wychodzi na to, że najczęstszym źródłem finansowania jest tzw. bootstrapping, czyli korzystanie ze środków własnych. Potwierdzają to także dane innych instytucji. Drugim w kolejności źródłem finansowania polskich startupów są krajowe fundusze VC (venture capital) i pieniądze, które były dostępne w ramach różnych programów – głównie prowadzonych przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) czy Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). Jeśli chodzi o krajowe VC, warto też zwrócić uwagę na inwestycje Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). Podsumowując, jeśli chodzi o VC to polskie startupy sięgają raczej do krajowych niż zagranicznych funduszy.
Chociaż na rynku pojawiają się opinie na temat „bańki startupowej” w Polsce, to dane jeszcze tego nie pokazują. Nie widzimy dużych zmian – przynajmniej rok do roku. Sami startupowcy też są podzieleni – z ankiety, którą przeprowadziliśmy przygotowując raport „Polskie Startupy” wynika, że 50 proc. z nich uważa, że mamy w Polsce do czynienia z bańką, a 44 proc., że nie. Trzeba przyznać, że na początku tego roku korekty wycen były zauważalne, spadła liczba inwestycji. Ale czy to było związane z istnieniem bańki i jej pęknięciem? Nie sądzę. Chociaż myślę, że w pierwszych kwartałach 2023 możemy wciąż spodziewać się mniejszej liczby inwestycji. Warto też zauważyć, że coraz częściej pojawiają się dyskusje o zjawisku odwrotnym do bańki, czyli tzw. luce kapitałowej. To także przyczyna braku inwestycji w niektórych obszarach.
Rozmawiał Robert Olesiński