ECB daje, ECB zabiera
Wzrosty EUR/USD napędzane były przez tendencje na rynkach długu wywołane w dużej mierze przez Radę Prezesów, której przedstawiciele na marcowym posiedzeniu i w późniejszych wystąpieniach rozbudzili nadzieje na szybką normalizację polityki. Dlatego też nie może dziwić fakt, że domniemane zaniepokojenie władz monetarnych odbiciem dochodowości obligacji państw strefy euro było szokiem i wywołało silną reakcję oraz przecenę wspólnej waluty.
EUR/USD obniżył się w tym tygodniu z okolic 1,09 poniżej 1,0750. W rezultacie (zwłaszcza wczorajszy) spadek EUR/USD mocno naruszył strukturę tendencji wzrostowej. Zwrot nastąpił w ważnym punkcie – w pobliżu 200 – sesyjnej średniej i maksimum z grudniowego posiedzenia ECB, co sugeruje głębsze zniżki. 1,0820 pozostaje poziomem, który zamyka w tej chwili drogę do powrotu w kierunku 1,09.
Skoro siłą napędową zmian eurodolara jest relatywne kształtowanie się rentowności obligacji, to warto odnotować, że np. dochodowość dwuletnich papierów niemieckich runęła wczoraj z okolic 200-dziennej średniej kroczącej, która respektowana jest od połowy 2014 roku. Z drugiej strony: dochodowość amerykańskiej dwulatki odbiła od 1,20 (obroniła linię poprowadzoną od grudniowego szczytu). W przypadku długu o terminie zapadalności 10 lat, rentowność utrzymała w obowiązującym przez pierwszy kwartał przedziale wahań. Wniosek z tego taki, że układ techniczny w tej chwili przemawia za obniżaniem się rentowności obligacji Niemiec przy jednoczesnym wzroście (lub stabilizacji) dochodowości obligacji amerykańskich. To z kolei powinno kierować eurodolara na niższe pułapy. Dodajmy, że nasz krótkoterminowy model równowagi EUR/USD bazujący na relatywnej dochodowości długu wskazywał, że ostatni wzrostowy ruch kursu był zbyt mocny względem tendencji na rynkach obligacji. Potwierdza to przestrzeń do spadkowego odreagowania. Na koniec warto też dodać, że koniec kwartału powinien przynieść przepływy kapitału sprzyjające umocnieniu dolara: amerykańskie indeksy przez większą część miesiąca były wyraźnie słabsze niż średnie giełdowe Starego Kontynentu.
Pewną zagrożeniem dla euro są napływające dziś przez cały dzień informacje o inflacji z poszczególnych niemieckich landów i odczyt dla całego kraju (14:00). W lutym inflacja mocno odbijała za sprawą silnych efektów bazy w cenach energii. Informacje z Saksonii wróżą, że presja cenowa w marcu osłabła. Znamy już też wartość wskaźnika dla Hiszpanii, gdzie HICP wypadł wyraźnie poniżej prognoz. Niższe wartości dynamiki cen konsumenckich wpisują się we wczorajsze plotki z ECB mówiące o nadinterpretacji przez rynek wydźwięku ostatniego posiedzenia i powinny podsycać słabość wspólnej waluty.
Złoty skorzystał na słabości euro po gołębich plotkach z ECB i jest wyraźnie silniejszy niż większość walut naszego regionu. EUR/PLN jest poniżej 4,23 i na wsparciu pod postacią minimów z wiosny 2016 roku. Ich przebicie „z marszu” jest mało prawdopodobne, ale na razie nie widać też oznak zawracania kursu. Z kolei USD/PLN zdaje się budować bazę powyżej 3,90. Warto dziś zwrócić uwagę na posiedzenie czeskiego banku centralnego. EUR/CZK jest od kwartałów przy 27,00, czyli minimalnym poziomie kursu akceptowanym przez władze monetarne. Uważamy, że limit ten zostanie w czerwcu usunięty ze względu na powrót inflacji do celu, co wywoła kilkuprocentowe umocnienie czeskiej korony.