Czy Yellen ostudzi nastroje?
Obecne nastroje na rynkach wskazują na mocne oczekiwania, co do podwyżki stóp procentowych przez Fed w bieżącym miesiącu, co byłoby drugą w ostatnim czasie podwyżką w Stanach Zjednoczonych i kolejnym krokiem ku normalizacji polityki monetarnej w obecnym trendzie odbijających cen. Dzisiaj widzimy lekkie ostudzenie nastrojów, choć jest to związane raczej z realizacją zysków. Dzisiaj czeka nas kluczowe wydarzenie, które może zdeterminować albo kompletnie zniwelować szansę na marcową podwyżkę.
Dolar jest w tym tygodniu w szczególności mocny po serii wypowiedzi bankierów centralnych na temat potrzeby normalizacji polityki monetarnej w postaci podwyżek stóp procentowych. Cały ruch zapoczątkował William Dudley, natomiast wczoraj nawet Jerome Powell, który zwykle wypowiada się na tematy związane z regulacjami bankowymi wypowiadał się na temat zasadności 3 podwyżek stóp procentowych. Trendy inflacyjne w USA są oczywiście pozytywne, a inflacja CPI pokazuje, na możliwe odbicie inflacji PCE, która jest uznawana przez Rezerwę Federalną za cel inflacyjny. Oczywiście wciąż dużym problemem dla bankierów centralnych z USA może być brak wyraźnego odbicia płac w ujęciu realnym. W tym momencie biorąc pod uwagę odbicie cen oraz nominalne odbicie płac, realnie dynamika wychodzi mniej więcej na zero. Nie mniej Rezerwa może uznać, że nie warto czekać i sprawdzić jak będzie rozwijać się sytuacja z jedną kolejną, małą podwyżką stóp. Oczywiście główna stopa procentowa będzie wynosić wtedy 1%, chociaż w dalszym ciągu będzie to niżej niż m.in. stopy procentowe na Antypodach. Dzisiaj będziemy mieli do czynienia z wypowiedzią Yellen oraz jej zastępcy Fischera, którzy mogą wesprzeć ostatnie oczekiwania wyznaczone przez innych bankierów centralnych w USA.
Oczywiście ważnym motorem napędowym dla dolara są obietnice składane przez Donalda Trumpa. Trump przez ostatnie kilka tygodni swoich rządów nie był w zasadzie nigdy konkretny odnosząc się do swoich wielkich planów odbudowy gospodarki. Podczas ostatniego wystąpienia wspomniał jedynie o planie obniżki podatków, choć te mają głównie dotyczyć klasy średniej, a nie jak zapowiadano amerykańskich korporacji. Dodatkowo Trump zapowiedział duży plan wydatków na infrastrukturę oraz zwiększenie budżetu na budowę armii. Ten drugi czynnik często odpowiedzialny jest za pokaźny wzrost gospodarczy, choć Trump zapytany o źródło finansowania wskazał, że będzie ono pochodzić z dodatkowych środków z napędzonej gospodarki.
Sytuacja na rynkach finansowych obraca się na korzyść dolara. Tracą waluty Antypodów i silnie wyprzedawany był japoński jen, który zachowuje się odwrotnie do tego, co dzieje się na rynkach akcyjnych. Również ostatnie spekulacje na temat możliwego referendum w Szkocji doprowadziły do silnej deprecjacji funta, który w stosunku do dolara znalazł się najniżej od tygodni.
Polski złoty pozostawał stosunkowo mocny, choć wczorajsza sesja postawiła wyraźny znak zapytania. Nie mniej gorsza sesja złotego mogła być związana z pogorszeniem się nastrojów, a raczej z realizacją zysków na rynku akcyjnym. W dalszym ciągu poczynania niemieckiego DAXa są dobrym wskaźnikiem dla perspektyw pary EURPLN. Po godzinie 09:30 za euro musieliśmy płacić: 4,3042 zł, za dolara: 4,0938 zł, za funta: 5,0140 zł, za franka: 4,0397 zł.