Złoty korzysta na słabości innych
Na rynku walutowym brytyjski funt jest ostatnio jednym z największych przegranych, a wczorajsza konferencja szefa Banku Anglii przekreśliła niemrawe próby odrabiania strat po Brexicie. Ponadto plotki dotyczące aktywów włączonych do programu luzowania EBC doprowadziły do osłabienia euro. Na tym wszystkim korzysta złoty, który jednak może szybko znaleźć się pod presją ze względu na agencje ratingowe.
Wydarzeniem wczorajszego popołudnia była bez wątpienia konferencja prasowa Marka Carneya. Szef Banku Anglii zapowiedział, że prawdopodobnie w sierpniu zapadnie decyzja o poluzowaniu polityki monetarnej. Niemniej jednak po jego słowach raczej należy się spodziewać zwiększenia limitu programu skupu aktywów, niż obniżki stóp procentowych. Wypowiedź Carneya wywołała swoiste spustoszenie w notowaniach funtach. W parze z dolarem w około godzinę brytyjska waluta straciła około 2 figur. Para tym samym wymazała wzrosty, które postępowały od wtorku. W ślad za funtem w dół poszły również rentowności brytyjskich obligacji, co tylko potwierdziło ruch na rynku walutowym.
Obok brytyjskiej waluty, również euro wczoraj przeżywało ogólną słabość. Duża w tym zasługa plotek i spekulacji. Popołudniu pojawiła się bowiem informacja mówiąca, że Europejski Bank Centralny może rozważać poszerzenie listy aktywów objętych programem luzowania ilościowego ze względu na duże zawirowania na rynkach po Brexicie. Niemniej jednak nie podano nigdzie jej źródła, a plotkę zdementował Michaeal Steen pracujący w biurze prasowym EBC. Zanim jednak pojawiło się sprostowanie, para EURUSD spadła o około 90 pipsów.
Na słabości innych korzysta amerykański dolar, szczególnie że ostatnie dane z amerykańskiej gospodarki były lepsze od oczekiwań. Co prawda wzrosła liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, ale w mniejszym stopniu niż zakładał konsensus. Z kolei regionalny wskaźnik PMI Chicago wzrósł do najwyższego poziomu od stycznia 2015 roku. To wszystko sprawia, że można się spodziewać nieco lepszego odczytu ISM dla przemysłu, który poznamy dziś popołudniu. Dalej uwaga rynków powinna być skupiona na przyszłotygodniowym raporcie z rynku pracy za czerwiec.
W nocy mieliśmy do czynienia z serią odczytów z azjatyckich gospodarek. Z najważniejszych danych poznaliśmy wskazania indeksów PMI za czerwiec. Rządowy wskaźnik dla przemysłu pokazał minimalny spadek do 50 pkt., co jednak było zgodne z oczekiwaniami. Wzrost zanotował natomiast indeks mierzący koniunkturę w sektorze usług – z 53.1 pkt. do 53.7 pkt. Niemniej jednak do rządowych szacunków należy podchodzić z rezerwą. Bardziej wiarygodne wydają się być prywatne ankiety, a ich wyniki mogą niepokoić. Caixin PMI dla przemysłu pokazał spadek do 48.6 pkt. z 49.2 pkt. w maju, wskazując, że działania chińskich władz są na razie nieskuteczne. Niemniej jednak rynki zdają się nie dostrzegać niepokojących sygnałów z Państwa Środka i wciąż utrzymuje się na nich odwilż.
Złoty korzysta z lepszych nastrojów na rynkach globalnych. Wczoraj w parze z euro, polska waluta zbliżyła się nawet do poziomów sprzed publikacji wyników brytyjskiego referendum. Dzisiaj jednak złotego może czekać nowa fala osłabienia. Po południu raport ma wypuścić agencja ratingowa Standard & Poor’s, która w styczniu dokonała historycznej, pierwszej obniżki wiarygodności kredytowej Polski, odkąd nasz kraj podlega ewaluacji, a do tego dołożyła negatywną perspektywą. To oznacza, że i tym razem może dojść do obniżenia ratingu. Jeśli jednak tak się nie stanie, to już 15 lipca agencja Fitch może dokonać rewizji polskiego ratingu. O 8:55 za dolara trzeba płacić 3.9442 złotego, za euro 4,3729 złotego, frank kosztuje 4.0377 złotego, zaś funt 5.2440 złotego.