UOKiK podobnie jak rząd usprawiedliwia lichwę stosowaną przez Provident
Wczoraj pisałem, że według rządu w Polsce można uprawiać lichwę byle tylko otwarcie o tym informować. Tak można zinterpretować odpowiedź Mirosława Sekuły (PO), podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów na interpelację posła Dariusza Seligi (PiS) - (link do artykułu).
Postanowiłem więc sprawdzić jak podchodzi do sprawy instytucja, która powinna stać na straży interesów konsumentów. Wysłałem do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów pytania dotyczące firmy Provident, która jak przedstawiłem we wczorajszym artykule uprawia lichwę.
Zapytałem czy do UOKiK wpływają skargi od klientów na firmę Provident i czego one dotyczą, czy przestał obowiązywać przepis określający maksymalne oprocentowanie na poziomie czterokrotności wartości stopy kredytu lombardowego w Narodowym Banku Polskim – co wynika z ustawy antylichwiarskiej.
„Jeżeli przepis nadal obowiązuje czy UOKiK podejmował jakieś działania mające na celu przestrzeganie idei jaka przyświecała ustawodawcy konstruującemu przepisy mające na celu wyeliminowanie pożyczek, których oprocentowanie wielokrotnie przekracza kwotę udostępnianą klientowi” – dopytywałem urząd.
A na zakończenie dodałem pytanie systemowe: „Czy UOKiK zgłaszał konieczność nowelizacji ustawy o kredycie konsumenckim w celu wyeliminowania działań omijających wyznaczone przez ustawę maksymalne oprocentowanie kredytu lub pożyczki poprzez ukrywanie tego oprocentowania pod postacią dodatkowych kosztów?”
Agnieszka Majchrzak, starszy specjalista w biurze prasowym Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformowała, że w ciągu ostatnich dwóch lat wpłynęło do UOKiK kilka skarg dotyczących Providenta. Dotyczyły kosztów pożyczki. Klienci skarżyli się na opłaty okołokredytowe - opłatę za pobieranie pożyczki w domu, ubezpieczenie, które zdaniem pożyczkobiorców są za wysokie.
Przedstawicielka urzędu poinformowała jednak, że zarzuty te nie zostały wzięte pod uwagę bo „obowiązująca ustawa o kredycie konsumenckim nie określa max kosztu kredytu - jej przepisy pozwalają jedynie określić całkowity koszt kredytu (wzór rrso)”.
Następnie opisuje sytuację prawną: „Do RRSO nie mają zastosowania żadne ograniczenia, dlatego może znacznie przekraczać odsetki nominalne (np. RRSO może wynieść 1000 proc.). Uwzględnia się w nim nie tylko oprocentowanie pożyczanych pieniędzy, lecz także część pozostałych kosztów kredytu (w tym prowizje). Nierzadko bowiem zdarza się tak, że mimo niższego nominalnego oprocentowania rzeczywiste koszty kredytu są wyższe niż w ofercie konkurencyjnej instytucji finansowej. Oprocentowanie (4krotność wysokości stopy kredytu lombardowego NBP) jest więc jedynie elementem RRSO. (…) Od 18 grudnia 2011 r. nie ma już ograniczeń co do wielkości opłat i prowizji w stosunku do kwoty kredytu, ale do ograniczenia ich wysokości mają się przyczynić szczegółowe obowiązki informacyjne kredytodawców, dzięki czemu łatwiej jest porównywać oferty i znajdować te z niskimi kosztami kredytu”.
„Stara ustawa przewidywała ograniczenie wysokości pobieranych opłat i prowizji. Zgodnie z art. 7a starej ustawy łączna kwota wszystkich opłat, prowizji oraz innych kosztów związanych z zawarciem umowy (np. opłaty przygotowawczej) nie mogła przekraczać 5% kwoty udzielonego kredytu. Górny limit opłat nie odnosił się jednak do niektórych znaczących wydatków związanych z kredytem konsumenckim – chodziło m.in. o koszty ubezpieczenia kredytu oraz koszty ustanowienia zabezpieczeń jego spłaty. Kosztów tych nie uwzględniało się przy obliczaniu pięcioprocentowego górnego limitu opłat i prowizji, dlatego w praktyce poziom 5 proc. był omijany - stąd zmiana w nowej ustawie dot. zniesienia tego poziomu i wprowadzenie formularza informacyjnego” - podsumowuje przedstawicielka UOKiK.
Jak wynika z tej odpowiedzi stara ustawa była niedoskonała, więc nowa zdjęła z państwa jakikolwiek obowiązek ograniczania lichwy w Polsce. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który jak wynika już z samej nazwy powinien chronić konsumentów, dostaje wprawdzie skargi na obecne praktyki Providenta, ale nie zamierza z tym nic zrobić. Przedstawicielka urzędu nie poinformowała o żadnych wnioskach urzędu w zakresie potrzeby zmiany obowiązującego prawa.
Kolejnymi instytucjami, które zapytałem, czy zamierzają ograniczyć lichwę stosowaną przez firmy podobne do Providenta są kluby parlamentarne. Czekam na odpowiedzi.
Maciej Goniszewski, redaktor naczelny Gazety Bankowej