Koordynator ds. służb specjalnych: Nie ma po cichu. Bez wyjątków
Gdybyśmy, nawet po cichu, przepuścili ludzi koczujących na granicy z Białorusią, w mediach społecznościowych pojawiłaby się informacja, że Polska stanowi dobry kanał tranzytowy na Zachód i wtedy mielibyśmy tysiące takich przypadków - mówi w wp.pl były koordynator ds. służb specjalnych Marek Biernacki
Biernacki w rozmowie z wp.pl został zapytany o uchodźców na granicy polsko-białoruskiej.
To jest dopiero początek wielkiego kryzysu migracyjnego oraz element wojny asymetrycznej, zwanej również hybrydową, prowadzonej przez Białoruś i Rosję. Cofnijmy się nieco w czasie, do 2015 roku. Wtedy również wiele osób przybyło na Zachód - głównie do Niemiec - z Iraku i Afganistanu. Ci biedniejsi przenosili się jednak do Pakistanu oraz Iranu, a katalizatorem była wojna w Syrii - zaznaczył Biernacki, który był koordynatorem ds. służb specjalnych w roku 2015. - Dzisiaj jest nim (katalizatorem) rozsypanie się rządu i armii Afganistanu przy równoczesnym gwałtownym wycofaniu się wojsk amerykańskich z regionu. Bez żadnego buforu w postaci pozostawienia na pewien czas baz w Bagram czy Kandaharze. Aktualna fala migracyjna powtórzy ten kierunek. Najpierw Pakistan, gdzie jednak uszczelniono granice, później Iran, ale co dalej? Turcja precyzyjnie zabezpieczyła ponad 300 km granicy z Iranem, bo sama ma dość obozów dla uchodźców na swoich ziemiach - podkreślił.
Dopytywany, jak powinny się zachować nasze służby graniczne, odpowiedział: „Tak, jak się zachowały”.
Gdybyśmy - nawet po cichu - przepuścili tych ludzi, w mediach społecznościowych pojawiłaby się informacja, że Polska stanowi dobry kanał tranzytowy na Zachód. I wtedy mielibyśmy tysiące, jeżeli nie dziesiątki tysięcy takich przypadków. Nie łudźmy się, że to samo minie, bo ruch migracyjny stymulują sami talibowie, chcąc pozbyć się wewnętrznych przeciwników. Na razie są spokojni, bo szukają międzynarodowego uznania dla nowego rządu, ale długo tak nie wytrzymają. Co wtedy zrobimy? Ponad 30 proc. Afgańczyków mieszka w miastach i to oni w przeważającej większości będą uciekać z kraju tłumacząc, że nie mieli wyboru i powrotu, bo grozi im więzienie albo śmierć. Unia Europejska musi jak najszybciej wypracować jednolite stanowisko w tej sprawie. Nie możemy powtórzyć chaosu sprzed sześciu lat” - tłumaczył poseł.
Zdaniem Biernackiego, Warszawa ma szansę, aby pokazać, że ma dobre relacje z państwami Unii. „Na tej płaszczyźnie premier Mateusz Morawiecki oraz minister (spraw zagranicznych) Zbigniew Rau powinni zrobić wszystko, aby Wspólnota przyjęła jednolite stanowisko w sprawie imigrantów i uchodźców. Musimy równocześnie razem naciskać na Putina, aby wpłynął na zachowanie Łukaszenki, bo przecież on z własnej inicjatywy nie działa. Moskwa rozmawiała z talibami już na początku lipca, oni wiedzieli, że szybkie wycofanie się Ameryki może uruchomić efekt domina. Być może mają również możliwość, aby go spowolnić. Bez względu na efekt ewentualnych rozmów, uważam, że sprawy migracyjnej nie można rozgrywać w celach polityki wewnętrznej” - wskazał poseł KP-PSL.
PAP, mw
CZYTAJ TEŻ: Uszkodzony płot na polskiej granicy to sprawka Białorusi!
CZYTAJ TEŻ: Dworczyk: Do Polski przyleciało 260 ewakuowanych
CZYTAJ TEŻ: Już 12 tysięcy ewakuowanych a Afganistanu. I tak idzie powoli