Mniejsze zagrożenie inflacją
Bardzo silny wzrost rentowności i ryzyko szybszej normalizacji polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych doprowadziło do wyraźnej korekty na światowych indeksach giełdowych. Dużą część strat udało się odrobić, ale inwestorzy wciąż nie wydają się być w tak dobrych nastrojach jak przez większość 2017 roku. W tym momencie, kiedy pojawiły się dane z USA wskazujące na mniejszą presję wzrostową na ceny, czy można oczekiwać powrotu do szalonego apetytu na ryzyko wśród inwestorów?
W ostatni piątek rządowe biuro statystyczne w USA opublikowało raport z rynku pracy za luty. Był to bardzo ciekawy raport, który pokazał ogromny wzrost zatrudnienia na poziomie 313 tys., co w porównaniu do oczekiwań w okolicach 200 tys. pokazuje na wielkość tej liczby. Faktycznie był to tak duży odczyt, powyżej 300 tys., pierwszy raz od 2016 roku. Jednak w zestawieniu z płacami, które wypadły zdecydowanie słabiej, rynek zaczął patrzeć na raport zdecydowanie inaczej. Dynamika płac osłabiła się z 2,8 proc. r/r do poziomu 2,6 proc. r/r za luty. Pierwsza figura została zrewidowana w dół z poziomu 2,9 proc. r/r. W zestawieniu można dojść do następujących wniosków. Na rynku pracy w dalszym ciągu widać pewne niewykorzystane moce, produktywność jest niska, która nie pozwala na większą presję płacową. Jest to sygnał dla Rezerwy Federalnej, iż nie trzeba się śpieszyć z podwyżkami stóp procentowych. Dlatego w kontekście ostatnich danych, w szczególności ważne będą dane inflacyjne z bieżącego tygodnia. Czy pomimo spowolnienia płac, dynamika cenowa pójdzie w górę? Jeśli nie, cztery podwyżki stóp procentowych mogą nie być uzasadnione. Niemniej, wzrost zatrudnienia jest odbierany bardzo pozytywnie przez inwestorów z rynku akcji, gdyż wskazuje na coraz lepszą sytuację gospodarczą, natomiast niższa dynamika płac, oznacza brak pośpiechu w podwyżkach stóp procentowych. Dzięki temu, indeks S&P 500 odrobił już ponad 70 proc. całego ruchu spadkowego, który pojawił się od końca stycznia. Nieco gorzej jest w Europie, gdzie DAX odrobił około 1/3 całej fali spadkowej.
Niemniej w przypadku Europy warto wspomnieć o dzisiejszej informacji, która dosłownie zelektryzowała inwestorów z branży energetycznej. EON dogadał się RWE na temat przejęcia udziałów w Innogy, co oznacza pozostawienie w rękach niemieckich dużego operatora energetycznego. Spółki te rosły dzisiaj zdrowo powyżej 5 oraz 8 proc., co również przełożyło się na inne sektory. DAX na 2 godziny przed końcem akcji zyskuje 0,60 proc., CAC 40 wzrasta o 0,17 proc., natomiast FTSE 100 zniżkuje o 0,14 proc. Na Wall Street umiarkowanie pozytywnie. S&P 500 wzrasta o 0,17 proc., DJIA jest wyżej zaledwie o 0,06 proc., natomiast Nasdaq wyraźnie zwyżkuje o 0,43 proc.
Na GPW pozytywne nastroje. Banki powoli odrabiają swoje straty, choć mieszanie zachowują się spółki energetyczne oraz surowcowe. WIG20 rośnie o 0,90 proc. na ponad 1 godzinę przed zamknięciem rynków.