Analizy

Wybór obligacji powinien być przemyślany, ryzyko recesji to nie przelewki, ale też i recesja to nie koniec świata / autor: Pixabay
Wybór obligacji powinien być przemyślany, ryzyko recesji to nie przelewki, ale też i recesja to nie koniec świata / autor: Pixabay

Z obligacjami w czas recesji

Emil Szweda, analityk portalu Obligacje.pl

  • Opublikowano: 2 kwietnia 2022, 15:35

  • Powiększ tekst

Dwuletnie obligacje USA przewyższyły rentownością papiery dziesięcioletnie, co od pięciu dekad niezawodnie wskazywało zbliżająca się recesję. Nawet do trzydziestoletnich papierów dwulatkom brakuje ledwie ośmiu punktów.

Trudno mówić o zaskoczeniu. Inflacja zmusza bank centralny do podnoszenia stóp, rynek dyskontuje z wyprzedzeniem kolejne podwyżki i choć może się w swoich szacunkach mylić, to jednak kierunek jest rozpoznany. Podwyżki stóp podbijają w pierwszej kolejności rentowność papierów krótkoterminowych, natomiast te z długiego końca krzywej zaczynają już dyskontować, co wydarzy się po cyklu zacieśniania. Czyli ograniczenie wydatków konsumentów, inwestycji i wszystkiego, co związane jest z dostępnością kredytów. Mówiąc krótko – recesję lub przynajmniej mocne spowolnienie.

Na ten obraz składają się rzecz jasna nie tylko podwyżki stóp. Kłopotów na horyzoncie mamy aż nadto i – wbrew pozorom – wojna wywołana przez Rosję tylko je podkreśla, ale zagrożenia istniały już wcześniej. Teraz po prostu się materializują, być może wcześniej niż musiały. Chodzi oczywiście o tempo wzrostu cen – paliw, żywności, ale też i usług i wszystkiego właściwie.

Poradników, w jaki sposób przygotować portfel na recesję połączoną z inflacją nie brakuje. W rzeczywistości drogi ucieczki są wąskie, niebezpieczne i wymagają podjęcia ryzyka. Można kupować defensywne akcje, można stawiać na złoto, na dostawców infrastruktury do produkcji energii odnawialnej, na spółki z grzesznych branż (hazard, alkohol i papierosy), na akcje producentów broni i korzystać z tysiąca różnych podpowiedzi. Ale bez poniesienia ryzyka trudno będzie przejść przez ten moment historii.

Obligacje – choć im także grozi przecena – są jedną z szerszych i spokojniejszych dróg. Oczywiście nie każde. Ale zapewne posiadacze obligacji indeksowanych inflacją mają spokojniejszy sen. Te, które wejdą w nowy okres odsetkowy w maju, otrzymają nawet 12,9 proc. odsetek (dwunastolatki kupione w maju 2019 r.), a minimum 11,65 proc. (czterolatki kupione w maju przed rokiem). Dobrze mogą spisać się też papiery korporacyjne indeksowane do WIBOR. Ten sześciomiesięczny przekroczył właśnie barierę 5 proc., a kontrakty na WIBOR wskazują, że 6 proc. jest perspektywą kilku miesięcy. Marża na poziomie 4 pkt proc. uprawnia do myślenia o 10-proc. kuponach, i choć nie sięgają one dzisiejszej inflacji, to w przyszłości utrzymają się na podwyższonych poziomach dłużej niż inflacja i dłużej nawet niż WIBOR. Sytuacja będzie odwrotna do dzisiejszej – inflacja zacznie spadać, za nią – z kilkumiesięcznym opóźnieniem – stopy procentowe, a dopiero za nimi kupony odsetkowe. To jednak detal, bo najważniejsza w tego typu inwestycjach jest właściwa ocena ryzyka kredytowego. Jak z wyższymi kosztami obsługi zadłużenia poradzą sobie emitenci? Jak sytuacja wpłynie na ich klientów? Cóż – wybór obligacji powinien być przemyślany, ryzyko recesji to nie przelewki, ale też i recesja to nie koniec świata, da się ją przeżyć. Dobrze byłoby też ocalić oszczędności, żeby móc je zainwestować, kiedy przyjdzie na to czas.

Na rynek napływają kolejne raporty roczne i są to w większości optymistyczne liczby. Emitenci obligacji z Catalyst generowali w ub.r. nadwyżki gotówkowe i zmniejszali zadłużenie. Oczywiście nie wszyscy, to uwaga generalna. Może się jednak okazać, że kilkuletnia praca nad poprawą jakości emitentów na Catalyst da owoce akurat w czasie, kiedy będą najbardziej potrzebne. W czasach niepewności, to zaufanie jest tym aktywem, które zyskuje na wartości.

Emil Szweda, Obligacje.pl

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych