Rynek walutowy - komentarz
Obawy o sytuację i perspektywy gospodarcze rynków wschodzących (od Chin, poprzez Turcję, a na zmierzającej w kierunku kolejnego bankructwa Argentynie kończąc) nasiliły ucieczkę od ryzykownych aktywów, w tym od naszych krajowy. Niewykluczone, że niedługo zobaczymy lekką korektę (chociażby techniczną) ostatnich zmian, pozwalającą inwestorom zebrać myśli, to nie zmieni to faktu, że dolar ma już dokładnie wytyczaną ścieżkę zarówno przez Fed, jak i rodzime fundamenty.
Bieżący tydzień na rynku walutowym rozpoczynamy na poziomach z piątkowego zamknięcia. Utrzymująca się podwyższona awersja do ryzyka sprzyja dalszemu umacnianiu się tzw. walut bezpiecznych kosztem tych ryzykowniejszych. Nie na wiele zdały się ostatnie rozpaczliwe działania banków centralnych (Turcji, Indii, czy RPA) w obronie rodzimych walut, które dużą podwyżką stóp procentowych praktycznie tylko na jeden dzień zdołały uspokoić nastroje. W rezultacie kurs EUR/USD nadal oscyluje poniżej 1,35 – silnego technicznego wsparcia budowanego po dołkach z połowy stycznia. Kursy euro/frank i dolar/jen są zaś coraz bliżej poziomów z grudnia ub. roku, kiedy to Fed nieoczekiwanie rozpoczął ograniczać program wsparcia QE3.
W piątek pretekstem do silniejszego osłabienia wspólnie waluty stały się publikacje makro pokazujące dalszy spadek inflacji w strefie euro. W styczniu indeks HICP wyniósł 0,7%; podczas gdy rynek szacował około 0,2 pkt. proc. wyżej. Dla przypomnienia, jest to poziom zanotowany w październiku, który poprzedził decyzję ECB o cięciu stóp procentowych w kolejnym miesiącu. Na rynek powróciło więc pytanie: jak długo M. Draghi pozostanie bierny wobec dalszego spadku inflacji i mało komfortowych warunków na rynku pieniężnym. W styczniu EONIA co prawda spadła w porównaniu do notowań z końcówki ub. roku, jednak nadal jest znacznie powyżej średniej z zeszłego roku.
W tym tygodniu jednym z ważniejszych wydarzeń na rynkach finansowych będzie posiedzenie EBC. Stopy procentowe w strefie euro najprawdopodobniej pozostaną na dotychczasowym poziomie, bowiem z ostatnich wypowiedzi przedstawicieli banku nie wynikło, by zauważyli oni zmiany w stopniu wystarczającym do kolejnego poluzowania polityki stóp procentowych. Niemniej nadal podkreślali oni, że EBC ma narzędzia, które może użyć nawet, jeżeli stopy procentowe będą bliskie zeru, a ryzyko deflacyjne będzie rosnąć. Jak wskazują ekonomiści rada Banku może rozważać możliwości skupu kredytów od banków komercyjnych, co zresztą sugerował sam prezes M.Draghi w jednej ze swoich ostatnich publicznych wypowiedzi.
Tymczasem, na wartości obok tureckiej liry, argentyńskiego peso, czy rosyjskiego rubla w ostatnich dniach tracił też polski złoty (w piątek kurs EUR/PLN chwilowo ocierał się już o opór na 4,26). Obecnie nie ma bowiem większego znaczenia, że nasza gospodarka daleko wyprzedza inne emerging markets. Dla inwestorów liczy się to, że jesteśmy w jednym koszyku inwestycyjnym. W tej sytuacji trudno jest oczekiwać poprawy kondycji PLN bez wyraźnego spadku awersji do ryzyka na innych rynkach. Niemniej jednak u nas sytuacja nie wygląda tak dramatycznie jak na rublu (35 RUB za 1 USD to nota najwyższa od blisko pięciu lat), czy lirze (2,40 TRL za 1 USD to historyczny poziom). Bank centralny Rosji ogłosił nawet możliwość nielimitowanego zakupu dewiz, a władze monetarne Turcji są do tego stopnia zdeterminowane by uspokoić sytuację na rynku, że zapowiadają dalsze podwyżki stóp kosztem wzrostu gospodarczego.
Inwestorzy uciekają z emerging markets, a ich niepokój doskonale prezentuje tzw. rynkowy indeks strachu. Od połowy stycznia VIX wzrósł już o ponad 7 pkt i obecnie notuje najwyższe poziomu od przełomu września/października 2013 roku, kiedy to pierwszy plan jako determinanta globalnej sytuacji rynkowej zajmował brak porozumienia w kwestii polityki fiskalnej w USA.
Niewykluczone, że niedługo zobaczymy jakąś lekką korektę (chociażby techniczną) ostatnich zmian, pozwalającą inwestorom zebrać myśli, to jednak dolar ma już dokładnie wytyczaną ścieżkę zarówno przez Fed, jak i rodzime fundamenty.
W tym tygodniu obok wspomnianego już posiedzenia EBC na rynek napłyną też inne bardzo ważne informacje gospodarcze, w tym z rynku pracy w USA. Już w poniedziałek poznamy styczniowe wskaźniki PMI aktywności w sektorze przemysłu dla europejskich gospodarek oraz PMI i ISM dla amerykańskiej. We wtorek te same odczyty zaprezentowane zostaną dla sektora usług a wraz z nim styczniowy raport o zatrudnieniu – ADP. Czwartek i piątek dostarczą inwestorom kolejną ocenę kondycji amerykańskiego rynku pracy. Pierwszą tradycyjnie poznamy tygodniową liczbę wniosków o zasiłki dla bezrobotnych, a następnie stopę bezrobocia oraz dane dotyczącą zmiany zatrudnienia w sektorze prywatnym i pozarolniczym za styczeń br.
Prognozy wskazują na poprawę, co może skutkować nasilającymi się oczekiwaniami na zwiększenie skali QE3 przez Fed od marca. W efekcie należałoby spodziewać się dalszych silnych zniżek pary EUR/USD. Inwestorzy krajowi obok danych ze świata będą też śledzić lutowe posiedzenie RPP (4-5 lut). Jak wskazują ekonomiści ostatnie dane nie zmieniają istotnie obrazu gospodarki, która pozostaje w fazie umiarkowanego ożywienia, przy wciąż niskim poziomie inflacji. Komunikat, ani retoryka komentarza nie powinny się zatem zmienić w porównaniu ze styczniowymi. Niewykluczone, że jednak poznamy oficjalne stanowisko Rady odnośnie słabnącego w ostatnich dniach złotego.