Złoty liczy na dobry PKB
Ten tydzień nie będzie pewno tak fascynujący jak poprzedni, bo czyż odważnym decyzjom Bank of England i imponującym wynikom z rynku pracy USA może dorównać produkcja przemysłowa w Wielkiej Brytanii czy dane o PKB Słowacji? Najbliższe dni będą jednak i tak miały swoją dramaturgię.
Zacznie się od Donalda Trumpa, który wygłosi w Detroit Economic Club przemówienie na temat gospodarczych priorytetów. Kandydat Republikanów wypowiadał o biznesie wiele opinii, jednak nie sprawiały one wrażenia spójnej całości. Wiadomo, że Trumpowi nie podoba się polityka Fed, ma własne pomysły na temat budżetu, jest zwolennikiem izolacjonizmu. Ponieważ przestał być elementem politycznego folkloru, inwestorzy słuchają go uważnie (chociaż czasami cierpnie im skóra na samą myśl, co się stanie, jeżeli Trump zacznie wcielać swoje idee w życie).
Z ciekawych politycznych wydarzeń o wystarczająco dużej wadze, by odcisnąć piętno na rynkach, na pierwszy plan wybija się spotkanie w Petersburgu prezydenta Turcji, Erdogana z prezydentem Władimirem Putinem oraz głosowanie z w brazylijskim Senacie nad impeachmentem prezydent Dilmy Rousseff (wniosek przyjęła już specjalna komisja senacka, a poparcie go przez cały Senat będzie oznaczało rozpoczęcie ostatniej fazy procedury). Oba wydarzenia będą miały miejsce we wtorek. Nie zachwieją pewno dolarem czy euro, ale lira i real mogą mieć z nimi problem.
Wielka Brytania nie będzie miała tak mocnego wejścia jak w ubiegłym tygodniu, ale wtorkowy pakiet danych – z produkcją przemysłową na czele – nie powinien przejść bez echa. Interesujące będą Chiny, które praktycznie codziennie przedstawią jakiś plik wskaźników, z finałem w czwartek, kiedy pojawią się informacje m.in. o sprzedaży detalicznej, podaży pieniądza i nowych kredytach. Czwartek będzie ważny dla Europy, z jej danymi o inflacji.
Piątek to dzień PKB, w tym również dla Polski. Zobaczymy, czy gorszy wzrost w I kwartale był tylko incydentem, czy początkiem niepokojącej tendencji.