
Złoty tonie w obliczu ceł Trumpa i gołębiej wolty NBP
Trumpowski „dzień wyzwolenia” spowodował jedno z największych załamań aktywów ryzykownych na całym świecie w ostatnich latach. Złoty był jedną z ofiar globalnego pogorszenia sentymentu do ryzyka. Skalę jego wyprzedaży zwiększył wyraźny sygnał z NBP, że przed nami zdecydowane cięcia stóp procentowych.
Nie tylko cła Trumpa są znacznie ostrzejsze, niż oczekiwano, lecz także obawy w inwestorach wzbudza arbitralny i chaotyczny sposób ustalenia ich wysokości. W konsekwencji rynki akcji doświadczyły największych spadków od pierwszych dni pandemii COVID-19, spready kredytowe znacznie wzrosły i tylko safe haven zyskały. Początkowa reakcja rynku walutowego była sprzeczna z intuicją – inwestorzy odwrócili się od dolara. Przed końcem tygodnia odrobił on częściowo straty wobec pozostałych walut z wyjątkiem najbezpieczniejszych safe haven, franka szwajcarskiego i jena japońskiego, wciąż jednak zakończył tydzień niżej względem euro. Najsilniej ucierpiały waluty krajów eksportujących surowce, ponieważ ich ceny znacznie się obniżyły, a obawy ekonomistów o globalną recesję wzrosły.
Bazowe cła w wysokości 10 proc. weszły w życie w weekend, a znacznie dotkliwsze i różnorodne stawki na poszczególne gospodarki mają obowiązywać od środy (09.04). Podczas weekendu administracja Trumpa zdawała się odrzucać pomysł, że negocjacje mogą pozwolić na odsunięcie w czasie lub uniknięcie tych ceł – trudno żeby to uspokoiło inwestorów. Sądzimy, że nagłówki dotyczące ceł, działań odwetowych partnerów handlowych USA i potencjalnych negocjacji będą nadal dominować, kształtując sytuację na rynkach, w tym na rynku walutowym. Typowe kwestie, takie jak kalendarz makroekonomiczny i decyzje banków centralnych, schodzą na dalszy plan. Uwagę inwestorów mogą jednak przyciągnąć dane o marcowej inflacji CPI w USA (czwartek 10.04), która może zacząć pokazywać początkowy wpływ pierwszych ceł na Chiny wdrożonych wcześniej w tym roku. Z tego samego powodu istotne będą oczekiwania dotyczące kształtowania się inflacji (piątek 11.04).
PLN
Złoty był w ubiegłym tygodniu najgorzej radzącą sobie walutą regionu. Ucierpiał z dwóch powodów: globalnego spadku sentymentu do ryzyka po ogłoszeniu ceł Trumpa oraz niespodziewanego silnego gołębiego zwrotu prezesa NBP Adama Glapińskiego podczas czwartkowej konferencji prasowej. Cła w wysokości 20 proc. bez wątpienia uderzą w bardzo otwartą polską gospodarkę, a potencjalny odwet ze strony Unii Europejskiej sprawia, że ryzyko jest podwyższone.
Oczekiwania dotyczące cięć stóp procentowych w Polsce znacznie wzrosły – inwestorzy spodziewają się obecnie nawet 200 pb. obniżek w tym roku. Sprawia to wrażenie przesady, chyba że dojdzie do nieprzewidzianego kryzysu. Wydaje się jednak, że górna granica przedziału oczekiwanych przez nas wcześniej 50–100 pb. cięć powinna być teraz uznana za minimum na ten rok. Zgadzamy się z rynkami, które spodziewają się ruchu raczej w maju niż lipcu, i szykujemy się na cięcie o 50 pb., które zasugerował prezes Glapiński. Złoty poważnie oberwał przez szok spowodowany nieuchronnymi obniżkami stóp procentowych i cłami i mimo że kurs EUR/PLN sięgnął 4,30, wydaje się, że ryzyka w najbliższej przyszłości skierowane są w stronę jego dalszego wzrostu.
EUR
W ubiegłym tygodniu USA ogłosiły 20 proc. cła na Unię Europejską. Biorąc pod uwagę niepewny stan gospodarki bloku, może to doprowadzić do recesji. Wpływ ogromnej stymulacji fiskalnej w Niemczech – i innych krajach, które prawdopodobnie pójdą w ich ślady – może jednak wystarczyć, by przynajmniej częściowo przeciwdziałać wpływowi restrykcji handlowych. Główna obawa dotyczy oczywiście tego, że cła będą miały niemal natychmiastowy wpływ na wzrost, podczas gdy stymulacja fiskalna dopiero z czasem wpłynie na gospodarkę i nie będzie mocno odczuwalna wcześniej niż w 2026 r.
Jasne jest, że mierzymy się z dużą niepewnością dotyczącą przyszłości zarówno gospodarki UE, jak i euro. Początkowo rynki potraktowały wspólną walutę niemal jak safe haven i umocniła się ona do najsilniejszej pozycji od października – odpływy z dolara musiały gdzieś się przenieść, a euro jest dla niego najbardziej płynną alternatywą. Pod koniec tygodnia różnica nieco się zmniejszyła, kurs EUR/USD jest jednak obecnie powyżej poziomu 1,10.
USD
Omawianie marcowego raportu NFP (non-farm payrolls) wydaje się po chaosie ostatnich dwóch dni handlu mało istotne, warto jednak zauważyć, że ostatnie ankiety dotyczące rynku pracy przeprowadzone przed szokiem z 2 kwietnia były lepsze, niż oczekiwano – nie wskazywały na problemy rynku pracy, kreacja miejsc pracy była stabilna, a wzrost płac umiarkowany. Dane te przyczyniły się do odbicia dolara po jego zaskakującej wyprzedaży po ogłoszeniu ceł – typowo rosnące obawy o globalny wzrost powinny być korzystne dla będącego safe haven dolara.
Komunikaty prezesa Rezerwy Federalnej Jerome’a Powella, że proinflacyjne oddziaływanie ceł będzie silniejsze od oczekiwanego i może utrudnić Fedowi cięcia stóp procentowych, również wsparły w piątek dolara. Rynki futures wyceniają obecnie, że obawy dotyczące recesji w USA zmuszą FOMC do obniżenia stóp procentowych nawet pięciokrotnie przed końcem roku, my jednak podchodzimy do tego bardzo sceptycznie, biorąc pod uwagę ryzyka wzrostowe dla inflacji. Raport dotyczący dynamiki cen może dać pierwsze wskazówki, jaki wpływ mają cła ogłoszone wcześniej w tym roku.
GBP
Funt bezpośrednio po ogłoszeniu ceł Trumpa radził sobie całkiem nieźle – Wielka Brytania ucierpiała stosunkowo lekko, nałożone na nią zostały tylko bazowe cła w wysokości 10 proc.. W drugiej połowie tygodnia waluta znacznie jednak straciła, szczególnie względem innych walut europejskich, co jest zaskakujące, biorąc pod uwagę, że Wysp nie dotkną silne restrykcje handlowe. Sądzimy, że jest to związane głównie z wysoką betą funta i rynkowymi oczekiwaniami, że cła mogą spowodować znaczne spowolnienie wrażliwej już gospodarki, zmuszając Bank Anglii (BoE) do agresywniejszych cięć stóp procentowych w 2025 r.
Niemniej uważamy, że relatywnie niska ekspozycja brytyjskiej gospodarki na eksport towarów do USA, odporność widoczna w ostatnich wskaźnikach popytu i na rynku pracy oraz wciąż wysokie stopy procentowe BoE są dla funta wspierające. Sądzimy, że wyprzedaż pary GBP/EUR w ubiegłym tygodniu była nadmierna i brytyjska waluta jest w dobrej pozycji, by przejść przez burzę, doświadczając stosunkowo niewielkich turbulencji, szczególnie jeśli rządowi uda się wynegocjować porozumienie handlowe z USA.
CHF
Chaos związany z cłami Trumpa sprawił, że – poza kilkoma egzotycznymi walutami – będący safe haven frank szwajcarski był w zeszłym tygodniu najlepiej radzącą sobie walutą, a popyt na niego utrzymuje się również teraz. W ostatnich dniach umocnił się on o ponad 2 proc. względem dolara, w czwartek odnotował również największy jednodniowy ruch w ujęciu procentowym od połowy 2022 r. Rentowności w Szwajcarii spadły (dla obligacji dwuletnich są ponownie ujemne), a kontrakty swap wyceniają kolejne cięcie, jako że frank nabiera siły, a perspektywy ekonomiczne pogarszają się przez cła. Co dość zaskakujące, USA nałożyły na alpejską gospodarkę cła w wysokości 31 proc. – wyższe niż dla innych głównych europejskich krajów. Odpowiedź Szwajcarii była ugodowa, zasygnalizowała ona, że nie ma w planach natychmiastowego ogłoszenia środków odwetowych.
Mimo prawdopodobieństwa, że szok będzie miał znaczący wpływ na bardzo otwartą szwajcarską gospodarkę, będący safe haven frank pozostanie w krótkim terminie zapewne dobrze wspierany, jeśli obawy rynkowe się utrzymają. Ubiegły tydzień potwierdził niską inflację w Szwajcarii i zaskoczył słabymi danymi PMI za marzec. Krajowe dane są jednak niemal bez znaczenia, a uwaga skupia się na nagłówkach dotyczących globalnych relacji handlowych.
CNY
Azja była głównym celem wzajemnych ceł Trumpa. Na Chiny nałożono dodatkowe 34 proc. poza 20 proc. obowiązującymi od pierwszych tygodni rządów nowego prezydenta USA. Zamiast zareagować nieeskalacyjnie, Chiny zdecydowały się postąpić zgodnie z zasadą oko za oko, ząb za ząb, ogłaszając nałożenie na USA ceł w wysokości 34 proc. oraz dodatkowe działania. Trump skrytykował już tę agresywną odpowiedź, a obawy rynku o eskalację sporu handlowego przyspieszyły wyprzedaż aktywów ryzykownych pod koniec tygodnia.
Od „dnia wyzwolenia” Trumpa juan jest jedną z najgorzej radzących sobie walut. Skala jego wyprzedaży nie jest jednak dotąd ogromna, a władze starają się uspokajać rynki. Fixingi Ludowego Banku Chin dla pary USD/CNY były w ostatnich dniach wyższe, a poniedziałkowy był najwyższy od początku grudnia. Mimo wszystko dostosowania nie są szczególnie duże. Na razie niewiele wskazuje, by bank centralny zrezygnował z ochrony stabilności waluty, rynki będą jednak obserwować, jak bardzo będzie zdeterminowany, by zapobiec jej wyprzedaży. Poza tym istotne będą wszelkie informacje z Chin dotyczące dodatkowego wsparcia gospodarki. Zgodnie z poniedziałkowymi doniesieniami Bloomberga chińscy oficjele dyskutowali w ostatnich dniach o szybszym wprowadzeniu stymulacji. Podczas gdy zbliżają się terminy wprowadzenia ceł (09.04 wobec Chin i 10.04 wobec USA), uwaga skupia się na tym, jak rozwinie się relacja między dwoma największymi gospodarkami świata.
Autorzy: Enrique Díaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk, Michał Jóźwiak – analitycy Ebury
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje