Porozumienie nie tak dobre
Rynki zapomniały już o sytuacji na Bliskim Wschodzie.
W tym tygodniu dominować mają inne tematy: sezon wyników na Wall Street, dane o inflacji i przede wszystkim temat relacji USA-Chiny. W środę podpisane zostanie porozumienie handlowe, jednak nie należy oczekiwać rewolucji.
Kwestie handlowe niejednokrotnie wstrząsnęły rynkami na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy i z pewnością przyczyniły się do pogorszenia sytuacji ekonomicznej na świecie, dlatego choćby stabilizacja relacji pomiędzy dwoma największymi gospodarkami na świecie jest zmianą pozytywną. Bez porozumienia widzielibyśmy kolejne cła i przede wszystkim eskalującą niepewność w biznesie, a to w obecnej fazie cyklu koniunkturalnego prosta droga ku recesji. Porozumienie odsuwa ten scenariusz, ale nie jest też tak, że kończy temat konfliktu handlowego. Przede wszystkim większość wprowadzonych ceł zostaje! Jedyna redukcja dotyczy wprowadzonych we wrześniu ceł na import warto ok. 125 mld USD z Chin i ceł odwetowych Państwa Środka. Cła te pełniły rolę „straszaka” i wydawało się, że w ramach porozumienia zostaną usunięte, a będą jedynie obniżone o połowę. Wszystkie cła wprowadzone wcześniej (25% na ponad 250 mld importu do USA) pozostają aktualne. Tym samym negatywny wpływ na handel dalej będzie mieć miejsce. W ramach porozumienia Chiny zobowiązały się do drastycznego zwiększenia importu z USA, w tym produktów rolnych. Według naszych szacunków te ostatnie są na granicy zdolności zakupowych Chin, ale również produkcyjnych USA! Z jednej strony stanowi to szansę dla takich rynków jak soja czy kukurydza, z drugiej może oznaczać, że Chiny po prostu z tych ustaleń się nie wywiążą, dając Donaldowi Trumpowi pretekst do zerwania porozumienia… oczywiście po wyborach prezydenckich. Warto zauważyć, że podpisanie umowy będzie mieć miejsce w USA (wcześniej mówiono o neutralnym gruncie), chińskiej delegacji przewodzi wicepremier, a na dokumencie nie znajdzie się nazwisko prezydenta Xi.
Dla rynków w krótkim okresie bardzo istotny będzie sezon wyników kwartalnych na Wall Street. Wobec potężnego wzrostu wycen może się okazać, że wyniki firm po prostu nie nadążają za inwestorami. W tym tygodniu raporty pokazywać będą głównie instytucje finansowe.
Przed nami także długa lista raportów makroekonomicznych. W skali całego tygodnia najważniejsze to inflacja (wtorek) i sprzedaż (czwartek) w USA oraz seria danych z Chin (wtorek i piątek). Dziś publikacją dnia będzie produkcja przemysłowa w Wielkiej Brytanii (10:30). Początek handlu na rynku złotego jest raczej neutralny. O 8:50 dolar kosztuje 3,8090 złotego, euro 4,2381 złotego, frank 3,9129 złotego, zaś funt 4,9523 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA Główny Ekonomista XTB