Analizy

Rosną wymagania dla kredytów mieszkaniowych

Bartosz Turek

Bartosz Turek

Bartosz Turek, główny analityk HREIT

  • Opublikowano: 12 września 2018, 19:44

    Aktualizacja: 12 września 2018, 21:47

  • Powiększ tekst

Jeszcze pół roku temu rodzina mogła pożyczyć na mieszkanie o 19 tysięcy więcej niż dziś. Powód? Banki nie mogą podchodzić do obecnego boomu zbyt optymistycznie, bo w końcu przyjdzie jego kres. Mimo kosmetycznego zacieśniania polityki kredytowej banki nie narzekają jednak na brak klientów – wynika z analizy Open Finance.

494 tysięcy złotych – tyle na mieszkanie może pożyczyć dziś trzyosobowa rodzina, w której oboje rodzice pracują przynosząc do domu po średniej krajowej – wynika z ankiety przeprowadzonej przez Open Finance. Kwota ta to mediana, a więc połowa ankietowanych banków skłonna byłaby pożyczyć więcej, a połowa mniej. Do obliczeń przyjęto, że modelowi kredytobiorcy mają dobrą historię kredytową i obecnie nie są zadłużeni. Rodzina skłonna jest zaciągnąć kredyt na 30 lat i skorzystać z dwóch dodatkowych produktów - rachunku bankowego, na który będzie przelewane wynagrodzenie oraz karty płatniczej lub kredytowej. Kredytobiorcy wolą unikać ubezpieczeń czy programów regularnego oszczędzania. Zgodzą się na nie jedynie jeśli będzie to bezwzględnie opłacalne.

Brak optymizmu zaprocentuje w gorszych czasach

Aktualna zdolność kredytowa w ciągu 6 miesięcy stopniała o prawie 19 tysięcy złotych. Podobnie było w 2017 roku – banki z miesiąca na miesiąc powoli podnoszą wymagania wobec kredytobiorców. Gdyby więc w ostatnich dwóch latach nie otrzymali oni żadnej podwyżki, to z czasem ich możliwości zadłużania się byłyby coraz mniejsze. To oznacza, że instytucje widząc boom ma rynku nieruchomości pozostają wobec niego odrobinę sceptyczne. Czas pokaże, czy ta skala sceptycyzmu okaże się wystarczająca. Chodzi o to, że jeśli dziś banki rozdają kredyty zbyt wolną ręką, to skutkować to będzie masowymi problemami dłużników w sytuacji spowolnienia gospodarczego czy zacieśniania polityki monetarnej przez RPP. Całe szczęście banki nie mogą już dziś udzielać kredytów osobom, które nie mają zdolności kredytowej. Bez tego ograniczenia skala boomu kredytowego byłaby bez porównania większa, a ceny mieszkań mogłyby galopować z dwucyfrową dynamiką.

Boom kredytowy i tak trwa

W statystykach urzędowych wynagrodzenia Polaków rosną jednak dynamicznie. Efekt? Pomimo delikatnego zacieśniania polityki kredytowej przez banki, popyt na kredyt i tak bardzo dynamicznie rośnie. Może to także wynikać z faktu szybko rosnących cen mieszkań. Skoro te drożeją, to skądś nabywcy muszą brać więcej pieniędzy. Część bierze je z banków zadłużając się na coraz wyższe kwoty. I tak jak wynika z danych BIK w sierpniu 2018 roku Polacy zgłosili o 28,5 proc. wyższy popyt na kredyty mieszkaniowe niż w sierpniu 2017 roku. O 13,7 proc. wzrosła liczba kredytobiorców, a o kolejne 13 proc. kwota zaciąganego długu.

Pożyczysz nawet 90 razy więcej niż zarabiasz

We wrześniu najwyższą zdolność kredytową modelowej rodziny zadeklarował Euro Bank z wynikiem na poziomie ponad 545 tys. zł, czyli prawie 90-krotności miesięcznego wynagrodzenia. Za nim uplasowały się Santander Bank Polska (do niedawna BZ WBK), Bank Pekao, BGŻ BNP Paribas i Millennium. W tych instytucjach familia mogłaby się zadłużyć na przynajmniej pół miliona złotych. Na drugim biegunie znaleźć możemy Citi Handlowy, Alior Bank i Bank Pocztowy. Tu przy zarobkach na poziomie dwóch średnich krajowych można liczyć na od 440 do 464 tysięcy zabezpieczonego hipotecznie długu mieszkaniowego.

Bartosz Turek, analityk Open Finance

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych