Analizy

Globalny wzrost popytu na ryzykowne aktywa wspiera złotego

źródło: Mirosław Budzicki, Joanna Bachert, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

  • Opublikowano: 26 stycznia 2017, 07:19

  • Powiększ tekst

Mocne dane z rynku pracy i o przyszłych zamówieniach w przemyśle krajowym wraz z pozytywnymi nastrojami na świecie (w tym na giełdach) zepchnęły kurs EURPLN do wsparcia na 4,35. EURUSD nadal konsoliduje się w okolicach 1,075.

Rynek stopy procentowej

Środowa sesja na rynku stopy procentowej przyniosła nieznaczny wzrost rentowności obligacji skarbowych. Powodem przeceny papierów był globalny wzrost popytu na aktywa ryzykowne. Widać to było po rosnących indeksach na giełdach akcji od Azji po Amerykę (Dow Jones wzrósł nawet powyżej 20 000 pkt). W efekcie na wartości traciły aktywa bezpieczne, czyli np. obligacje skarbowe. Warto jednak podkreślić, że skala zmian na lokalnym rynku okazała się wyraźnie niższa niż tych na core markets, na co wpływ mogły mieć ostatnie pozytywne wydarzenia w kraju tj. generalna zmiana nastawienia agencji ratingowych do Polski z negatywnej do neutralnej. Ten nieco lepszy sentyment lokalny widać też było w tym tygodniu poprzez lekkie zawężenie się ASW, które w sektorze 5-letnim spadły łącznie o około 5 pb. Wspomniane zmiany notowań mogły potwierdzać relatywną siłę naszego rynku.

Wśród pozytywnych czynników, które wzmacniać będą polski rynek długu w kolejnych tygodniach, wymienić należy m.in. wysoką sprzedaż obligacji skarbowych w styczniu w efekcie, której stopień finansowania tegorocznych potrzeb pożyczkowych brutto wzrósł do poziomu 35%. Realizacja potrzeb pożyczkowych okazała się wyraźnie wyższa niż w zeszłym roku, kiedy to w styczniu wyniosła 30% (dopiero w lutym wzrosła do 39%). Daje to poczucie komfortu Ministerstwu Finansów, pomimo konieczności uplasowania wysokiej podaży obligacji w tym roku. Warto w tym kontekście wspomnieć, że duża część popytu na ostatnich aukcjach nie została zaspokojona. To może powodować, że Ministerstwu Finansów łatwiej będzie w lutym plasować kolejne emisje. Można się spodziewać również, że podaż w przyszłym miesiącu krótkoterminowo spadnie w relacji do stycznia, co powinno też pozytywnie wpływać na wyceny obligacji skarbowych.

W najbliższych dniach zmiany rentowności na rynku długu będą w dużej mierze determinowane nastrojami na rynkach bazowych. W kraju pierwszym istotnym wydarzeniem, które może wpłynąć na notowania będzie publikacja wstępnego odczytu PKB za 2016 r. Prognozy wg ankiety agencji Reuters z 25 stycznia wskazują, że oczekiwania ekonomistów kształtują się na poziomie 2,7%. Oznacza to, że w IV kw. PKB powinien wzrosnąć w przedziale pomiędzy 2,0% a 2,3% r/r. Dotychczas publikowane ankiety również wskazywały na podobny poziom aktywności gospodarczej w ostatnim kwartale 2016 r. Dalsze spowolnienie aktywności gospodarczej byłoby jednym z argumentów, który będzie wzmacniał krajowy rynek stopy procentowej przynamniej w I kw. 2017 r. Mimo bowiem, że w całym 2017 r. dynamika wzrostu gospodarczego powinna być wyższa, to jednak prognoza zakładająca odwrócenie się koniunktury będzie mimo wszystko obarczona pewnym ryzykiem związanym z kształtowaniem się przyszłych inwestycji.

Biorąc pod uwagę obecne atrakcyjnie wysokie rentowności polskich obligacji i kilka pozytywnych czynników, spodziewać się można korekty i lekkiego spadku rentowności papierów 5- i 10-letnich o około 10-20 pb. w perspektywie najbliższych tygodni.

Rynek walutowy

Środowy handel na rynku walutowym przyniósł kontynuację lokalnych konsolidacji na parze EURUSD w przedziale 1,07-1,08 i mocny spadek EURPLN do wsparcia na 4,35. W kraju trudno jest mówić o zmianie nastrojów wokół PLN. Zeszłotygodniowe dobre dane realne (sprzedaż detaliczna) i wczorajsze z rynku pracy podtrzymują ostatnie zwyżki złotego. Choć wtorkowa konferencja agencji ratingowej Fitch dot. Polski przyniosła potwierdzenie, że polityczna niepewność może ostatecznie wpłynąć na poziom oceny kredytowej kraju, jednak sama wymowa konferencji była umiarkowanie dodatnia i znalazła pozytywne odzwierciedlenie w notowaniach naszej waluty.

GUS podał, że w grudniu ub. roku stopa bezrobocia rejestrowanego wzrosła w skali miesiąca o 0,1 p.p. do poziomu 8,3%, co było zgodne z oczekiwaniami ekonomistów. Tradycyjnie wzrost stopy bezrobocia wynikał z efektów o charakterze okresowym, tj. ograniczenia zatrudnienia w zimowej części roku, w takich sektorach gospodarki jak budownictwo, czy turystyka. W środę pozytywny wpływ na złotego miała też inna publikacja GUS dot. nowych zamówień w przemyśle, które w grudniu wzrosły o 53% r/r po 17,3% wzroście miesiąc wcześniej. W ujęciu miesięcznym zamówienia zwiększyły się o 25,3% po 4,3% spadku w listopadzie. Wskaźnik ten pokazuje rozwój popytu na wyroby i usługi i służy do oceny dynamiki przyszłej produkcji. Zatem wczorajsze dane mogą potwierdzać zwiększone tempo absorpcji środków unijnych w końcówce ubiegłego roku, które przyniosą oczekiwany wzrost dynamiki inwestycji.

Pozytywnych nastrojów względem złotego nie zdołały popsuć nawet słabsze od oczekiwanych dane z Niemiec. Nastroje w niemieckim biznesie niespodziewanie pogorszyły się w ubiegłym miesiącu, po tym jak wcześniej były najlepsze od czterech lat. Grudniowy odczyt indeksu spadł do poziomu 109,8 wobec 111 pkt w poprzednim miesiącu. Tymczasem ekonomiści prognozowali, że wzrośnie on powyżej granicy 113 pkt. Za słabszy wynik odpowiadają gorsze szacunki dotyczące przyszłych perspektyw – tzw. subindeks oczekiwań obniżył się do poziomu 103,2 pkt. po rewizji w dół do 105,5 pkt. Niemniej, po prezentacji danych zarówno europejskie indeksy, jak i notowania EURUSD znajdowały się powyżej poziomów sprzed publikacji indeksu Ifo. Brak negatywnej reakcji rynków zagranicznych na dane z Niemiec sprawił, że na wartości zyskiwał także polski złoty, którego dodatkowo wspierały też solidne wzrosty cen akcji na polskiej giełdzie.

Ogólny obraz rynku głównej pary walutowej jest taki, że eurodolar od początku stycznia znajduje się w trendzie wzrostowym, ale ostatnie dni wyglądają, jakby trend miał wyhamować. Kurs EURUSD nie zaatakował 1,08 i to pomimo tego, że wiarę inwestorów w plany ożywienia wzrostu gospodarczego przez administrację nowego prezydenta USA chłodzą jego wypowiedzi dotyczące protekcjonizmu i ostatnie silne sugestie odnośnie zbyt mocnego dolara padające ze strony nowej administracji waszyngtońskiej. Choć rynek nadal zakłada silniejszego dolara względem euro w kolejnych miesiącach roku, to obecnie wśród graczy dominuje sceptycyzm wobec prezydentury Donalda Trumpa. Jedną z pierwszych decyzji prezydenta Trumpa było wycofanie się z układu handlowego TPP. Ponadto Ameryka, która do tej pory krytykowała wszelkie działania mające sztucznie osłabiać waluty (krytyka głównie skierowana była na Pekin), teraz ma zacząć odgrywać bardziej aktywną rolę w wojnie walutowej, co niepokoi.

Brak większych zmian na rynku głównej pary walutowej spowodował, że w środę uwaga inwestorów skupiła się na dolarze australijskim, który tracił z powodu gorszych od oczekiwań odczytów inflacji. Po informacji, że w Q4 2016 indeks CPI wzrósł w Australii o 0,5% kw/kw (wobec prognozy na poziomie 0,7%) i o 1,5% r/r (wobec prognozy rzędu 1,6%) kurs AUDUSD chwilami spadł do 0,751 – najniższego poziomu od tygodnia. Na rynku wzrosło bowiem ryzyko, że bank centralny Australii (RBA) będzie musiał podjąć działania, aby ożywić inflację. W czwartek po południu poznamy dane z USA o sprzedaży domów na rynku pierwotnym i tradycyjnie opublikowany zostanie tygodniowy raport z rynku pracy. Wydaje się jednak, że silniejszy impuls do zmian na rynku walutowym dopiero może dać piątkowa publikacja danych o amerykańskim PKB szczególnie, jeśli pokazałaby wzrost gospodarczy kraju powyżej oczekiwanych 2,2% za Q4 2016.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych