Kolejny test popytu
W poniedziałek Bank Pocztowy rusza z pierwszą emisją publiczną obligacji o dziesięcioletnim terminie wykupu. Lecz to nie tenor jest testem rynku, lecz dodatkowe warunki składania zapisu.
Dwa lata temu inwestorzy składający zapisy na obligacje Bestu oferowane w ramach publicznej subskrypcji musieli mieć rachunek maklerski w DM mBanku. Tamta emisja – warta 50 mln zł – została zamknięta w całości, ale w kolejnych ofertach z wymogu posiadania rachunku w domu maklerskim oferującego zrezygnowano. Ipopema nie ma jednak tak dużej bazy inwestorów detalicznych jak DM mBanku, co może mieć pewne znaczenie dla wyników oferty pierwszej publicznej emisji Banku Pocztowego, (stąd udział Expandera w dystrybucji obligacji). Podobnie jak konieczność opłacenia 0,45 proc. prowizji od składanego zapisu. W przeszłości prowizje od składanych zapisów pojawiały się przy emisjach Bestu (0,1 proc.) czy prywatnych ofertach organizowanych przez Noble Securities (0,25 proc.), ale nie miały wyraźnego wpływu na wynik kilkuletniej inwestycji.
W tym właśnie aspekcie mowa o kolejnym teście popytu, choć teoretycznie nikt nie powinien wątpić w jego siłę, bo jedyny sygnał mówiący o jego zmniejszeniu, to wynik ostatniej emisji obligacji Kruka wartych 135 mln zł. Wartość zapisów wyniosła 231,4 mln zł i była o ponad 100 mln zł niższa niż w marcowej ofercie wartej 65 mln zł. Oczywiście majowa oferta udała się znakomicie, a zapisy zredukowano o 42 proc. Zakładając, że w marcu i w maju zapisywały się te same pieniądze, popyt zmniejszył się o 40 mln zł (popyt w pierwszej emisji wyniósł 336 mln zł, objął papiery za 65 mln zł, a na nową emisję zgłoszono 231 mln zł). Są to naturalnie tylko spekulacje, bez wątpienia można mówić o kolejnym dużym sukcesie na rynku emisji publicznych.
W przypadku Kruka oferujący nie wymagał jednak zakładania rachunku maklerskiego, nie brał też prowizji od składanych zapisów. Te elementy nie spodobają się inwestorom przyzwyczajonym już do pewnych standardów emisyjnych rynku (ostatecznie mało kto potrzebuje kilku rachunków maklerskich), ale być może Bank Pocztowy wcale nie tu celuje z ofertą. Obietnica pełnego przydziału złożona co najmniej tysiącowi inwestorów, którzy złożą zapis wart maksymalnie 30 tys. zł, to wyraźny ukłon w stronę prawdziwie detalicznych nabywców. W przypadku Kruka średnia wartość zapisów wyniosła 217 tys. zł, a złożyło je 1067 inwestorów. Na tym tle (ale również i innych ofert publicznych) widać, że oferta Pocztowego została skonstruowana nowatorsko, lecz trudno przesądzić, jak zostanie przyjęta przez rynek. Expander bez wątpienia ma papiery na to, by uplasować emisję wartą 50 mln zł, a o końcowym rezultacie przekonamy się najdalej za dwa tygodnie. Przeszkodą w uplasowaniu emisji nie powinien być natomiast okres inwestycji – w praktyce chodzi raczej o pięć lat (jeśli warunki rynkowe nie zmienią się na niekorzyść banku), bo Pocztowy ma opcję przedterminowego wykupu, a obligacji podporządkowanych nie opłaca się utrzymywać dłużej niż to konieczne.
Tymczasem akces do grona emitentów oferujących obligacje w ramach ofert publicznych zgłosiła PCC Exol – to kolejne potwierdzenie tezy o nadmiernym przykręcaniu śruby przez banki najlepszym klientom. Podatek bankowy może zmusić je do rywalizacji o bardziej ryzykownych, za to także bardziej marżowych klientów. Czy finałem będą pogarszające się portfele kredytowe banków? Historia uczy, że politycy nie są w stanie przewidzieć prawdziwych konsekwencji swoich ustaw, więc można taką obawę wypowiedzieć i sprawdzić za dwa, trzy lata czy była zasadna. Znacznie wcześniej zaś powinniśmy obserwować napływ kolejnych emisji publicznych na rynek, choć już raczej w perspektywie powakacyjnej.
Jednym ze skutków działań regulacji jest postawienie czterech serii senioralnych obligacji Getin Noble Banku w stan wymagalności (na żądanie obligatariuszy). W banku rozpoczęto procedurę naprawczą, do której doprowadziły straty wykazane m.in. w związku z kosztami upadłości SK Banku i innych kosztów nałożonych administracyjnie na bank, który może być zmuszony do zwrócenia obligatariuszom ponad 530 mln zł w ciągu trzydziestu dni (w maksymalnie takim czasie musi odpowiedzieć na żądania obligatariuszy, jeśli one napłyną), do czego zobowiązuje go wszczęcie programu naprawczego.