Analizy

Rynek żyje nadzieją na kolejny dodruk

Przemysław Kwiecień główny ekonomista XTB

  • Opublikowano: 19 września 2019, 09:44

  • Powiększ tekst

Z dużej chmury mały deszcz – tak można podsumować wrześniowe posiedzenie Fed. Nie oznacza to jednak, że było to wydarzenie nieistotne. Wręcz przeciwnie, pod presją rynków Fed kopie pod sobą coraz głębszy dołek. Dziś przed nami kolejne decyzje banków centralnych oraz początek rozmów handlowych w USA.

O wczorajszym posiedzeniu Fed można by się rozpisywać, ale w skrócie można podsumować je tak: Fed w coraz większym stopniu jest zakładnikiem rynków finansowych. Obniża stopy (po raz drugi w tym roku) nie dlatego, że obawia się spowolnienia, ale ponieważ robią to inni i nie chce być oskarżony o przyczynienie się do rynkowej dekoniunktury. Najlepiej pokazuje to sytuacja płynnościowa na rynku dolara, która jest splotem kilku czynników, m.in. efektem dużego deficytu budżetowego i konieczności jego finansowania.

Fed z jednej strony słusznie zauważa, że nie powinno mieć to wpływu na politykę pieniężną, a za chwilę prezes Powell dodaje, że być może trzeba będzie rozważyć „organiczne” zwiększenie bilansu, aby poprawić sytuację. Słowo „organiczne” pojawiło się tu po to, aby stworzyć wrażenie, że nie byłoby to luzowanie ilościowe, ale właśnie tak należałoby to nazwać. O ile zatem z jednej strony bank centralny starał się stworzyć wrażenie, że dalsze luzowanie nie jest przesądzone, to Powell szybko podtrzymał nadzieje rynków – a tym samym indeksy na Wall Street w okolicach rekordowych poziomów.

Dziś w USA wracają rozmowy handlowe USA-Chiny, na razie na niskim szczeblu. Wydaje się, że prezydent Trump chce je potraktować jako element kampanii, gdyż większość rozmów ma być poświęcona chińskim zakupom amerykańskich towarów rolnych. Jedynie jedna sesja poświęcona jest kluczowym kwestiom spornym, także jest wielce prawdopodobne, że strony po ogłoszeniu „udanych rozmów” i zgodach na symboliczne ustępstwa faktycznie nie osiągną wiele. Naszym zdaniem, rozmowy będą jednym z kluczowych elementów kampanii prezydenckiej w USA i bardzo mocno tracący w sondażach Trump będzie musiał zdecydować, czy chce postawić na eskalację konfliktu, który na dłuższą metę i tak wydaje się trudny do uniknięcia.

W kalendarzu główną pozycją jest decyzja Banku Anglii (13:00). Polityka pieniężna w Wielkiej Brytanii cały czas jednak pozostaje w cieniu Brexitu i dla inwestorów istotne jest głównie, co Bank zrobiłby, gdyby doszło do rozwiązania tego problemu w najbliższym czasie. O 10:00 poznamy decyzję Norgesbanku, który ma… podnieść (!) stopy procentowe, a także dane o produkcji przemysłowej w Polsce. W USA o 14:30 poznamy indeks Fed z Filadelfii, zaś o 16:00 dane o sprzedaży domów. O 9:05 euro kosztuje 4,3454 złotego, dolar 3,9375 złotego, frank 3,9480 złotego, zaś funt 4,9114 złotego.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych