Inwestorzy i chińskie lęki
Tydzień nie jest bogaty w ważne informacje gospodarcze, więc inwestorzy bardziej niż zwykle skupiają się na spekulacjach, informacjach z drugiej ręki i na swoich lękach. A ponieważ sierpień ma pod tym względem ciekawą historię, chętnie sięgają w przeszłość. Kandydat na lidera w takich okresach jak ten jest jeden: to oczywiście Chiny.
Pekin już na początku tygodnia dostarczył inwestorom kilka informacji, które wzbudziły ich niepokój. To dane o eksporcie i imporcie, które w przeliczeniu na dolary okazały się słabe. Obawy o kondycję chińskiej gospodarki powróciły, choć na wyciągnięcie jakichkolwiek poważniejszych wniosków trzeba będzie poczekać na drugą połowę tygodnia, kiedy pojawią się informacje o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Na razie wracają wspomnienia z sierpnia zeszłego roku, kiedy akcje w Szanghaju zanurkowały, a inwestorzy w panice pozbywali się chińskich aktywów. Trzęsienie ziemi za Chińskim Murem dotknęło rynki na całym świecie, a strach przed ryzykiem znowu dał o sobie znać.
Od tej pory minęło już jednak sporo czasu, rząd w Pekinie też wiele się nauczył. Nie zmienia to jednak faktu, że chińska gospodarka potrzebuje reform, a im bardziej staje się ona otwarta na świat, tym bardziej perturbacje związane z jej przebudową mogą się dawać we znaki globalnym rynkom. I chociaż na razie Ludowy Bank Chin trzyma rękę na pulsie, to tak naprawdę nie wiadomo, czy w pewnym momencie sytuacja nie wymknie mu się z rąk.