W środę złoty osłabiał się po wcześniejszych wzrostach
Inwestorzy wciąż ostrożnie pochodzą do polskich aktywów m.in. z uwagi na możliwe obniżenie ocen ze strony instytucji ratingowych; inwestorzy czekają także na wieczorne posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej - ocenili środową sesję analitycy walutowi. W środę po godz. 18 euro kosztowało 4,47 zł, dolar 4,11 zł, a frank szwajcarski 4,04 zł.
Ekspert Domu Maklerskiego mBanku Kamil Maliszewski zwrócił uwagę, że zachowanie inwestorów zostało w środę praktycznie całkowicie zdominowane przez oczekiwania dotyczące wieczornego posiedzenia Rezerwy Federalnej.
Dodał, że podczas sesji polska waluta dość wyraźne osłabiła się.
"Wydaje się więc, że jest to ciągle pokłosie obaw, które dotyczą polskich wewnętrznych problemów. EUR/PLN jednak nadal znajduje się w konsolidacji i należy spodziewać się, że może ona zakończyć się wybiciem EUR/PLN powyżej poziomu 4,50. Na USD/PLN wszystko powinno zależeć w środę od tego, czy amerykańska Rezerwa Federalna zasugeruje, że w obliczu bardzo nerwowego początku roku na rynku marcowe podwyżki stóp procentowych ciągle pozostają realną opcją. Jeżeli ton komunikatu po posiedzeniu będzie ciągle optymistyczny co do perspektyw gospodarki, dolar powinien wyraźnie zyskiwać na wartości, co może doprowadzić do pokonania przez USDPLN okolic 4,15" - ocenił Maliszewski.
Analityk zaznaczył, że niezwykle słaby w ostatnich dniach pozostaje frank szwajcarski, "co jest dość trudno wytłumaczyć w okresie dość dużej awersji inwestorów do ryzyka, widząc chociażby zdecydowane wzrosty cen złota".
Dodał, że w środę frank nieznacznie umocnił się wobec złotego.
"Zakładając jednak, że rynki akcyjne będą kontynuować podejście z ostatnich dni można oczekiwać, że CHF/PLN wróci ponownie w okolice 4 zł" - ocenił.
Podobnie jak Maliszewski środową sesję ocenił analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko. Wskazał, że złoty osłabił się o ok. 0,6 proc. wobec dewiz.
"W dalszym ciągu wydaje się, iż inwestorzy dość ostrożnie podchodzą do polskich aktywów z uwagi na ostrzeżenia co do obniżki ratingu ze strony Fitch oraz Moody's" - ocenił.
Analityk zwrócił też uwagę, że inwestorzy czekają na decyzję FED.
"Rynek nie zakłada zmiany stóp, jednak wyraźnie przyglądać będzie się stanowisku decydentów prezentowemu w komunikacie po posiedzeniu. Teoretycznie FED powinien utrzymać deklarację dalszych podwyżek w kolejnych miesiącach (domyślnie najprawdopodobniej 2-3 w tym roku), jednak część obserwatorów zakłada, że ostatnie spadki na giełdach, zniżkująca ropa oraz obawy co do gospodarki Chin mogą spowodować przynieść bardziej gołębie nastawienie FED" - ocenił.
PAP, sek