Analizy

W tym  tygodniu, krótszym ze względu na przerwę świąteczną, w centrum uwagi inwestorów nadal pozostawać będą kwestie pandemiczne / autor: Pixabay
W tym  tygodniu, krótszym ze względu na przerwę świąteczną, w centrum uwagi inwestorów nadal pozostawać będą kwestie pandemiczne / autor: Pixabay

Pandemia a wzrost popytu na obligacje

Joanna Bachert, Mirosław Budzicki, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

  • Opublikowano: 22 grudnia 2020, 09:10

  • Powiększ tekst

W poniedziałek złoty pozostawał pod presją wraz z innymi walutami regionu na skutek pogorszenia nastrojów na świecie. Dodatkowo walucie naszej ciążyć mogła też zeszłotygodniowa interwencja NBP. Podczas sesji europejskiej kurs EUR/PLN utrzymywał notowania w okolicach 4,51 i dopiero pod koniec dnia wraz powrotem kursu EUR/USD do 1.22 spadł do blisko 4,49 (wcześniej notowania euro obniżyły się do blisko 1,212 USD).

Inwestorów niepokoi nowy szczep koronawirusa szerzący się w Wielkiej Brytanii (w poniedziałek kraj został „odcięty” od reszty Europy, na kilka dni przed planowanym ostatecznym wyjściem z Unii Europejskiej) i który zaczyna przedostawać się już na inne regiony nie tylko Europy. Informacje o nowym szczepie, który ma być o 70 proc. bardziej zakaźny od wcześniejszego, pociągnęły w dół giełdy, także w Europie Środkowej (Warszawa i Praga w ciągu dnia notowały największe dzienne spadki od końca października). Nawet coraz bliższy pakiet fiskalny w USA, czy zatwierdzenie szczepionek Pfizera i BionTechu w UE nie zdołały  osłabić strachu przed nową mutacją koronawirusa.

Niepewność i nerwowość na rynkach zwiększa bowiem brak potwierdzonych informacji, czy na nową odmianę wirusa SARS-CoV-2 będą skuteczne obecnie stosowane szczepionki. O skali obaw świadczyć może silny wzrost tzw. rynkowego indeksu strachu VIX, który chwilowo przełamał poziom 31, osiągając najwyższy pułap od pierwszych dni listopada. Rynki były przekonane, że wszystko zmierza w dobrym kierunku i że wkrótce globalna gospodarka wróci na dobre tory, a tymczasem wirus mutuje i może zagrażać oczekiwanemu szybkiemu jej odbiciu.

W poniedziałek, GUS opublikował dane nt. sprzedaży detalicznej, które przy obecnej podwyższonej awersji do ryzyka, choć okazały się silniejsze niż zakładał rynek, nie znalazły przełożenia na notowania złotego. Niemniej warto wspomnieć, że w listopadzie dzięki wzmożonej sprzedaży internetowej, ogólny poziom sprzedaży detalicznej spadł o 5,3 proc. r/r wobec -7,4 proc. oczekiwanych. Nie jest wykluczone, że ubiegły miesiąc mógł być – jak to określili ekonomiści PKOBP - lokalnym dołkiem aktywności konsumentów, bowiem w grudniu, po otwarciu centrów handlowych, obserwuje się typową przedświąteczną gorączkę zakupową, która potwierdza, że odroczony popyt jest relatywnie szybko zaspokajany, nawet w sytuacji prawdopodobnie skromniejszego niż w poprzednich latach świętowania Bożego Narodzenia. Tym samym, przy solidnych danych produkcyjnych oraz lepszych od oczekiwań wynikach sprzedażowych nie jest wykluczone, że  PKB w IV kw. może być wyższe od oczekiwanego obecnie minus 4-5 proc. r/r.

W tym  tygodniu, krótszym ze względu na przerwę świąteczną, w centrum uwagi inwestorów nadal pozostawać będą kwestie pandemiczne. Wciąż obserwowane będą też negocjacje dot. Brexitu, szczególnie teraz kiedy Wielka Brytania została odizolowana od Europy, a zamknięcie przez Francję przejazdu tunelem ograniczać będzie możliwości robienie zapasów na styczeń. W kalendarzu na najbliższe dni znajduje się też sporo danych amerykańskich, z których najważniejsze to zaplanowane na środę dane o listopadowych dochodach i wydatkach gospodarstw domowych oraz o inflacji PCE. W kraju nie mamy już zaplanowanych żadnych publikacji, w pamięci inwestorów pozostawać może jednak piątkowa interwencja NBP ograniczająca pokusę, aby ponownie zacząć umacniać złotego, przy sprzyjających warunkach. W poniedziałek działania interwencyjne NBP w celu osłabienia PLN potwierdził  drugi z członków RPP (Eryk Łon), wskazując, że interwencje walutowe są możliwe dlatego, że Polska posiada własną walutę i w związku z powyższym ma prawo do prowadzenia własnej polityki pieniężnej. W końcówce roku kurs EUR/PLN powinien pozostawać w okolicach 4,50.

Na rynku stopy procentowej poniedziałkowa sesja przyniosła spadki krzywych dochodowości obligacji i kontraktów IRS. Ich powodem był globalnym wzrost awersji do ryzyka wywołany informacjami o pojawieniu się nowych mutacji koronawirusa w Europie. W efekcie doszło do silnych spadków cen akcji na europejskich giełdach i jednocześnie wzrostu popytu na obligacje skarbowe, których rentowności spadały. Dodatkowo w przypadku papierów brytyjskich zainteresowanie inwestorów wzrosło ze względu na brak porozumienia pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską odnośnie Brexitu. W efekcie brytyjski rynek zaczyna znowu wyceniać ryzyko obniżenia stóp procentowych poniżej zera w Wielkiej Brytanii, a rentowności 2-letnich obligacji ustanowiły historyczne minimum w okolicy -0,16 proc.. W tym kontekście poniedziałkowa publikacja danych nt. sprzedaży detalicznej w Polsce nie miała wpływ na notowania.

W najbliższych dniach na globalnym rynku finansowym podwyższona awersja do ryzyka powinna się utrzymać, co wspierać będzie popyt na aktywa bezpieczne. Jedynie częściowo negatywne nastroje ograniczać będzie informacja o możliwym wprowadzeniu pakietu fiskalnego w USA. Na polskim rynku długu potencjał do dalszych spadków rentowności obligacji wydaje się ograniczony i istnieje jedynie na dłuższym końcu krzywej. Mimo możliwego przejściowego spadku dochodowości papierów 10-letnich nawet poniżej 1,20 proc., to w perspektywie końca 2020 r. powinny one powrócić do poziomu 1,25 proc.. We wtorek NBP poda też dane nt. podaży pieniądza M3, ale powinny mieć one niewielki wpływ na rynek długu. Poza brakiem istotnych publikacji danych makroekonomicznych za stabilizacją notowań przemawia również spadająca płynność na rynku.

Joanna Bachert, Mirosław Budzicki, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych