Analizy

Rynek stawia na podwyżkę stóp

źródło: Simon Daniels, Dealing and Operations Director CIX Markets

  • Opublikowano: 18 października 2016, 16:25

  • Powiększ tekst

Trochę danych gospodarczych, trochę polityki i do tego seria wyników amerykańskich spółek. Rynek staje się coraz ciekawszy.

Najważniejsze informacje gospodarcze podadzą przede wszystkim USA, Chiny i Wielka Brytania. Oczywiście, klika innych rynków również przedstawi solidną porcję danych, ale nie będą one aż tak istotne jak informacje od tej wielkiej trójki. Inwestorzy postawili na podwyżkę stóp procentowych w USA w grudniu, więc będą mieli kłopot, gdyby okazało się, że dane makro rozjeżdżają się z ich oczekiwaniami. Przede wszystkim będą czekali na wtorek, czyli na inflację CPI w Stanach Zjednoczonych, która powinna wzrosnąć. Potem przyjdzie pora na dane o rozpoczętych budowach, a następnie na sprzedaż domów na rynku wtórnym. Każdy z tych wskaźników ma być optymistyczny, czyli lepszy niż w poprzednich miesiącach. Trochę to wygląda tak, jakby rynek za bardzo uwierzył w grudniowe przesilenie i postawił wszystko na jedną kartę. Ryzyko, że jednak Fed spłata figla, wykona jakąś woltę albo znowu nic nie zrobi – a przecież wiadomo, że wystarczy mu byle pretekst, by zachować status quo – jest ciągle duże. Inwestorzy to wiedzą, ale na razie zdecydowali się zagrać na podwyżkę. Dla dolara oznacza to tylko tyle, że może reagować nerwowo, gdyby nastroje odwróciły się w drugą stronę.

Do grudnia jest jeszcze daleko, a w obecnej sytuacji to prawie wieczność. W czwartek 3.00 czasu polskiego w Las Vegas odbędzie się trzecia, ostatnia debata Hillary Clinton i Donalda Trumpa. Kandydatka Demokratów trzyma się całkiem mocno, więc rynek nie jest tak rozstrojony jak jeszcze kilka tygodni temu, kiedy naprawdę obawiał się, że Trump może jej zagrozić. Wygląda na to, że inwestorzy nie czekają na tę debatę z takim napięciem, jak na poprzednie. To też jest ryzykowne dla dolara, bo gdyby jednak okazało się, że Trump ma jakiegoś asa w rękawie, amerykańska waluta może zareagować gwałtownie. Rywalizacja o fotel prezydencki jeszcze się nie zakończyła i choć Trump popełnia błąd za błędem, na pewno nie złożył broni.

Najbliższe dni będą ciekawe dla brytyjskiego funta. Szterling czeka na wtorkowe dane o inflacji CPI. Analitycy spodziewają się, że wzrośnie, ale rynek potraktuję wskaźnik przede wszystkim jak okazję do spekulacji na temat kolejnych ruchów Bank of England. BoE reaguje szybko i gdyby okazało się, że inflacja wyraźnie różni się od konsensusu (w tym tygodniu pojawią się jeszcze dane z rynku pracy i informacje o sprzedaży detalicznej), oczekiwania na jego odpowiedź byłyby jak najbardziej naturalne. Dla funta oznacza to chwilę oddechu.

W Europie w roli głównej wystąpi w tym tygodniu Mario Draghi, szef EBC. W czwartek bank centralny wyda komunikat na koniec posiedzenia, a potem odbędzie się konferencja prasowa. Możliwe, że pojawią się jakieś informacje na temat modyfikacji polityki pieniężnej, ale nic więcej. Decyzje w sprawie QE zapadną raczej dopiero pod koniec roku, nie wcześniej.

Mario Draghi nie powinien wstrząsnąć rynkami, za to co do Chin nie ma takiej pewności. W środę Pekin poda informacje o dynamice PKB w trzecim kwartale, do tego dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Po słabym bilansie handlowym, nastroje nie są najlepsze. Środa może przynieść odpowiedź na pytanie, czy wzrost gospodarczy w Chinach ma niższe tempo, niż wcześniej się wydawało.

Tydzień przyniesie kolejną serię danych kwartalnych z amerykańskich spółek. We wtorek zaprezentuje je Goldman Sachs, Intel, Johnson & Johnson, w środę - Morgan Stanley, US Bancorp, w czwartek Microsoft, PayPal, i Verizon, a w piątek – McDonalds. Na Wall Street na pewno nie zabraknie emocji.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych