Analizy

Polska gospodarka zwalnia

źródło: Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista XTB

  • Opublikowano: 15 listopada 2016, 09:26

  • Powiększ tekst

Nie tak to miało wyglądać. Jeszcze na początku roku szacunek wzrostu gospodarczego na poziomie 3,5% uznawany był za pesymistyczny. Po słabym pierwszym półroczu, druga połowa miała przynieść przyspieszenie na fali wzrostu konsumpcji. Ale w trzecim kwartale polska gospodarka znów zwolniła.

Spadek tempa wzrostu nie jest zaskoczeniem o tyle, że GUS wysyłał takie sygnały już kilka tygodni temu. Ale wzrost na poziomie 2,5% to w obecnych okolicznościach dramat. Nie znamy na razie jego struktury, ale można się domyślać, że za spowolnienie odpowiedzialny jest spadek inwestycji, a konsumpcja nie przyspieszyła na tyle, aby zamortyzować ten negatywny wstrząs. Przed rokiem szacowaliśmy, że program „500+” będzie miał negatywne konsekwencje długoterminowe, ale przyspieszy wzrost choć na pewien czas za sprawą wzrostu konsumpcji.

Wzrost konsumpcji jednak okazał się ograniczony (pomimo pokaźnego wzrostu dochodów), a załamanie inwestycji, w dużej mierze wynikające z opóźnień w wykorzystywaniu środków unijnych, okazało się silniejsze od oczekiwań. Niestety spowolnienie w Polsce następuje wobec przyzwoitej sytuacji makroekonomicznej w Europie Zachodniej, co naturalnie oznacza, że każdy globalny wstrząs może skończyć się dla polskiej gospodarki bardzo źle.

Złoty w ostatnich dniach był pod dużą presją spadkową, ale nie wynika to z sytuacji krajowej. Ruch przypisywany jest wygranej Donalda Trumpa, ale to uproszczenie – pierwszego dnia po wyborach reakcja na polskim rynku była bardzo spokojna. Powód to globalna wyprzedaż na rynku obligacji, zainicjowana w USA. Z jednej strony wiązana jest ona z oczekiwaniami na bardziej ekspansywną politykę fiskalną w USA, która zdejmie ciężar z banków centralnych. Z drugiej strony sytuacja na globalnym rynku obligacji była nie do utrzymania. Bardzo niskie bądź wręcz ujemne oprocentowania w połączeniu z hossą na rynkach akcji i jednocześnie umiarkowanym tylko wzrostem gospodarczym – to zasługi kilku lat bezprecedensowej polityki banków centralnych. Teoria, że teraz Republikanie przerzucą ciężar wspierania gospodarki na budżet była jedynie igiełką, która przedziurawiła ten balon. Ponieważ obligacje na rynkach wschodzących tracą bardziej i dominuje tu kapitał zagraniczny, waluty takie jak złoty tracą. Nasz model rentowności pokazuje, że kurs EURPLN w obecnej sytuacji powinien być nawet wyżej. Oczekujemy, że zmienność utrzyma się w kolejnych dniach i kluczowa będzie postawa Fed. Tylko amerykański bank centralny w krótkim terminie wydaje się zdolny zatrzymać wyprzedaż na rynkach obligacji.

Nie oznacza to jednak, że sytuacja krajowa jest bez znaczenia. Kiedy globalny kurz opadnie inwestorzy zwrócą uwagę na pogarszające się krajowe fundamenty. Do niższego wzrostu dochodzi procedowane właśnie obniżenie wieku emerytalnego. Na przełomie roku nad Polską pochylą się znowu agencje ratingowe i kombinacja wydarzeń globalnych i krajowych nie będzie sprzyjać korzystnym dla nas decyzjom. O 10:06 dolar kosztuje 4.0902 złotego, euro 4.4148 złotego, frank 4.1127 złotego, zaś funt 5.0937 złotego.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych