Czas słabnącego dolara
Hen, coraz wyżej
Eurodolar mknie do góry – to fakt. Nowa świeca dzienna, rozpoczynająca ten tydzień, jest jawnie zwyżkowa. Ocieramy się o 1,0750. To, co można obserwować od 3 stycznia to nowy trend, por. minima z 11 i 19 stycznia. A przecież tenże 3 stycznia miał dołek na 1,0340.
W gruncie rzeczy nie można powiedzieć, by np. nastawienie Fed stało się gołębie, albo by dane makro z USA stały się słabe. Co więcej, skądinąd wiadomo (vide ostatnie przemówienie Mario Draghiego oraz komunikat Banku), że EBC będzie raczej kontynuował luźną polityką, będąc wręcz w gotowości do ew. pogłębienia luzowania, czy to czasowo, czy kwotowo. Ten stan rzeczy powinien utrzymać się przynajmniej do końca tego roku.
Co w takim razie dzieje się z dolarem? W jakiejś mierze zaważyć mógł Donald Trump, choć przecież jeszcze niedawno uważano go za czynnik pro-dolarowy. W istocie jednak w jego hasłach wątki protekcjonistyczne przeplatają się z wolnorynkowymi i antypodatkowymi, zatem na rynkach finansowych, preferujących zwykle wygodny mainstream, Trump może budzić niepokój.
A poza tym to po prostu czas korekty. Ostatecznie przecież dolar zyskiwał od 3 maja (1,16), zaś od początku listopada nawet bardzo silnie. Dlatego też zwracamy uwagę na opór w rejonie 1,0870 (mniej więcej) czy nawet na 1,08. Te obszary mogą mieć pewne znaczenie.
Dziś w programie – niewiele. O 12:30 wypowie się Mario Draghi, o 14:30 mamy jeden odczyt kanadyjski (o sprzedaży w hurcie). Jutro jednak zaczną napływać indeksy PMI dla przemysłu i usług Francji, Niemiec i Strefy Euro, a także dla samego przemysłu USA czy Japonii. W piątek poznamy wstępne dane o PKB USA za IV kwartał.
Mocniejsi do dolara
GBP/PLN napotkał coś w rodzaju oporu (przy 5,0660 – 5,0750) i teraz wykres jest nieznacznie niżej, wąsko skonsolidowany. Z kolei na euro-złotym mamy 4,3710. Tutaj teoretycznie podwyższony eurodolar mógłby nam pomóc, gdyby był wyrazem autentycznego przekonania, że USA nie podejmą ostrzejszej polityki monetarnej – ale najwidoczniej to jeden z tych przypadków, w których wysoki eurodolar to po prostu mocne euro. Mocne i na tej parze.
Jednoznacznie natomiast zyskujemy do dolara i znów staje się prawdopodobny scenariusz 4 złotych. Oczywiście wszystko w swoim czasie, o ile w ogóle – na razie mamy 4,0680, co jednak i tak oznacza przebijanie wsparcia uformowanego 17 i 18 stycznia nieco wyżej.