Ostatnie słowo należy do Yellen
Piątkowe popołudnie będzie dla rynków dużo ważniejsze, niż wtorkowe wystąpienie Donalda Trumpa w Kongresie. Wygląda na to, że Fed przygotowuje inwestorów do podwyżki stóp w marcu.
Trump nie ujawnił we wtorek szczegółów reformy podatkowej, niewiele więcej powiedział też o inwestycjach w infrastrukturę. Wiadomo jedynie, że reformy będą i to musi rynkom na razie wystarczyć.
O wiele ciekawiej wygląda sytuacja z Fed, który w tych dniach zaczął mówić dużo odważniej niż do tej pory. Na rynkach zrobiła wrażenie przede wszystkim wypowiedź Williama Dudley’a, który jest bliskim współpracownikiem Janet Yellen, szefowej Rezerwy Federalnej, i jego opinie – jak sądzi znaczna część analityków – są odbiciem jej poglądów. Dudley może mówić więcej i bardziej zdecydowanie niż ona, ale mniej więcej sens wypowiedzi obu tych bardzo ważnych postaci amerykańskiego świata finansów jest podobny. Dudley dał wyraźnie do zrozumienia, że podwyżka w marcu jest bardzo prawdopodobna.
Yellen nie musi w piątek postawić kropki nad „i”, bo posiedzenie FOMC odbędzie się dopiero 14-15 marca. To sporo czasu, wiele się może jeszcze zdarzyć, choć kierunek w tej chwili wydaje się prawie ustalony: zdecydowana większość rynku wierzy, że do powyżej jest już bardzo blisko.
Piątek będzie dniem wyjątkowo dużej aktywności przedstawicieli Fed: Janet Yellen zabierze głos dopiero wieczorem, ale wcześniej mówić będzie szef Fed z Chicago Charles Evans, Jeffrey Lacker z Richmond, Jerome Powell i Stanley Fischer. To ostanie wystąpienia członków Rezerwy Federalnej przed najbliższym posiedzeniem FOMC.
Z ważnych danych amerykańskich pojawi się jeszcze w piątek wskaźnik ISM dla usług, ale prognozy są dla niego dobre. Zresztą tak samo, jak było w przypadku ISM dla przemysłu (dane okazały się nawet lepsze od szacunków), czy bardzo ważnego dla Fed, PCE Core. Wszystkie te wskaźniki, które pojawiły się w tym tygodniu, utrwaliły przekonanie inwestorów, że gospodarka jest w dobrym stanie, więc Fed ma otwartą drogę do podwyżek.