Stagnacja polskiej gospodarki
Rynek jest ostatnio wyraźnie napędzany przez rozbieżne poglądy na politykę pieniężną USA i strefy euro. Z jednej strony, amerykańska gospodarka wydaje się doświadczać spokojnego ożywienia, podczas gdy strefa euro podąża za trendem spadkowym jednocześnie doświadczając sporych wyprzedaży.
W minionym tygodniu dolar amerykański wystrzelił do 22-miesięcznych maksimów względem euro i franka szwajcarskiego, pomimo rozpoczęcia amerykańskich nalotów na ISIS w Syrii. Obawy o kondycję światowej gospodarki podsycają słabe dane koniunktury w Chinach. Spekulacje rosły, gdy pojawiła się informacja, że ktoś bardziej otwarty na łagodzenie polityki pieniężnej może zastąpić obecnego szefachińskiego banku centralnego. W przyszłym tygodniu Chiny będą zamknięte przez kilka dni, co pozwoli na ograniczenie płynności wolumenów w czasie sesji azjatyckiej.To dobra wiadomość dla rozgorączkowanych inwestorów z USA i EU, których i tak czeka ciężki tydzień pełen danych zarówno gospodarczych i ekonomicznych.
W ubiegłym tygodniu złoty spadł do 12–miesięcznych minimów względem dolara amerykańskiego, natomiast zdołał się podciągnąć do 2-miesięcznych maksimów względem euro. Ze względu na brak lokalnych danych ekonomicznych, złoty był wstanie handlować wokół rozwijających się wydarzeń na głównych parach walutowych.
W tym tygodniu oczekujemy na dane z przemysłu, które prawdopodobnie wyjdą gdzieś na pograniczu wzrostu w okolicy 50. Rzeczywiście, wskaźnik znajduje się na tym poziomie od ponad dwóch miesięcy. Polska gospodarka jest w stagnacji, a na pewno nie korzysta na impasie pomiędzy Rosją i Ukrainą. Kolejna runda słabszych danych nie będzie dużą niespodzianką, aczkolwiek będzie to ostatnia informacja przed spotkaniem NBP planowanym na 8 października. Oczekuje się, że bank obniży stopy procentowe, inwestorzy jedynie obstawiają czy o 25 czy 50 punktów bazowych.
