
Czy dolar odwraca trend?
Dolar nie miał lekko od połowy maja, a uderzały w niego głównie czynniki lokalne, które mimo wszystko niosły ze sobą globalne konsekwencje. Bliżej końca miesiąca dolar stara się kontrować, ale wciąż jest zdecydowanie za wcześnie na jednoznaczne wnioski. O te może być łatwiej wtedy, kiedy rynek otrzyma kluczowe publikacje tego tygodnia.
Francja osłabia euro
Dolarowi dodatkowo pomogły (czy może bardziej zaszkodziły euro) dane z francuskiej gospodarki (czyli drugiej co do wielkości w UE). Zaczęło się już wczoraj, kiedy inflacja konsumencka w ujęciu rocznym spadła do jedynie 0,7 proc., zamiast wzrosnąć do 0,9 proc.. Już sam ten odczyt analitycy podawali jako argument za jeszcze bardziej gołębim nastawieniem EBC. Kolejny nadszedł dziś wraz z korektą tempa PKB nad Sekwaną w pierwszym kwartale. Zamiast wstępnego +0,8 proc. urząd statystyczny podał tylko +0,6 proc. (w ujęciu kwartalnym zobaczyliśmy +0,1 proc.). Łączny obraz to coraz głębsza dezinflacja połączona ze spowolnieniem gospodarczym. Krótkoterminowo dostajemy w takim razie receptę na dalsze obniżki stóp procentowych w strefie euro, a taki scenariusz musi wpływać negatywnie na wspólną walutę. Do czerwcowego cięcia rynek jest przekonany (stopa depozytowa ma wynieść 2 proc.), ale część analityków poddaje w wątpliwość dalszą ścieżkę luzowania. Rozwiązanie, które wydaje się dobre na daną chwilę, niekoniecznie musi być najlepsze w dłuższym terminie, a właśnie na taki horyzont (6 do 8 kwartałów), przynajmniej w teorii, powinna patrzeć władza monetarna.
Kontratak USD
Dolar miał już wyraźnie dość swojego osłabienia. Jeszcze w poniedziałek kurs EUR/USD testował poziom 1,14 $, widziany ostatnio miesiąc wcześniej. Jednak już wtedy obserwatorzy zwracali uwagę, że bez świętujących tego dnia Amerykanów i Brytyjczyków rynek jest zbyt płytki, aby wyciągać z jego zachowania jakiekolwiek wnioski. Okazało się to wręcz proroczym podejściem, ponieważ w trakcie pisania tych słów (środa godz. 15) kurs eurodolara jest już cent niżej i podejmuje drugą próbę pokonania od góry 1,13 $. Mimo wszystko od tej okrągłej psychologicznej granicy za ważniejszy obszar można uznać rejon wokół 1,127, który już wielokrotnie odgrywał rolę wsparcia bądź oporu. Jego pokonanie może stanowić zagrożenie dla trendu wzrostowego głównej pary globu, który trwa już od trzech miesięcy. Można założyć, że rynek w pewnym stopniu przetrawił już przyjęcie przez Izbę Reprezentantów ustawy podatkowej, która zwiększa amerykański deficyt, ponieważ teraz zaczną się nad nią prace w Senacie. Tak samo inwestorzy za dobrą kartę biorą powrót do pewnej deeskalacji w wojnie handlowej. Jednak już dziś zacznie się pora kluczowych publikacji, które mogą przynieść na rynki nowe impulsy. Wieczorem otrzymamy zapiski z ostatniego posiedzenia amerykańskiej władzy monetarnej, a po zamknięciu sesji na Wall Street poznamy wyniki jednej z najważniejszych (równocześnie wrażliwych na konflikt celny z Chinami) aktualnie spółek, czyli Nvidii.
Jutro napłyną też odczyty o amerykańskim PKB za pierwszy kwartał, a w piątek rozpocznie się cykl wstępnych odczytów inflacyjnych za maj. Koniec tygodnia i miesiąca ma sporo walorów do wykreowania podwyższonej zmienności na rynkach.
Złoty w dość mieszanym dla siebie otoczeniu (np. GPW rośnie w przeciwieństwie do rynków bazowych) radzi sobie całkiem nieźle. Rodzima waluta lekko słabnie w stosunku do dolara, co oznacza wzrost kursu USD/PLN powyżej 3,75 zł. Natomiast delikatnie wzmacnia się w relacji do euro, czyli kurs EUR/PLN zniżkuje w kierunku 4,24 zł. Wreszcie złoty zachowuje względną stabilność do franka, a kurs CHF/PLN jest blisko 4,53 zł.
Adam Fuchs, analityk walutowy Walutomat.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.