Debiut Ubera potwierdzeniem sentymentu
Ostatnie dni na Wall Street obfitują w podwyższoną zmienność, która spowodowana jest coraz mniej optymistycznymi informacjami z frontu handlowego. Dodatkowym smaczkiem z perspektywy rynków akcji pozostaje największy debiut ostatnich lat - Uber, który zadebiutował na giełdzie w piątek.
Bez wątpienia debiut Ubera nie należał do udanych, a akcje firmy stanowiącej główną konkurencję dla tradycyjnych taksówek straciły w dniu pierwszych notowań ponad 7% względem ceny emisyjnej. Stało się to pomimo faktu, że spółka zdecydowała się sprzedać swoje akcje w dolnych widełkach wyceny, aby nie popełnić błędu swoje konkurenta - spółki Lyft, która po emisji z relatywnie wyższą wyceną i wzrostami w pierwszym dniu notowań, nie zdołała utrzymać wysokich poziomów z wejścia na giełdę do chwili obecnej.
Powodów słabego debiutu można doszukać się wielu: strajk kierowców spółki na kilka dni przed debiutem, słaba postawa Lyfta w kolejnych tygodniach po debiucie, czy słaby sentyment rynkowy od początku maja na rynkach akcji. I to właśnie ten ostatni powód wydaje się kluczowy dla niepowodzenia największego debiutu ostatnich lat. Warto również zwrócić uwagę na to, czy sam debiut Ubera nie jest potwierdzeniem zmieniającego się sentymentu do akcji w długim terminie i zwiastunem nadchodzącej bessy. Do tej pory przeważająca liczba debiutów, zarówno mniejszych jak i większych startowała wyżej w pierwszym dniu notowań na nowojorskim parkiecie w trakcie rekordowo długiego rynku byka. Czy w takim razie debiut Ubera będzie przywoływany w przyszłości jako jeden z elementów końca wieloletniej hossy na Wall Street?
Z najnowszych doniesień z frontu handlowego wynika, że Chiny zgodnie z oczekiwaniami nie pozostawią sprawy taryf celnych bez odpowiedzi. Pekin nałoży od 1 czerwca cła na produkty o wartości 60 mld dolarów ze stawką od 5% do 25%. Dodatkowo, Państwo Środka może przestać kupować amerykańskie produkty rolne i energetyczne oraz wstrzymać dalsze zamówienia floty od amerykańskiego Boeinga. Ostatnie fiasko wielomiesięcznych rozmów handlowych, każe się także zastanowić nad dalszymi zakupami amerykańskich obligacji przez chiński rząd. Jak wiadomo Chiny są jednym z głównych uczestników oraz kupujących amerykański dług, stąd obawy o skokowy wzrost rentowności amerykańskich 10-latków wraz z dalszym rozwojem napięć nie wydają się bezpodstawne.
Sesję na GPW również kończymy od znacznych spadków, jednak nie są one tak silne jak na Wall Street. Nasz rynek oddał jednak wcześniej już znacznie więcej, a od początku miesiąca WIG20 stracił już prawie 8%.