
Instytucje rządowe w USA na „przymusowych wakacjach”
Spokojna reakcja rynków na tzw. shutdown w Stanach Zjednoczonych. Na politycznym zamieszaniu w USA najbardziej korzysta jen japoński, tym samym interwencja Banku Japonii nie była potrzebna. Inflacja w Polsce w sierpniu bez zmian, co ze stopami w Polsce?
Polityczne zawirowania
Trzeba przyznać, że zamknięcie administracji rządowej w USA nie jest niespodzianką. Ustawa budżetowa wymaga 60 głosów w Senacie, co czyni ją trudną do przegłosowania, bo jedna partia zazwyczaj takiej liczby głosów nie ma. Nie inaczej jest obecnie z Republikanami, choć kontrolują aktualnie wszystkie ośrodki władzy. Oczywiście to szansa na wzmożoną aktywność partii opozycyjnej, by akurat w tym momencie zaznaczyć swoją obecność. Zwłaszcza po klęsce w wyborach prezydenckich i do Kongresu. Ta strategia zaistnienia ma jednak swoje minusy – Demokraci mogą zostać uznani za tych, którzy paraliżują działania państwa. Rynek reaguje dość spokojnie na te polityczne tarcia, wierząc, że żadnej ze stron nie opłaca się trwać w tym impasie. Spokojnie jest na notowaniach USD, mimo że, patrząc historycznie, dolar tracił na tzw. shutdownie. Jest jeszcze jeden element tej sytuacji – w piątek nie poznamy danych z rynku pracy, skoro instytucje rządowe nie funkcjonują.
BoJ może czekać z interwencją
Od kilku tygodni na rynkach spodziewano się interwencji Banku Japonii na notowaniach jena. USD/JPY od kwietnia tego roku wspinał się w górę od poziomu 140 aż do 150, czyli granicy, która była uważana wcześniej za „próg bólu” dla BoJ. Tymczasem decydenci polityki monetarnej z Kraju Kwitnącej Wiśni dostali mimo wszystko oczekiwany prezent w postaci zamknięcia instytucji rządowych w USA, który wywołał większe zainteresowanie aktywami bezpiecznymi. Efekt? Odbicie od poziomu 150 i ruch w dół, aktualnie już do poziomu bliskiego 147. Wydaje się, że to nie koniec, gdyż rynek spodziewa się, że aktualny shutdown może trwać rekordowo długo, historycznie było to 35 dni na przełomie roku 2018 i 2019. Do tego Trump grozi, że zwolni sporą ilość pracowników rządowych, a na czasowym zawieszeniu się nie skończy. Każda eskalacja zamieszania i wydłużanie shutdownu, może być korzystne dla JPY, który jeszcze bardziej odsunie się od granicy 150.
Nie ma nic pewnego, czyli zbliżające się posiedzenie RPP
Inflacja w Polsce we wrześniu utrzymała się na poziomie 2,9 proc., czyli identycznym jak w sierpniu. Prognozy zakładały, że możemy być świadkami odbicia nawet ponad 3 proc., ale taki scenariusz się nie sprawdził. W teorii więc mieścimy się w respektowanym przez NBP korytarzu wahań inflacyjnych, które wynoszą +-1 proc. od wartości 2,5 proc. Prognozy naszych decydentów wskazywały, że dynamika cen do końca roku ma być wzrostowa, co mogło przyczynić się do tego, że w październiku nastąpi pauza w obniżkach stóp. Tyle tylko, że teraz mamy utrzymanie inflacji na poziomie 2,9 proc., a do tego podpis prezydenta pod ustawą mrożącą ceny energii do końca roku. W tej sytuacji drzwi do obniżki już w październiku zostały otwarte, a decyzja już za tydzień. Mimo to RPP już niejednokrotnie udowodniła, że potrafi zaskoczyć, obniżała stopy mimo wzrostowej dynamiki cen, a także „nacisnęła” hamulec, gdy prognozy wskazywały spadki cen. Posiedzenie może więc przynieść spore niespodzianki i tym samym okazać się jednym z ważniejszych w tym roku, przede wszystkim dla PLN. Dzisiaj PLN ma się bardzo dobrze – zyskuje do euro i USD, mimo pasywności notowań głównej pary walutowej świata.
Krzysztof Pawlak, analityk walutowy Walutomat.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.