Czekając, aż coś się wydarzy
Awersja do ryzyka z początku tygodnia została zatrzyma we wtorek po południu, ale na razie nie widać pozytywnego odbicia, gdyż inwestorzy szukają kierunku i czekają na świeże impulsy. Debata prezydencka we Francji nie przyniosą nic interesującego dla europejskich aktywów. Teraz uwaga przenosi się na wieczorną publikację minutek z ostatniego posiedzenia FOMC, a od jutra na rozmowy prezydentów USA i Chin. Lokalnie konferencja po decyzji RPP niesie ze sobą ryzyka po gołębiej stronie.
W ostatnich kilkunastu godzinach ponury sentyment rynkowy ulotnił się, ale jeszcze nie widać przejęcia sterów przez apetyt na ryzyko. Widzieliśmy nieśmiałe próby podniesienia rynku akcji lub odbicia walut ryzykownych, ale ogólnie rynek stanął w miejscu. Wydarzeniem wczorajszego wieczoru mogła być trwające prawie 4 godziny debata 11 kandydatów na prezydenta Francji, ale niewiele można było z niej wynieść. Debata rozegrała się mniej więcej zgodnie z oczekiwaniami z dominacją czterech głównych kandydatów. Le Pen była sobą z podkreślaniem zapędów protekcjonistycznych, Fillon i Macron trzymali się poważnej linii, z kolei wyróżniającym się elementem był przedstawiciel lewicy Melechon, który w opinii widzów wypadł najlepiej. Ogólne wrażenie jednak jest takie, że debata nie przetasuje kolejności w wyścigu o fotel prezydencki i tak też odebrał to EUR/USD, który stoi blisko 1,0670. Le Pen dalej ma szanse na awans do drugiej tury wyborów, z kolei głosy z ECB dalej zbijają temat wcześniejszych podwyżek stóp procentowych. Wczoraj Liikanen powtórzył, że stopy procentowe pozostaną nisko na długo po zakończeniu QE. W tych warunkach obstawienie odbicia EUR jest karkołomnym przedsięwzięciem.
Dziś w kalendarzu czeka nas seria odczytów PMI/ISM dla usług. Jakkolwiek rewizje odczytów z Eurolandu mogą przejść bez echa, tak ciekawiej może się zrobić przy publikacji z Wielkiej Brytanii. Po słabych wynikach z przemysłu i budownictwa w ostatnich dniach, oczekiwania wobec PMI dla usług są ustawione nisko, więc teraz to lepszy odczyt może wywołać silniejszą reakcję. Mimo to na starcie negocjacji Brexitu rynek może szybko szukać okazji, by sprzedać funta po lepszych poziomach.
Raport ADP z USA może być przymiarką do piątkowych danych Departamentu Pracy z oczekiwaniami, że po dwóch silnych odczytów w styczniu i lutym przyszedł czas na schłodzenie tempa przyrostu zatrudnienia. Mimo to rynek pracy nie jest już główną kwestią dla Fed (jest nią inflacja), więc nawet słaby wynik (poniżej 150 tys.) nie powinien zaburzyć oczekiwań względem przyszłych podwyżek stóp procentowych. Kolejną poszlaką przed NFP będzie ISM dla usług i komponent dotyczący zatrudnienia, jednak wcześniejsze wskazania indeksów regionalnych nakazują optymizm. Główna uwaga skupi się dopiero na protokole z ostatniego posiedzenia FOMC, kiedy dokonano podwyżki stóp procentowych. Rynek będzie szukał przesłanek odnośnie kolejnej podwyżki w czerwcu i w dalszej części roku. Niespodzianką może być rozpoczęcie debaty o ograniczaniu sumy bilansowej Fed (ograniczanie portfela skupionych w czasie kryzysu instrumentów finansowych). To mogłoby przynieść pozytywną reakcję dolara.
Złoty czeka na decyzję RPP, gdzie nie będzie zaskoczeniem utrzymanie stopy referencyjnej na 1,50 proc. Uwaga przeniesie się na komunikat po posiedzeniu i konferencję prasową, gdzie prezes NBP Glapiński będzie z dumą przypominał, jak przed miesiącem ostrzegał przed zahamowaniem wzrostów inflacji. Marcowe dane o CPI wspierają poglądy gołębiego obozu i ustawiają wydźwięk dzisiejszego przekazu. Wykupiony złoty jest narażony na dalsze oddawanie ostatniego umocnienia, szczególnie jeśli komentarze z Rady bardziej oddalą perspektywę podwyżki.