Poranny komentarz giełdowy – polityka nadal najważniejsza
Tydzień an GPW rozpoczął się nerwowo. Oczy polskich inwestorów zwrócone są na Krym, a tam jest nadal niespokojnie lub wręcz coraz bardziej nerwowo. Od paniki chroni nas chłodna na razie reakcja rynków globalnych.
Jak na razie nic nie zapowiada pokojowego rozwiązania sytuacji na Ukrainie. Rosja ewidentnie czeka na pozytywny wynik referendum na Krymie, po czym uzna, iż to jego mieszkańcy zdecydowali o przyłączeniu tego obwodu do Federacji. USA zapowiedziały, iż nie uznają wyników referendum, mamy zatem taki czas przeczekania do niedzieli (kiedy głosowanie się odbędzie), następnie dużą niewiadomą będzie jak (do oczywistego) do wyniku ustosunkuje się Rosja (czy np. postawi ukraińskim jednostkom ultimatum w postaci opuszczenia półwyspu), jak władze w Kijowie (będące niemal bankrutem), a jak Zachód.
Tak napięta sytuacja geopolityczna nie sprzyja kupowaniu akcji i to widać było wczoraj na naszym parkiecie. Jednak pomimo kilku nerwowych sesji z powodu Ukrainy, WIG20 jest w tym roku tylko minimalnie pod kreską. W USA S&P500 jest przy historycznych maksimach, ale od początku roku jest to umiarkowany wzrost o nieco ponad 2%. Rynki te nie dzieli zatem przepaść. Jeśli dodamy do tego fakt, iż chiński Hang Seng jest niemal 13% niżej niż na początku roku (a w ubiegłym roku WIG20 korelował z tym indeksem znacznie lepiej niż z S&P500, czy choćby z indeksami europejskimi), okazuje się, iż nasz rynek nie wygląda źle i teza, iż inwestorzy na Książęcej panikują wobec rozwoju sytuacji na Krymie nie jest do końca uprawniona.
Tym niemniej, nie ulega wątpliwości, iż nasz parkiet będzie bardziej podatny na rozwój sytuacji za wschodnią granicą niż Wall Street, choćby ze względu na fakt, iż ewentualne sankcje będą bardziej odczuwalne w polskiej gospodarce niż w USA, czy też wielu krajach Europy Zachodniej. A te stają się coraz bardziej prawdopodobne. Odwołana wizyta Kerrego w Rosji oznacza, iż Moskwa zamierza utrzymać twardy kurs. Choć konsekwencje są trudne do przewidzenia, a co za tym idzie (tym bardziej) do przeliczenia na straty dla gospodarki, takie starcie oznacza niepewność i nerwowość na rynkach. Punktem zaczepienia jest niedzielne referendum i wydaje się, że do tego czasu nie nastąpi nic, co uspokoiłoby sytuację.
Po niezłej sesji w Azji, Warszawa zaczyna notowania jedynie na „Zero”. Kontrakty w Europie Zachodniej zaczęły na plusach, ale już dość wyraźnie się cofają.