Euro ucieka dolarowi
W zaledwie kilka miesięcy sytuacja po obu stronach Atlantyku diametralnie się zmieniła. Lepsze dane w połączeniu ze spadkiem niepewności politycznej w Europie doprowadziły do odbicia euro. Z drugiej strony prezydent Trump, który miał dać nowy impuls dla wzrostu amerykańskiej gospodarki, jest coraz bardziej uwikłany w wewnętrzne intrygi, które niebezpiecznie oddalają obiecywane reformy
Wtorek był dniem triumfu euro. Ubiegły tydzień upływał pod znakiem wyprzedaży europejskiej waluty pomimo wyraźnej wygranej Emmanuela Macrona we Francji. Wygrana partii Kanclerz Merkel w wyborach regionalnych miała się okazać pozytywnym impulsem dla euro i tak faktycznie się stało, gdyż dodatkowo lepsze dane makroekonomiczne ze Starego Kontynentu napędzają spekulacje nt. możliwego zwrotu w dotychczas ultra ekspansywnej polityce EBC.
Nastroje po drugiej stronie Atlantyku są mącone przez kolejne intrygi z udziałem Donalda Trumpa. Wczoraj NYT poinformował, iż w lutym prezydent poprosił ówczesnego szefa FBI, Jamesa Comeya, aby ten przerwał śledztwo w sprawie byłego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, Michaela Flynna. W tle jest Rosja, która według opozycji rozgrywa amerykańską sceną polityczną. Gazeta powołuje się na notatkę sporządzoną przez byłego szefa FBI po spotkaniu w Białym Domu.
Jeśli faktycznie taka sytuacja miałaby miejsce, oznaczałoby to, że prezydent Trump naruszył uprawnienia, co mogłoby dawać podstawy do usunięcia go z urzędu. Choć rynek nie spodziewa się (na razie) odwołania Trumpa, to takie skandale sprawiają, że perspektywa implementacji reform gospodarczych niebezpiecznie się oddala. Pewną nadzieją na odbicie dolara może być Rezerwa Federalna, ale mając na uwadze serię rozczarowujących danych gospodarczych (za wyłączeniem produkcji przemysłowej, jednak w przypadku USA jest to co najwyżej drugorzędny odczyt), nie ma co liczyć na przyspieszenie ścieżki podwyżek stóp. W efekcie EURUSD po raz pierwszy od amerykańskich wyborów prezydenckich znalazł się powyżej poziomu 1,11.
W przypadku Polski, mocne dane o wzroście PKB za I kwartał w przeciwieństwie do warszawskiej giełdy, sprzyjały złotemu. Odczyt minimalnie przebił wysokie oczekiwania inwestorów, gdyż odnotowano zmianę na poziomie +4,0% r/r. Nie jest to niespodzianka, gdyż poszczególne dane za ostatnie trzy miesiące, w tym te dotyczące produkcji przemysłowej oraz montażowo-budowlanej, były bardzo solidne. Kolejne kwartały mogą przynieść kontynuacje dynamicznego rozwoju ze względu na oczekiwany wzrost popytu inwestycyjnego, który ma nadejść wraz z nowymi dotacjami z UE. Dlatego też przy utrzymujących się lepszych nastrojach w strefie euro, w tym przede wszystkim w Niemczech, polska waluta może kontynuować aprecjację. Przed godziną 9:20 euro kosztuje 4,1938 złotego, dolar 3,7810 złotego, frank 3,8441 złotego, zaś funt 4,8840 złotego.