Analizy

Dane nie zaszkodziły złotemu

źródło: Dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB

  • Opublikowano: 1 czerwca 2016, 11:06

  • Powiększ tekst

Publikowane wczoraj w Polsce dane nie zachwyciły. Wzrost za pierwszy kwartał został potwierdzony na poziomie 3% - najniższym od 2013 roku, a spadek cen ponownie okazał się głębszy niż oczekiwano. Dane nie zaszkodziły jednak złotemu, który w ostatnim czasie korzystał na poprawie nastrojów na rynkach globalnych. Dziś w USA ważny raport z rynku pracy.

Opublikowane wczoraj dane szczegółowe o PKB w pierwszym kwartale tego roku w Polsce potwierdzają, że spowolnienie wzrostu miało najprawdopodobniej charakter przejściowy. Przypomnijmy, iż po niezwykle mocnej końcówce 2015 (wzrost w ostatnim kwartale wyniósł aż 4,3%), tempo wzrostu na poziomie 3% okazało się najniższe od 2013 roku. Kolejne kwartały jednak będą lepsze. Pierwszą zmienną, która rzuca się w oczy jest ujemna dynamika inwestycji w skali roku - wskazywały na to już dane z sektora przedsiębiorstw. Inwestycje były o 1,8% niższe niż w pierwszym kwartale 2015, podczas gdy w całym minionym roku rosły o 5,9%. O ile inwestycje spadały, to już akumulacja, obejmująca także zapasy, zdecydowanie rosła. Znajduje to potwierdzenie w bardzo wysokiej (9,3%, najwięcej od 5 kwartałów) dynamice importu. Sugerowałoby to, że firmy oczekują mocnego popytu w tym roku jak i przygotowują się na kontynuację procesów inwestycyjnych (które cechują się sporą importochłonnością) i stąd spadek nadwyżki handlowej pomimo bardzo solidnej (6,9%) dynamiki eksportu. Konsumpcja prywatna pozostawała dość mocna (3,2%), spowolniła dynamika konsumpcji publicznej (4,4%), choć nadal była dość wysoka. Podsumowując, dane nie oznaczają, że polska gospodarka zwalania i to dobra wiadomość dla złotego - spowolnienie oznaczałoby pogorszenie ścieżki fiskalnej, tak ważnej dla agencji ratingowych. Wzrost PMI w maju (z 51 do 52,1 pkt.) wpisywałby się taką tezę.

Warto również pamiętać o tym, że ostatnie niewielkie umocnienie złotego to zasługa poprawy nastrojów na rynkach globalnych. Wzrosty na giełdach w ostatnim tygodniu maja sprawiły, iż Wall Street jest znów bardzo blisko historycznych maksimów. O ile dane z niemieckiej gospodarki (bezrobocie, indeksy PMI) były ostatnio miłym zaskoczeniem, jest to raczej wyjątek, dlatego można mieć wątpliwości co do trwałości tej poprawy, a co za tym idzie, łagodzącego wpływu na polski rynek.

Dziś mocno wyczekiwanym jest raport ADP (14:15), mierzący zmianę zatrudnienia w sektorze prywatnym w USA. Jest to najważniejszy raport przed piątkową publikacją NFP, która może mieć decydujący wpływ na czerwcową decyzję Fed. Wobec tego, że większość wskaźników koniunktury w USA pogarsza się, a co za tym idzie również dzisiejszy ISM dla przemysłu prawdopodobnie będzie kiepski (16:00), dolar musi polegać na dalszej poprawie sytuacji na rynku pracy i stąd ADP jest dla niego kluczowy.

Dziś o 9:03 dolar kosztuje 3.9470 złotego, euro 4.3925 złotego, frank 3.9725 złotego, zaś funt brytyjski 5.7090 złotego.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych