Temat dolara jeszcze nie całkiem klarowny
Wykres głównej pary
Dzisiejszy zakres wahań na eurodolarze nie był – czy też nie jest – zbyt szeroki. Zanotowano w każdym razie zejście poniżej 1,0645, czyli poniżej minimów z ubiegłego tygodnia. To może sugerować, że strona pro-dolarowa chce jeszcze coś ugrać, ale z drugiej strony dzień dobiega końca na wyższych poziomach. To znaczy: dobiega końca w naszej strefie czasowej, bo oczywiście forex działa 24h.
Wydarzeniem politycznym, acz gospodarczo raczej nie mającym oddźwięku, był zamach w Petersburgu (co najmniej 10 ofiar śmiertelnych według najnowszych doniesień). Zapewne to akt islamskiego terroryzmu, który zresztą jest zjawiskiem coraz częstszym w Europie.
Mieliśmy też dane makro – europejskie i amerykańskie. W Niemczech zgodnie z prognozą industrialny PMI wyniósł 58,3 pkt. We Francji 53,3 pkt, minimalnie poniżej konsensusu rynkowego opiewającego na 53,4 pkt. W Wielkiej Brytanii zakładano 54,6 pkt, było 54,2 pkt. Podano też odczyt o bezrobociu w Eurolandzie. Zgodnie z założeniem zeszło z 9,6 proc. do 9,5 proc.
O 15:45 poznaliśmy indeks PMI dla przemysłu Stanów za marzec. Prognozowano 53,3 pkt przy prognozie wynoszącej 53,4 pkt. Kwadrans później ukazał się ISM dla przemysłu, z wynikiem 57,2 pkt, a zatem wykraczającym nieznacznie ponad przewidywania na 57 pkt.
Wypowiedział się publicznie William Dudley z Fed, ale jego wykład na temat pożyczek nieruchomościowych i kredytów studenckich raczej nie mógł wpłynąć na waluty. Czekamy jeszcze na Harkera (o 21:00) i Lackera (o 23:00). Jutro w programie bilans handlu zagranicznego USA oraz finalne dane o zamówieniach za luty.
Polski orzeł
Kurs euro-złotego lokuje się nieznacznie poniżej 4,24. Świeca, podobnie jak piątkowa, jest biała, wzrostowa. Widać było nawet 4,2470 w maksimach. Tym samym można powiedzieć, że powoli realizuje się korekta ostatniego umocnienia złotego.
Na dolar-złotym jeszcze gorzej (z perspektywy tych, którzy chcieliby tanio kupować dolary): mamy kurs 3,9730, a w szczycie byliśmy i półtora grosza wyżej. Z naszej perspektywy potwierdza się długoterminowa linia wzrostowa, widoczna przy połączeniu minimów z połowy maja 2015, 1 kwietnia 2016 czy połowy sierpnia 2016. Dzisiejsze szczyty można jednak traktować jako test lokalnego oporu.
PMI dla polskiego przemysłu trochę rozczarował. Oczekiwano 54,6 pkt, a było tylko 53,5 pkt. Tym niemniej wynik wciąż świadczy o przewadze optymizmu.