Analizy

Złoty słaby, RPP i Glapiński bez emocji

źródło: Marcin Kiepas, Główny Analityk Admiral Markets AS Oddział w Polsce

  • Opublikowano: 6 maja 2016, 22:16

    Aktualizacja: 6 maja 2016, 22:17

  • 0
  • Powiększ tekst

Złoty w piątek osłabił się do głównych walut, w tym do słabo spisującego się ostatnio szwajcarskiego franka. Inwestorzy bez emocji przyjęli wyniki posiedzenia RPP i kandydaturę Adama Glapińskiego na nowego prezesa NBP. W centrum uwagi dalej pozostaje decyzja Moody's i ustawa frankowa.

Desygnowanie Adama Glapińskiego na przyszłego prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP), który na tym stanowisku zastąpi odchodzącego Marka Belkę, nie było dla rynków finansowych najmniejszym zaskoczeniem. Od momentu, gdy wszedł on do zarządu NBP, wszyscy spodziewali się takiego obrotu sprawy. Stąd też na rynku walutowym brak było reakcji na to wydarzenie.

Osobę Glapińskiego, który wcześniej był członkiem Rady Polityki Pieniężnej (RPP), należy ocenić pozytywnie, dając mu duży kredyt zaufania. Prezentuje on umiarkowane poglądy, co jest cechą pożądaną na tym stanowisku. Podkreślić ponadto trzeba, że sama zmiana na stanowisku prezesa NBP przeprowadzana jest w sposób bardzo profesjonalny.

Nowy prezes NBP będzie musiał zmierzyć się z kilkoma stojącymi przed nim wyzwaniami. Te największe to ustawa o pomocy frankowiczom, stabilność sektora bankowego w obecnych trudnych warunkach (podatek bankowy, niskie stopy procentowe, ustawa frankowa), czy też obrona niezależności banku centralnego przed zakusami polityków. To ostatnie może wydać się paradoksalnie o tyle trudne, że w partii rządzącej wydaje się funkcjonować duże niezrozumienie dla roli NBP w gospodarce i duża pokusa do wykorzystania banku do jej stymulowania. Dał temu wyraz nawet prezydent Andrzej Duda, który jako najważniejszy cel przed Adamem Glapińskim postawił stabilność złotego, podczas gdy zgodnie z ustawą podstawowym celem jest utrzymanie stabilnego poziomu cen (czyli inflacja). To pokazuje, że obóz rządzący może przedkładać krótkoterminowe cele ponad główny cel funkcjonowania NBP.

Większych emocji w piątek nie wywołało też posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Podjęta decyzja o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie (główna 1,50%) była powszechnie oczekiwana, a komunikat opublikowany po posiedzeniu niewiele się różnił od poprzedniego. Rynek zakłada, że koszt pieniądza w Polsce pozostanie stabilny aż do III kwartału 2017 roku, gdy prognozowana jest jego podwyżka. W naszej opinii na taki ruch możemy zaczekać nawet do ostatniego kwartału przyszłego roku. Ponadto nie wykluczamy, że jeszcze w tym roku na rynku pojawią się spekulacje odnośnie możliwej obniżki stóp (tylko i wyłącznie spekulacje), podłożem dla których będą słabsze dane makroekonomiczne z Polski i strefy euro. Ewentualne pojawienie się takich spekulacji mogłoby mieć negatywne przełożenie na notowania złotego.

Podobnie bez dużych emocji zostały przyjęte dziś, będące wydarzeniem dnia na rynkach globalnych, miesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy. Odnotujmy jednak, że o ile w kwietniu stopa bezrobocia w USA utrzymała się na prognozowanym poziomie 5%, to już zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło mniej od konsensusu (160 tys. vs 200 tys.). W efekcie oczekiwania na kolejne podwyżki stóp procentowych przez Fed odsunęły się w czasie, co generalnie jest dobrą wiadomością dla złotego i polskich aktywów.

Sentyment wokół złotego pozostaje obecnie słaby. Jednym z podstawowych źródeł tego stanu rzeczy jest zakładane cięcie ratingu Polski przez agencję Moody's. Decyzja w tej sprawie zapadnie w najbliższy piątek 13 maja. Rynek jest przekonany, że Moody's obniży ocenę wiarygodności kredytowej z utrzymywanego od listopada 2002 roku poziomu A2 (ocena ta jest o 1 stopień wyższa niż rating nadany przez Fitch i o 2 stopnie niż S&P).

Być może skala dzisiejszej przeceny złotego byłaby jeszcze większa, gdyby nie złagodzenie obaw o nową wersję ustawy o pomocy dla tzw. frankowiczów. Ma ona pojawić się pod koniec maja. Zgodnie z nieoficjalnymi doniesieniami, ma ona nie zawierać przymusu przewalutowania kredytów frankowych, a umożliwić ich posiadaczom odzyskanie spreadów lub zwolnienie z kredytów w zamian za zwrot mieszkań bankom.

W przyszłym tygodniu temat ratingu i ustawy frankowej pozostaną jednymi z ważniejszych dla złotego. Jednak nie będą to tematy jedyne. Uwaga inwestorów będzie się koncentrować jeszcze na publikowanych w najbliższy piątek wstępnych szacunkach dynamiki polskiego Produktu Krajowego Brutto (PKB) za I kwartał br. (prognozowane wyhamowanie wzrostu do 3,4% z 4,3% R/R w IV kwartale 2015) oraz sytuacji na rynkach globalnych.

O godzinie 17:06 kurs EUR/PLN testował poziom 4,4257 zł, rosnąc z poziomu 4,4053 zł wczoraj na koniec dnia. Notowania USD/PLN podskoczyły do 3,8763 zł z 3,8633 zł. Szwajcarski frank podrożał do 3,9980 zł z poziomu 3,9910 zł. Ten ostatni wzrost o tyle zwraca uwagę, że szwajcarska waluta w ostatnich dniach spisuje się słabo. I tak w przypadku EUR/CHF, czyli najważniejszej pary walutowej z punktu widzenia Szwajcarów, kurs podskoczył z 1,0978 do dzisiejszego maksimum na poziomie 1,1091, będącego jednocześnie 3-miesięcznym maksimum tej pary.

Ostatnie zachowanie złotego, a także analiza sytuacji na wykresach polskich par sugeruje, że w przyszłym tygodniu należy oczekiwać dalszego osłabienia złotego w relacji do euro i dolara. Takie zachowanie byłoby też logiczne przed piątkową decyzją Moody's, która w takim układzie w momencie jej podjęcia (czyli cięcia ratingu) w całości będzie już zdyskontowana. Stąd też samo cięcie nie tylko nie musi wywołać przeceny złotego, ale nawet mogłoby go umocnić. Każda inna decyzja, jako że będzie dużą niespodzianką, umocni go zaś w sposób skokowy.

Niejasne natomiast pozostają perspektywy franka. Jego notowania od prawie dwóch tygodni konsolidują się wokół poziomu 4 zł. Prawdopodobieństwo wybicia górą (do 4,06-4,07 zł), jak i dołem (do 3,92 zł), kształtuje się na podobnym poziomie.

Powiązane tematy

Komentarze