Inflacja rośnie, ale nie zaskakuje
Według danych GUS, ceny towarów i usług konsumpcyjnych były w styczniu o 1,8 proc. wyższe niż rok wcześniej. Inflacja rośnie więc dynamicznie, jeśli wspomnieć sięgający 0,8 proc. jej poziom w grudniu, czy tym bardziej ponad dwuletni okres spadającego wskaźnika cen. Poprzednio z tak wysoką jak w styczniu inflacją mieliśmy do czynienia w styczniu 2013 r., a więc przed czterema laty.
Choć styczniowy odczyt był nieznacznie wyższy, niż się spodziewano, trudno mówić o zaskoczeniu zarówno co do skali, jak i co do przyczyn, które się na to złożyły. Największy, sięgający 9 proc. wzrost zanotowano w kategorii transport, obejmującej także ceny detaliczne paliw. O 3,3 proc. zdrożałą żywność i napoje bezalkoholowe. Głównie dzięki posezonowym obniżkom, o 5,4 proc. tańsze niż przed rokiem były odzież i obuwie. Niewielkie, liczące 0,6-0,7 proc. podwyżki miały miejsce w przypadku towarów i usług związanych ze zdrowiem oraz wyposażeniem i prowadzeniem gospodarstwa domowego. Wskutek wzrostu cen nośników energii o 1,1 proc. zwiększyły się ogółem koszty związane z mieszkaniem.
W skali całego roku inflacja prawdopodobnie nie będzie aż tak groźna, jak to będzie miało miejsce w jego pierwszych miesiącach. Według prognozy NBP wyniesie ona 1,6 proc., a do około 2 proc. przyspieszy dopiero w 2018 r. Jeśli chodzi o czynniki zewnętrzne, wiele będzie zależeć od sytuacji na rynku ropy naftowej. Obecna stabilizacja cen surowca na giełdach w okolicy 55 dolarów za baryłkę będzie sprzyjała presji inflacyjnej jeszcze do połowy roku, ze względu na niską bazę porównawczą z ubiegłego roku. Należy jednak pamiętać, że porozumienie w sprawie ograniczenia wydobycia, podtrzymujące notowania na wysokim poziomie, obowiązuje do czerwca i nie wiadomo, czy zostanie przedłużone. Spośród czynników krajowych na wzrost inflacji działać może zwiększająca się presja płacowa oraz słabość złotego, powodująca wzrost cen towarów importowanych.
Choć można zakładać, że wzrost płac będzie w tym roku wyższy niż w ubiegłym roku, gdy wynosił 4,1 proc., nasilająca się inflacja spowoduje spadek siły nabywczej ludności, a więc korzystny wkład konsumpcji indywidualnej nie będzie już tak wysoki, jak się powszechnie oczekuje.
Rada Polityki Pieniężnej nie będzie skłonna do zaostrzenia swego stanowiska pod wpływem rosnącej inflacji konsumenckiej, dopóki jej przyspieszenie nie będzie mieć trwałego charakteru, a o podwyżkach stóp procentowych może zacząć myśleć dopiero wówczas, gdy wyraźnie w górę pójdzie inflacja bazowa, nie uwzględniająca cen energii i żywności, a jednocześnie tempo wzrostu gospodarczego przekroczy 3,5 proc
Utrzymywanie stóp procentowych na niezmienionym poziomie w warunkach rosnącej inflacji to układ niekorzystny dla posiadaczy oszczędności, a szczególnie dla tych najbardziej ostrożnych, preferujących lokaty bankowe. Na wzrost ich oprocentowania nie ma co liczyć w najbliższych miesiącach. Może więc zdarzyć się, że będziemy mieli do czynienia z realną utratą wartości kapitału. W poszukiwaniu lepszej ochrony przed inflacją i zysków, trzeba będzie wybierać instrumenty o nieco większym poziomie ryzyka.