Dolar czeka na ceremonię
Waszyngton jest już gotowy do ceremonii inaugurującej prezydenturę Donalda Trumpa, rynki jeszcze niekoniecznie. Dolar nerwowo czeka na pierwsze decyzje 45. prezydenta USA.
Donald Trump tuż przed inauguracją pojawił się w mediach, ale jego wypowiedzi miały raczej charakter polityczny, a w mniejszym stopniu związany z gospodarką. Jedynie jego opinia, że dolar jest zbyt mocny, wywołała większą reakcję na rynku. Oczywiście, szeroko komentowano wywiad dla Bilda, jednak wątek o niemieckich fabrykach motoryzacyjnych w Meksyku nie odbiegał w istocie od wcześniejszych wypowiedzi Trumpa na podobne tematy. Interesująca dla funta była natomiast jego deklaracja dotycząca nawiązania bardzo bliskich relacji handlowych z Wielką Brytanią, gdy opuści Zjednoczoną Europę.
To wszystko to jednak za mało, by rynki otrzymały jednoznaczny sygnał, w jakim kierunku będzie zmierzała administracja Donalda Trumpa. Na razie inwestorzy interpretują wyborcze deklaracje prezydenta, czekając ciągle na konkrety. Najbliższe miesiące zapowiadają się bardzo interesująco, co dla rynków oznacza dużą nerwowość. Zwłaszcza że sygnały, w jakie muszą się wsłuchiwać, prawdopodobnie nie będą jednoznaczne. T
ak naprawdę nie wiadomo, które z wyborczych fiskalnych obietnic Donalda Trumpa uda się spełnić (chociażby ze względy na ich duże koszty dla budżetu). Spodziewane napięcie między prezydentem a Rezerwą Federalną też nie pomoże rynkom. W środę Janet Yellen szefowa Fed, zasugerowała, że dolar wcale nie jest zbyt mocny, co może oznaczać, że podwyżki stóp procentowych będą przeprowadzane w szybszym tempie, niż do tej pory sądzono. Po wypowiedzi Yellen dolar nabrał siły, wychodząc na prostą po tym, jak osłabił go Trump.
Rynki oczywiście przystosują się do nowej rzeczywistości, której symbolicznym początkiem będzie dzisiejsza ceremonia, chociaż może zająć im to trochę czasu.