Rynki wracają do danych makro
Wygrana E. Macrona w wyborach prezydenckich we Francji powinna zakończyć wzrosty euro do dolara oraz złotego w relacji do obydwu tych walut, a uwagę rynków ponowie zaczną skupiać dane makro.
Rynek stopy procentowej
W kwietniu rentowności polskich obligacji skarbowych prawdopodobnie ustanowiły tegoroczne minima. Za kontynuacją przeceny polskich papierów w najbliższych miesiącach przemawia szereg czynników. Pierwszym impulsem w tym kierunku będzie wygrana E. Macrona w wyborach prezydenckich we Francji. Według wstępnych wyników w II turze dostał on prawie 66,1% głosów podczas gdy M. Le Pen tylko 33,9%. Chociaż pozytywna reakcja została już w dużej mierze wyceniona przez rynek po publikacji wyników I tury, to jednak ostateczny rezultat pozwoli inwestorom bardziej skoncentrować się na pozytywnych sygnałach tj. lepszych od oczekiwań tegorocznych danych w strefie euro, czy dot. planu obniżki podatków i wzrostu wydatków na infrastrukturę w USA, co zapewne w najbliższych miesiącach będzie proponował prezydent D. Trump. Prawdopodobna dalsza globalna poprawa sentymentu (tzw. risk-on) sprzyjać będzie wzmocnieniu spekulacji odnośnie zbliżającego się końca QE w strefie euro i okresu utrzymywania przez EBC ujemnej stopy depozytowej. Przy takim scenariuszu rentowności 10-letnich Bundów kończące miniony tydzień w okolicach 0,40% należy uznać za bardzo niskie. W perspektywie końca kwartału możliwy jest dalszy ich wzrost w okolice przynajmniej 0,50%, a do końca roku do 0,8%. Przy takim scenariuszu w górę poszłaby również polska krzywa dochodowości.
Rynek w najbliższych dniach będzie zapewne pozostawać pod wpływem wyników wyborów we Francji, bowiem ważniejsze wydarzenia zaplanowane zostały dopiero na kolejny tydzień. Wśród nich najważniejsze będą: posiedzenie NBP (16-17.05), aukcja obligacji (18.05) i publikacja PKB w I kw. (16.05). Spodziewać się można, że będą one oddziaływać w kierunku przeceny polskich obligacji. Najpierw GUS opublikuje PKB i gdyby potwierdziły się prognozy rynkowe mówiące o wzroście na poziomie 3,6% r/r, to wówczas mogłoby dojść do drugiej fali korekt prognoz, tym razem w zakresie stóp procentowych w Polsce. Warto zwrócić uwagę, że póki co konsensus rynkowy przesunął się ze wzrostem PKB w 2017 r. w pobliże 4,0% r/r, natomiast rynek FRA wciąż wycenia stopę referencyjną NBP na koniec 2018 r. na poziomie zaledwie 1,75%. W świetle ostatnich danych pojawiło się ryzyko, że wzrost płac w gospodarce przyspieszy w kolejnych miesiącach, a wraz z nim inflacja (już teraz utrzymująca się blisko 2%), co z kolei wymagać może korekty polityki pieniężnej w przyszłym roku. Chociaż jest to w tej chwili bardzo odległa perspektywa, to jednak RPP może zacząć zaostrzać swoją retorykę. Silniejsza zmiana w tym zakresie powinna nastąpić wraz z aktualizacją Raportu o inflacji w lipcu, niemniej już pierwsze sygnały pojawić się mogą na najbliższym majowym posiedzeniu RPP. Przykładowo Rada może zacząć przygotowywać rynek do tego, że w świetle ostatnich danych makroekonomicznych w przyszłym roku podwyżka stóp procentowych stała się bardziej prawdopodobna.
Rynek walutowy
Poniedziałkową sesję złoty rozpoczyna w okolicach 4,20. Po jednodniowej przecenie, w piątek od rana powrócił on bowiem do trendu wzrostowego oczekując pozytywnego dla rynków finansowych, niedzielnego finalnego wyniku wyborów prezydenckich we Francji. W tym samym czasie EURUSD konsolidował się w przedziale 1,095-1,099. Zwycięstwo (na podst. 99,99% głosów) Emmanuela Macrona (66,1%) nad Marine Le Pen (33,9%), choć może nie dźwignie francuskiej gospodarki, ale z pewnością nie wróży możliwości opuszczenia EZ przez drugą gospodarkę strefy euro. To wsparło nastroje na rynkach nasilając działania inwestycyjne risk-on. Stąd zgodnie z oczekiwaniami europejska waluta na wygraną euroentuzjasty zareagowała wzrostem do 1,102 USD. Jednakże, realizacja zysków szybko sprowadziła notowania eurodolara w okolice piątkowego zamknięcia sesji europejskiej do 1,096.
Spodziewany się, że w najbliższym czasie EURUSD powróci poniżej 1,09 pchając kurs EURPLN w kierunku 4,25. Uwagę inwestorów ponownie zwracać zaczną fundamenty, które przemawiają na korzyść waluty amerykańskiej. Biorąc pod uwagę jastrzębi Fed i nadal wyraźnie gołębi EBC nie widać dużych szans na utrzymanie się trwałych wzrostów eurodolara. Choć ostatnie dane ze strefy euro pokazują systematyczną poprawę kondycji gospodarki Wspólnoty (co jak twierdzi część ekonomistów może wymusić na EBC jastrzębią reakcję), to jednak nie wydaje się, aby spowolnienie w gospodarce amerykańskiej (na co zwrócił uwagę Fed w komunikacje po majowym posiedzeniu) mogło zderzyć się z tak silnym rozwojem w Europie, aby doprowadzić do zmniejszania różnic w polityce monetarnej pomiędzy Fed i EBC. W ocenie banku centralnego strefy euro raczej nie należy spodziewać się zakończenia QE przed końcem 2017 roku, tymczasem nie jest wykluczone, że Rezerwa Federalna dalej podnosząc stopy zacznie jednocześnie ograniczać swój program wsparcia prowadząc do cięcia bilansu Rezerwy Federalnej.
W piątek poznaliśmy rządowe dane z rynku pracy w USA. Raport NFP ważny z punktu widzenia decyzyjności Rezerwy Federalnej pokazał, że w kwietniu w sektorach poza rolnictwem utworzono 211 tys. nowych miejsc pracy podczas gdy rynek oczekiwał 185 tys. Niższa od oczekiwań okazała się stopa bezrobocia, na poziomie 4,4%. Nie zaskoczyła zaś średnia godzinowa płaca rosnąc w kwietniu o 0,3% wobec 0,1% po rewizji miesiąc wcześniej. Choć są to bardzo dobre dane ich znaczenie dla eurodolara okazało się tym razem nieco mniejsze niż zazwyczaj ze względu na już wysokie oczekiwania rynku dotyczące podwyżki stóp procentowych w USA podczas czerwcowego posiedzenia FOMC, które nasilił majowy wydźwięk komunikatu amerykańskiego banku centralnego. W rezultacie brak negatywnego zaskoczenia przekierował uwagę graczy na niedzielne wybory we Francji. Niemniej, raport NFP utwierdził inwestorów w przekonaniu, że Fed może zdecydować się na podwyżkę stóp w czerwcu, co zapewne będzie widoczne w rynkowych notowanych aktywów w najbliższych dniach.