Analizy

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay.com

W Polsce i USA same jastrzębie

Kamil Cisowski Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 7 kwietnia 2022, 13:20

  • 1
  • Powiększ tekst

Środowe poranne notowania kontraktów futures okazały się zaledwie preludium do korekty, którą zobaczyliśmy w trakcie dnia. Poza Londynem, gdzie skala przeceny była relatywnie niewielka (FTSE100 spadło o 0,34%), wyniki głownych europejskich indeksów zamykały się w przedziale od -1,53% (Stoxx 600) do -2,21% (CAC40). Rentowności obligacji wciąż rosną, rynek ewidentnie pozostawał wczoraj pełen obaw wobec tego, co pokażą „minutki Fed”. Jak się okazało, słusznie

Warszawa na tle zagranicy nie wyglądała bardzo źle – WIG20 spadł o 0,74%, mWIG40 o 1,59%, a sWIG80 o 1,61%. Wydarzeniem dnia na lokalnym rynku bez wątpienia był wzrost stóp o 100 pb, co oznacza, że stopa referencyjna osiągnęła najwyższy od 2012 r. poziom 4,5%. Komunikat nie wyjaśnia, czym podyktowana była ta największa od 1999 r. podwyżka. Wprawdzie wczoraj sygnalizowaliśmy, że widzimy ryzyko ruchu silniejszego niż wskazuje konsensus ekonomistów (o 75 pb), ale tok myślenia Rady, która zdecydowała się na zacieśnienie silniejsze niż przed miesiącem, gdy trzeba było zatrzymać załamanie złotego, będzie musiał zostać wyjaśniony przez prezesa NBP. Automatycznie nasuwa się teza, że RPP może chcieć szybko zakończyć cykl i zaczekać na efekty swoich działań, które powinny zacząć być widoczne na przełomie 2Q/3Q2022, ale w komunikacie nie ma niczego, co by ją potwierdzało. Jeżeli prezes Glapiński nie zarysuje dzisiaj planu zakończenia cyklu, należy naszym zdaniem spodziewać się dalszego wzrostu rentowności polskich obligacji skarbowych, które będą musiały zacząć dyskontować ryzyko podwyżek do co najmniej 6,0%.

S&P500 spadło wczoraj o 0,97%, a NASDAQ o 2,22%, co samo w sobie sugeruje, że głównym problemem dla Wall Street było zachowanie długu. Opublikowany wieczorem zapis dyskusji z ostatniego posiedzenia FOMC w najmniejszym stopniu nie osłabia wtorkowych słów Lael Brainard, a wręcz je wzmacnia. Komitet wydaje się gotowy do podwyższenia stóp o 50 pb w maju i potencjalnego kontynuowania zacieśnienia w przyspieszonym tempie, jeżeli inflacja nie zacznie spadać. Skala redukcji bilansu Fed została określona na 95 mld USD miesięcznie, czyli niemal dwa razy więcej niż w ubiegłej dekadzie. Coraz więcej wskazuje, że walka ze wzrostem cen będzie prowadzona „za wszelką cenę” i trudno oczekiwać, by Komitet wstrzymywał się z podwyżkami, o ile nie dojdzie do gwałtownych spadków na giełdach. Jak się okazuje, ruch o 25 pb w marcu był podyktowany wyłącznie obawami o dalszy przebieg wojny w Ukrainie i już wówczas wielu członków FOMC było gotowych zagłosować za większą podwyżką.

W godzinach porannych rynki azjatyckie spadają, ale słabiej niż Europa i USA w dniu wczorajszym. Notowania kontraktów futures, wcześniej ujemne, na godzinę przed rozpoczęciem sesji powracają do poziomów neutralnych. Widzimy szanse, że nawet jeżeli dzień rozpocznie się od niewielkich minusach, zarówno w Polsce, jak i Europie przybierze pozytywny obrót. Główną przyczyną optymizmu jest fakt, że w cieniu wydarzeń związanych z bankami centralnymi bardzo silnie przeceniła się wczoraj ropa po dobrych danych o amerykańskich zapasach i na fali informacji, że kraje zrzeszone w Międzynarodowej Agencji Energetycznej wzmocnią działania zapowiedziane przez prezydenta Bidena uwolnieniem dodatkowych 60 mln baryłek ropy w ciągu najbliższego pół roku. Mimo to należy oczekiwać dużej nerwowości zarówno na rynku długu, jak i akcji, a finalnie o bilansie dnia w Polsce może zadecydować konferencja A. Glapińskiego, natomiast na rynku amerykańskim wypowiedzi J. Bullarda, C. Evansa i R. Bosticia.

Kamil Cisowski Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Komentarze