Na Wall Street bez większych zmian, szkodziły spadki cen ropy
Poniedziałkowa sesja na nowojorskich giełdach przebiegała pod znakiem niewielkich zmian. Wśród zniżkujących spółek uwagę zwracały akcje spółek z sektora wydobywczego. Ponad 3 proc. straciły ceny ropy naftowej.
Dow Jones Industrial na koniec dnia stracił 0,12 proc. i wyniósł 18 529,42 pkt.
Indeks S&P 500 spadł o 0,06 proc. i wyniósł 2 182,64 pkt.
Nasdaq Comp. zwyżkował o 0,12 proc. do 5 244,60 pkt.
Ze spółek wchodzących w skład indeksu Dow Jones największy pozytywny wpływ na jego notowania miały rosnące kursy United Health oraz Boeinga.
Traciły akcje spółek z branży wydobywczej, którym szkodzą zniżkujące ceny surowców, w tym metali. W dół szły w poniedziałek między innymi ceny miedzi, aluminium oraz ołowiu.
Po silnych wzrostach w ostatnim czasie, w poniedziałek ponad trzyprocentowe spadki notowały ceny ropy naftowej. Ceny Brent pod koniec ubiegłego tygodnia zbliżyły się do 51 dolarów za baryłkę, co było ich najwyższym poziomem od ośmiu tygodni. W sierpniu ceny ropy poszły w górę o około 20 proc.
Notowaniom surowca pomagały spekulacje na temat możliwego zamrożenia poziomów wydobycia przez największych producentów, co zasugerowali w ostatnim czasie przedstawiciele OPEC oraz Rosji. Wielu obserwatorów, w tym analitycy Morgan Stanley i Barclays, wskazują jednak, że to porozumienie jest mało prawdopodobne.
W ubiegłym tygodniu raczej gołębi wydźwięk miała publikacja minutek z lipcowego posiedzenia Rezerwy Federalnej. Z jej z poprzedniego posiedzenia wynika, że amerykańscy bankierzy centralni na lipcowym posiedzeniu byli podzieleni w ocenach tego, czy w najbliższym czasie wskazana będzie podwyżka stóp procentowych w USA. Bardziej jastrzębio zabrzmiały jednak wypowiedzi kilku członków Rezerwy Federalnej, w tym jej prezesa z Nowego Jorku Williama Dudleya oraz szefa Rezerwy Federalnej z San Francisco Johna Williamsa, którzy wypowiedzieli się za podwyżką w najbliższym czasie.
PAP, sek