Niektórym po prostu nie dogodzisz
Fed skradł show we wtorek nadzwyczajną obniżką stóp procentowych o 50 pb, jednak reakcja rynków nie jest pomyślna. Zamiast znaleźć uspokojenie, inwestorzy zaczęli dywagować, czy Fed nie wie czegoś więcej niż oni o skutkach wirusa w USA. Wygląda na to, że banki centralne nie będą w stanie samodzielnie przeciwdziałać niepokojom. Konieczne jest wsparcie fiskalne.
Fed zadziałał wyprzedzająco w obawie przed spowolnieniem wzrostu gospodarczego wskutek rozwoju epidemii koronawirusa w USA, choć jednocześnie prezes Powell zapewniał, że gospodarka pozostaje silna. Cięcie o 50 pb miało pokazać, że Fed poważnie podchodzi do sprawy, jak również nie zamyka się przed dalszymi obniżkami. I rynek zdaje się dalej na to liczyć, oceniając wczorajsze działania za niewystarczające. Wczorajszy spadek głównych indeksów na Wall Street o ok. 3 proc. świadczy o tym najlepiej. Najbliższe posiedzenie FOMC jest już za dwa tygodnie i rynek podtrzymuje oczekiwania, że wówczas dojdzie do kolejnej obniżki o 25 pb. I ten aspekt najbardziej teraz ciąży dolarowi. Póki pole do łagodzenia polityki jest spore – a z poziomu 1,25 proc. takie w istocie jest – USD może nie odzyskać równowagi.
Fed dał sygnał dla innych banków centralnych, by podążyły jego śladem. Za nami już obniżka stopy procentowej RBA, a dziś po południu prawdopodobnie na cięcie zdecyduje się Bank Kanady. Ze stopą na 1,75 proc. BoC ma taką samą siłę reakcji, co Fed, nawet jeśli liczba przypadków wirusa w Kanadzie pozostaje mała. Jednak już poprzednim razem w styczniu bank wyrażał zaniepokojenie hamowanie ożywienia, więc teraz powinno być mu łatwiej poluzować politykę. Jakkolwiek obniżka o 25 pb jest w pełni zdyskontowana, tak bliźniaczy ruch do Fed może dołożyć presji na CAD.
W kolejnych dniach należy spodziewać się działań innych banków centralnych. W przyszłym tygodniu EBC może być niechętny do obniżek głębiej w ujemne poziomy, ale bank pokazał, że zna inne sposoby uwalniania płynności w sektorze bankowym. Na cięcie Banku Anglii przyjdzie poczekać do 26 marca. Ostatecznie bardziej gołębie nastawienie powinny podjąć wszystkie ważniejsze banki centralne, ale może to być za mało, by uchronić globalną gospodarkę przed spowolnieniem. Niepewność oznacza podwyższoną zmienność na rynkach i podtrzymanie apetytu na bezpieczne aktywa. A gdy nigdzie nie jest w pełni bezpieczne, wygrywa płynność, którą oferuje USD i obligacje skarbowe USA. Nawet jeśli rentowność 10-latek USA pierwszy raz w historii spadła poniżej 1 proc., to wciąż jest to wysoka dochodowość w porównaniu z papierami Niemiec (-0,64 proc.), czy Japonii (-0,13 proc.). Kiedy już strach przed Fed wyparuje, USD powinien wracać do szerokiego umocnienia.
Jest mało prawdopodobne, aby Rada Polityki Pieniężnej miała się zapatrywać na graczy z wyższej ligi i dokonać obniżki stóp procentowych. Jednak komunikat raczej będzie wzbogacony o obawy o wpływ koronawirusa na aktywność gospodarczą, choć na obecnym etapie skala szkód jest trudna do oszacowania i dlatego RPP woli pozostać przy nastawieniu wait-and-see. Decyzyjność Rady komplikują przeciwstawne sygnały z polskiej gospodarki, które dziś podkreśli nowa projekcja makroekonomiczna. Spodziewamy się obniżenia ścieżki wzrostu gospodarczego oraz podwyższenia prognoz inflacji.
Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers SA