Znowu za przeciętną pensję bank da na mieszkanie pół miliona
Trzyosobowa rodzina, w której oboje dorośli pracują, może dziś zadłużyć się na mieszkanie na kwotę 476 tys. zł (mediana) – wynika z szacunków Open Finance. Nic z tego jednak jeśli potencjalny kredytobiorca nie ma gotówki na wkład własny i pokrycie kosztów transakcyjnych.
5772,06 zł miesięcznie – teoretycznie takim miesięcznym budżetem powinna dysponować rodzina, w której dwie osoby pracują i zarabiają tyle ile wynosi krajowa średnia – wynika z najświeższych danych GUS, w których urząd podsumowuje ubiegły rok. Cieszyć może fakt, że w ciągu 12 miesięcy wynagrodzenia Polaków wzrosły przeciętnie o 3,5 proc. Z drugiej strony martwi rzeczywistość – większość rodaków zarabia mniej niż sugeruje urzędowa średnia.
Załóżmy jednak, że w hipotetycznej trzyosobowej rodzinie dorośli faktycznie zarabiają tyle ile wynika ze statystyk. Ankieta przeprowadzona przez Open Finance sugeruje, że takie gospodarstwo domowe mogłoby zadłużyć się przeciętnie na 476 tys. zł, aby kupić mieszkanie z pomocą 30-letniego długu. Wartość ta jest medianą, a więc połowa banków chciałaby modelowej rodzinie pożyczyć więcej, a połowa zaoferowałaby mniejszą kwotę. Do obliczeń przyjęto optymistyczne założenia. Kredytobiorcy mają dobrą historię kredytową i obecnie nie są zadłużeni, a do tego rodzina skłonna jest skorzystać z dwóch dodatkowych produktów - rachunku bankowego, na który będzie przelewane wynagrodzenie oraz karty płatniczej lub kredytowej. Kredytobiorcy wolą unikać ubezpieczeń czy programów regularnego oszczędzania. Zgodzą się na nie jedynie jeśli będzie to bezwzględnie opłacalne.
Mediana zdolności kredytowej jest obecnie o prawie 21 tys. zł wyższa niż miesiąc temu. Wszystko za sprawą aktualizacji poziomu wynagrodzeń zgodnie ze średnią podaną przez GUS za 2016 rok. Dzięki tej zmianie dochód modelowej rodziny wzrósł o 192,88 zł miesięcznie.
Powrót pół miliona
Dzięki temu statystycznemu zabiegowi modelowa rodzina znowu może liczyć na zaciągnięcie kredytu w kwocie ponad 0,5 mln zł. Od wielu miesięcy sztuka ta była niemożliwa. Trzeba mieć jednak świadomość, że aby zadłużyć się na taką kwotę, trzeba dysponować sporą kwotą gotówki. Wkład własny (minimum 10%) i koszty transakcyjne to odpowiednik minimum kilkunastu procent wartości nieruchomości. Przyjmijmy, że zmieścimy się w kwocie odpowiadającej 13 proc. wartości nabywanej nieruchomości. W takim wypadku, aby zadłużyć się na 500 tys. zł, musimy kupić nieruchomość wartą 555,6 tys. zł. Potrzebujemy więc minimum 55,6 tys. zł tytułem wkładu własnego i koleje 16,7 tys. zł na pokrycie kosztów transakcyjnych. Kalkulacja ta ma jednak sens tylko w przypadku zakupu nowego lokum. Wtedy koszty transakcyjne są niższe niż jeśli kupujemy mieszkanie z drugiej ręki. Do tego zakładamy zadłużenie się z 10-proc. wkładem własnym, a więc ograniczamy grono potencjalnych kredytodawców i godzimy się na trochę droższy dług. Aby nie godzić się na takie kompromisy, konieczny byłby dwukrotnie wyższy wkład własny.
Najwyższą zdolność kredytową dla modelowej rodziny zadeklarowały Bank BGŻ BNP Paribas, City Handlowy, Euro Bank i ING Bank Śląski. Te instytucje byłyby na 30 lat skłonne pożyczyć ponad 500 tys. zł. Na drugim biegunie uplasowały się BOŚ Bank i Bank Pocztowy, które bardziej zachowawczo podchodziły do możliwości finansowych klientów oferując im zadłużenie się na około 380 tys. zł.