Rynki opanował strach
Środa był trzecim dniem z rzędu pozbawionym istotnych publikacji makroekonomicznych mogących mieć wpływ na decyzje głównych banków centralnych (Fed i EBC). Informacje o coraz niższych poziomach inflacji CPI (1,4% r/r vs 1,6%) i PPI (-2,7% r/r vs 2,2%) w Chinach nasiliły obawy o poziom cen światowych
Groźba deflacji przybliżająca moment zastosowania przez EBC klasycznego QE wraz z obawami o sytuację polityczną i gospodarczą Grecji mogą negatywnie oddziaływać na euro w najbliższej perspektywie. Ewentualne fiasko zapowiedzianych w poniedziałek przedterminowych wyborów prezydenckich w Grecji może podnieść niepewność o stabilność polityczną Europy. Jeśli bowiem nie zwycięży kandydat wspierany przez obecnego premiera Grecji Antonisa Samarasa, to triumfować będzie polityk związany z lewicową partią Syriza, która otwarcie sprzeciwia się porozumieniom dotyczącym pomocy z UE i MFW. W rezultacie praktycznie całą wczorajszą sesję europejską wspólna waluta konsolidowała się w okolicach 1,238 USD. Po południu widzieliśmy już silniejszy ruch w górę, w okolice 1,25 USD za euro. Rynek oczekuje na europejskie QE, ale jak pokazała ankieta nie spodziewa się by zostało on uruchomione już w styczniu.
Wśród ekonomistów rosną obawy, że spadające ceny ropy mogą wciągnąć strefę euro w spiralę deflacyjną, przekonując ECB, by zacząć kupować obligacje skarbowe na początku przyszłego roku. Wśród 27 ankietowanych 25 sądzi, że EBC w ciągu kilku miesięcy rozpocznie zakupy obligacji skarbowych. Za najbardziej prawdopodobny termin ogłoszenia zakupów uważają marzec 2015 roku. Jak podał Reuters, prawdopodobieństwo, że EBC zdecyduje się na ilościowe luzowanie polityki pieniężnej (QE), dotąd szacowane przez ekonomistów na 50%, w przeprowadzonej w bieżącym tygodniu ankiecie wzrosło do 70%. Jutro EBC będzie przeprowadzał drugą operację TLTRO. Jeśli banki nie wykażą dużego zainteresowania ofertą tanich pożyczek z banku centralnego, szanse na realizację zakładanego przez ekonomistów scenariusza dodatkowo wzrosną. W czwartek można zatem spodziewać się podwyższonej zmienności na rynku głównej pary walutowej.
Impuls do osłabienia dolara amerykańskiego dała też wczorajsza mocno "czerwona" sesja na Wall Street. Dow Jones spadał na zamknięciu o 1,5%, S&P500 tracił 1,6%, a Nasdaq zakończył dzień 1,7% zniżką. To największe spadki indeksów od ponad 40 sesji w reakcji na środową przecenę ropy i innych surowców. "Czarne złoto" znalazło się na nowym pięcioletnim minimum, po informacji o mniejszym niż oczekiwano spadku zapasów ropy w USA oraz komunikacje OPEC, że spodziewa się on w przyszłym roku najniższego popytu na swoją ropę od 12 lat. Taniał dolar, taniały akcje, a inwestorzy uciekali do bezpiecznych obligacji skarbowych USA. US10Y Treasuries testował już wsparcie na 2,155%, zaś US5Y zbliżył się do 1,545%.
Złoty odbił się w środę od wsparcia na 4,152 na parze z euro wracając w okolice 4,175. Brak impulsów krajowych sprawia, że waluta nasza całkowicie pozostaje pod wpływem nastrojów światowych, które na EM w ostatnich dniach pogorszyły się. W tym tygodniu ogólny tzw. rynkowy indeks "strachu" VIX wzrósł do poziomu najwyższego od ponad miesiąca. Tylko w środę pikując w gorę o 24,5%, a na przełomie ostatnich trzech dni o ponad 55%.