Niejasna sprawa z eurodolarem
Wątki euro i dolara
Mamy jeden z tych okresów, w których oceny komentatorów (i ogólnie – graczy forexowych czy wszelkich obserwatorów rynku) są dość rozbieżne, przynajmniej jeżeli chodzi o eurodolara.
Na przykład wczorajsze wypowiedzi Jensa Weidmanna, szefa Bundesbanku, czy Sabine Lautenschlaeger z EBC – mogły być odebrane jako dość jastrzębie z perspektywy euro. Tak np. Weidmann obawia się, że luzowanie ilościowe może potrwać zbyt długo i chciałby zacieśnienia polityki. Znowuż jednak Peter Praet z EBC przestrzega przed pochopnym przejmowaniem się inflacją – i to już jest podejście gołębie.
W USA Trump w zasadzie przegrał swój projekt zmiany Obamacare na Trumpcare, ale to nie znaczy... A może właśnie znaczy, dopowiedzą niektórzy, że przegra także resztę postulatów? Trudno powiedzieć. Możliwe jednak, że nieprzejednani wolnorynkowcy amerykańscy, dla których zastąpienie ubezpieczeń Obamy wersją Trumpa byłoby li tylko liftingiem złowrogiej maski socjalistycznego Lewiatana, mimo wszystko będą bardziej układni w kwestii zaakceptowania obniżek podatków. Zawsze przecież co mniej i niżej, to mniej i niżej.
Tak czy inaczej Trump nie może negować Freedom Caucus. Z ocen, jakie przedstawiano przed niedoszłym głosowaniem, wynika, że ci konserwatyści i libertarianie byli w stanie uzbierać 25 głosów przeciwko Trumpcare – wystarczająco, by plan nie przeszedł. A przecież w samym gronie Republikanów są jeszcze ci, którzy krytykują Trumpa i jego koncepty od lewej strony. W Stanach są tylko dwie główne partie, ale mają one swoje wewnętrzne podziały, o czym można się przekonać, googlując choćby takie frazy jak "Republican in name only" czy "Democrat in name only".
Kwestia powodzenia planów Trumpa nie jest pewna, ale pozostaje faktem to, że Fed prowadzi na razie relatywnie jastrzębią politykę, a dane z rynku pracy i nie tylko są raczej dobre. Wczoraj Robert Kaplan zabrzmiał jastrzębio, a Charles Evans trochę gołębio, niemniej bez odchodzenia od zasadniczej linii Fed. Po drugiej stronie Oceanu mamy EBC, który na razie wcale nie schodzi w ostrzejszą politykę – wszystko rozbija się dopiero o plotki, pogłoski i sugestie.
Technicznie rzecz biorąc, od maja 2016 roku eurodolar się umacnia. Było kilka linii spadkowych, które przegrały, ale od biedy wciąż można wierzyć – i trochę tej wiary nam zostało, jak najbardziej – w linię po maksimach z 3 maja 2016 i 18 sierpnia 2016. Wczoraj silnie ją przetestowano, wyszliśmy do 1,09 – ale dziś wieczorem mamy ok. 1,0830, świeca dzienna jest ciemna. Voila, wstępnie (bardzo wstępnie, niech będzie) ów trend się potwierdza. Dolar może nie ma szansy na to, by w przyszłych tygodniach i miesiącach gwałtownie zyskać, prowadząc kurs pary np. do 1,05 – ale niewykluczone, że będzie się bronił przed wyprzedażą. Połączmy minima z 3 stycznia i 2 marca – dostaniemy linię wzrostową, która za kilka, kilkanaście sesji będzie w rejonie 1,06 – 1,0630. Czyżby tam miało dojść ewentualne umocnienie USD?
To będzie oczywiście zależeć od danych. Dziś pozytywnie zaskoczył np. indeks Fed z Richmond (22 pkt przy prognozie 16 pkt), dobrze wypadł też Conference Board zaufania konsumentów (125,6 pkt przy założeniu 114 pkt). Indeks cen domów S&P/Case-Shiller też przebił założenia.
Na złotym
Obserwatorzy rynku nie mogą się zgodzić także i w kwestii dalszych losów PLN. W dzisiejszych komentarzach mamy i sugestie, że to już koniec aprecjacji orła, i opinie, w myśl których nasz złoty ma jeszcze sporą szansę zarobić na słabości Trumpa.
Cóż, dziś na USD/PLN widać próbę osłabienia złotego, nawet jeśli z początku szliśmy na południe, poniżej 3,90. Można wierzyć w to, że trwa test linii wzrostowej biegnącej po minimach z połowy maja 2015 i 1 kwietnia 2016. O tym już wiele razy pisaliśmy, linia ta byłaby, przynajmniej od roku, analogonem linii spadkowej na eurodolarze. Na razie jest przebita, jeszcze się nie potwierdziła. Być może się nie potwierdzi, a wtedy może czekać nas niepewny, konsolidacyjny okres – tak jak to było w lutym i pierwszej połowie marca na euro-złotym, kiedy to rozbijano podobną wzrostową półprostą. Na razie na EUR/PLN widzimy 4,2350. Już za moment minima z początku kwietnia 2016, które są przy 4,2270.